Jak bajki o Leninie. Z Szumowskiego próbują zrobić Supermana

Pyrrusowe zwycięstwo oznacza wygraną z tak wielkimi stratami własnymi, że praktycznie jest to klęska. Większości parlamentarnej udało się obronić ministra Szumowskiego mimo celnych ataków opozycji. Z ministra zrobiono niemalże świętego

Dowiedzieliśmy się, że to wybitna postać z sercem na dłoni, która jako wolontariusz pracowała u boku Matki Teresy. O Leninie też pisano bajki, że czyta dzieciom wiersze i przeprowadza staruszki przez jezdnie.

Propaganda i pop kultura pisowska próbuje z Szumowskiego zrobić Supermana. TVP dowodzi na każdym kroku, że to współczesny, szlachetny doktor Judym, który z opuchniętymi ze zmęczenia oczami ratuje nas od zarazy. To gigant, który sprawnie przeprowadził Polskę przez horror epidemii. Doszło do tego, że chałturnicze zespoły muzyczne podklejone pod kluby Gazety Polskiej śpiewają o nim weselne piosenki.


PRZECZYTAJ TAKŻE: Represje i zastraszania. Policja zatrzymała dwie osoby za plakaty z Szumowskim


Tymczasem opinia publiczna dowiaduje się o szeregu dziwnych transakcji zawieranych przez kierowane przez pana doktora Ministerstwo Zdrowia. A to znajomy rodziny Szumowskich zarobił ładne miliony na maskach bez atestu, a to ministerstwo kupiło respiratory od handlarza bronią i w dodatku ich nie otrzymało. Testy na wirusa zamiast kupować od polskich firm ministerstwo kupuje gorsze i droższe z Chin i Turcji, a zarabia na tym firma powiązana z PiS.

W dawnych czasach, gdy ktoś żerował na tragedii ludzkiej mówiono, że to hiena. Dziś to wybawiciel. Osoby krytykujące wybawiciela są szybko uciszane. W sejmie Barbara Nowacka i pozostali posłowie opozycji dowiedzieli się, że są „chamską hołotą”. Aktywistka społeczna z Warszawy, która jest podejrzewana o rozklejanie w stolicy plakatów krytykujących pana Szumowskiego, została zatrzymana na dwa dni przez policję. Tajniacy wparowali do jej mieszkania wieczorem i na oczach dzieci zakuli ją w kajdanki i zarekwirowali komputery.

Brawo dzielna policja! Wreszcie kogoś groźnego złapali, a nie tylko katar. Jeżeli nawet aktywistka powiesiła te plakaty nielegalnie (zarzuca się jej włamanie do gablot reklamowych na wiatach przystanków komunikacji miejskiej) to przecież działała w dobrze rozumianym interesie społecznym.

Bo jeśli nawet wszystkie dziwne zakupy ministerstwa zdrowia pod kierownictwem pana Szumowskiego są legalne (uchwalona ustawa anty covidowa zezwala na zakupy bez przetargów, co jak twierdzą prawnicy sprzyja korupcji), to pozostaje zawsze pytanie o gospodarność oraz o moralną odpowiedzialność ministra. Nie da się bowiem już ukryć tego rodzinno-kumpelskiego uwikłania ministra wokół milionowych zakupów ministerstwa.

Nawet jeśli według uchwalonych na kolanie przepisów wszystko jest cacy, to opinia publiczna ma prawo pytać o te wyrzucone w błoto (a tak naprawdę do kieszeni kumpli ministra miliony), bo to nie są prywatne pieniądze PiS tylko nasze wspólne.

Tak, z uporem maniaka obronili ministra, bo zawsze bronią swoich. Niestety minister w oczach opinii publicznej zupełnie stracił wiarygodność. I nie pomogą już gorące przemówienia w Sejmie, bajki w TVP czy piosenki Gazety Polskiej. Ministrowi Szumowskiemu nikt już nie wierzy, nawet, gdy mówi rzeczy ważne i prawdziwe.


PRZECZYTAJ TAKŻE: Andrzej Duda podzielił dzieci na lepsze i gorsze


Na tym polega wasze pyrrusowe zwycięstwo. Teraz, gdy po poluzowaniu przepisów znacznie wzrosła zachorowalność na wirusa (do największych wyników w Europie) nikt w to nie wierzy. Kolejne ostrzeżenia ministra są kwitowane żartami, że pewnie znowu jakiś jego znajomy z nart chce zarobić.

Wszyscy chcemy normalnie żyć i pracować i oby Polska nie wpadła w jakiś skokowy wzrost epidemiczny, ale wszelkie apele pana Szumowskiego w kontekście jego dziwnych uwikłań finansowych traktowane są jak bajki o Leninie.

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »