Fake newsy w natarciu. Ulegamy im zbyt łatwo

W ostatnim tygodniu media obiegła informacja o nowych faktach w głośnej sprawie zaginionej w 2010 r. w Sopocie 19-letniej Iwony Wieczorek. Źródłem rzekomych sensacyjnych ustaleń jest program Alarm emitowany w TVP

O czym nas alarmuje reportaż TVP? W komentarzu do materiału padają zdania: „Alarm dotarł do nowych świadków”, „Reporterce programu Alarm bez problemów udało się dotrzeć do ludzi, do których z opóźnieniem lub wcale nie dotarli śledczy”, „Do dziś nikt nie rozmawiał z sąsiadami, którzy twierdzą, że słyszeli kłótnię Iwony ze znajomymi”.

Tymczasem dziennikarka telewizji publicznej rozmawia z tylko parą sąsiadów, którzy mówią: „Ludzie słyszeli ją [zaginioną Iwonę – red.] na osiedlu jeszcze” i „Oni się tam kłócili przecież wszyscy nad ranem”. Ludzie ci nie są więc wcale świadkami, a jedynie powielają niejasne pogłoski na zasadzie głuchego telefonu. Ktoś coś słyszał (nawet nie widział, tylko słyszał). Reportaż jest dziennikarską wydmuszką, którą powinno się pokazywać studentom dziennikarstwa, ucząc ich jak nie robić materiału.

Zaskakująca jest reakcja innych mediów na sensacje programu Alarm. Po dorzeczy.pl można się spodziewać powielania wiadomości z TVP, Fakt też lubi sensacje, ale również inne media dały się na to nabrać: Wprost, Interia, naTemat.pl. „Nowe ustalenia”, „Nowe fakty”, „Zwrot w sprawie”- to fragmenty tytułów. Dwutygodnik Viva, który ostatnio nie ma dobrej passy, pisze: „W reportażu pojawiły się relacje sąsiadów, którzy twierdzą, że w noc zaginięcia 19–latki słyszeli jej kłótnię ze znajomymi”. Wyżej wymienione redakcje najwyraźniej nie zadały sobie trudu obejrzenia rzekomych sensacyjnych wieści.

Jedynie Dziennik Bałtycki poszedł po rozum do głowy i zapytał o zdanie Janusza Szostaka, dziennikarza śledczego od lat zajmującego sprawą zaginionej maturzystki. Szostak jest autorem książki pt. „Co się stało z Iwoną Wieczorek?” Dziennikarz powiedział, że materiał programu Alarm jest fake newsem, powtarzaniem plotek i hipotez, o których mówiło się już dawno. Sam pisał w swojej książce, że ojczymowi Iwony wydawało się, że feralnego poranka słyszał głos pasierbicy pod blokiem.

Nawet Iwona Kinda, matka zaginionej, najwyraźniej dała się zmanipulować, bo powtarza niby newsy za reporterką TVP – cieszy się, że sprawa będzie nadal prowadzona i że Iwona nie zostanie uznana za osobę zmarłą, co przedstawicielka TVP sprzedała jej jako rewelację. Również prezenter TVP, zapowiadający materiał w programie Alarm, mówi o matce zaginionej: „Dziś boi się, że zgodnie z polskim prawem, jej dziecko zostanie uznane za osobę zmarłą”. Jest to nieprawda, ponieważ według polskiego prawa uznanie kogoś za zmarłego nie następuje automatycznie. Ktoś musi najpierw złożyć wniosek do sądu. Z wnioskiem o uznanie określonej osoby za zmarłą może wystąpić osoba, która w takim uznaniu ma swój interes prawny, np. małżonek osoby zaginionej chce ustalić zakończenie związku małżeńskiego. W przypadku Iwony Wieczorek nikt takiego interesu prawnego nie ma, nie ma więc obaw, że zostanie ona uznana za zmarłą. Tym bardziej, że sprawę w 2018 r. przejęło policyjne Archiwum X, które ma na swoim koncie kilka spektakularnych sukcesów. Do tej krakowskiej jednostki trafiają najbardziej zagadkowe sprawy morderstw, których nie udało się wyjaśnić drogą zwykłego postępowania.

Z programu Alarm nie wynika kompletnie nic nowego w sprawie zaginionej w 2010 r. kobiety. Po co telewizja publiczna zrobiła więc ten materiał? Przypuszczalnie jest to element propagandy sukcesu – patrzcie jacy jesteśmy wspaniali! Od 10 lat nikt nie może rozwikłać tej głośnej sprawy, a wystarczyło, że wysłaliśmy do Gdańska naszą reporterkę i już jest przełom. Hurrra!

Zbliżają się wybory. Bądźmy wyczuleni na fake newsy, bo będzie ich teraz coraz więcej.

O autorze

2 thoughts on “Fake newsy w natarciu. Ulegamy im zbyt łatwo

  1. Albowiem tylko w trójmiejskich kartelach narkotykowych trzeba szukać morderców Iwony i pytać policyjnych, oni wiedzieć muszą !!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »