Komentarz dnia

Gra o swoje. O czyje?

Zamiast się więc zżymać na interesownie kalkulujących polityków powinniśmy dziś znaleźć siłę zdolną dopisać do ich rachunków tę rozpaczliwie w nich nieobecną zmienną – społeczne postulaty, interes państwa, a także po prostu wolę zwycięstwa, jak się okazuje. Z oczywistych, niemal definicyjnych powodów tej siły nie da się znaleźć w partyjnych gabinetach. Tej potrzeby nie umieliśmy jednak dotąd nawet dostrzec, nauczeni popierać swoich bez względu na to, co wyprawiali – kiedy na przykład szli w 2019 roku do wyborów trzema blokami po pewną klęskę albo kiedy mylili przyciski w kolejnych kompromitujących głosowaniach.

Prawda nas wyzwoli…

Tak czy owak zatem, odmowa Hołowni oznacza straty tego samego rzędu, co Tuska próby marginalizacji partnerów i „cięcia skrzydeł”. W mandatach niby niewiele, ale te taktyczne manewry są po prostu warte tyle, co milion głosów. Rezygnacja jednej listy przynosi w mandatach tę samą stratę, co milion głosów mniej. „Cięcie skrzydeł” w koalicji – tak samo.