Gdy duży związek zawodowy staje do walki z mniejszym, zaczyna interesować się warunkami pracy

Pracę można porównać do świata zwierząt. Każda osamotniona jednostka, poza stadem, jest częściej narażona na ataki niż gdyby żyła w stadzie. Szczególnie narażone są osobniki chore, starsze, niepełnosprawne – mówi Daniel Witkowski. – Informacji czy w firmie, w której pracowałem, jest związek zawodowy zacząłem szukać, kiedy przez pierwszych kilka lat pracy zawodowej byłem mobbingowany i dyskryminowany – dodaje.


Rozmowa z Danielem Witkowski, współzałożycielem związku zawodowego Związkowa Alternatywa


Jak to się stało, że zainteresowałeś się działalnością związkową?

Daniel Witkowski: – Pierwszą pracę rozpocząłem w 2008 roku na stanowisku kasjera, do związku zawodowego przystąpiłem trzy lata późniejz ciekawości. Chciałem sprawdzić, jak będą wyglądały moje relacje z firmą. Zauważyłem zmianę o 180 stopni. Wcześniej byłem traktowany jak przedmiot wykonujący wyłącznie rozkazy, a po wstąpieniu do związku zawodowego pracodawca zaczął traktować mnie jak partnera. Koszt niewielki, bo około 1% wynagrodzenia, a spokój w pracy i partnerskie relacje bezcenne.

A dalej…

Pięć lat temu zacząłem pracować w niemieckiej sieci hipermarketów. Rok później rozpocząłem tworzenie Koła Związkowego, najmniejszej struktury organizacji związkowej. Zorganizowaliśmy wybory związkowe, zostałem przewodniczącym koła. Co mi to dało? Mój głos był głosem 11 pracowników, których reprezentowałem, pracodawca się z nim liczył.Później zostałem pierwszym Społecznym Inspektorem Pracy w ww. sieci hipermarketów. Nikomu wcześniej nie udało się tego osiągnąć, mimo że firma istnieje na polskim rynku prawie 20 lat.


Daniel Witowski

Dla pracodawcy taki Społeczny Inspektorem Pracy jest osobą niewygodną, nie można jej zwolnić w czasie wykonywania mandatu oraz rok po jego zakończeniu.

Kandydowałem, bo chciałem być skuteczniejszy. Sugestie koła związkowego mogą być przez pracodawcę uznane albo odrzucone, a zalecenia Społecznego Inspektora Pracy, dotyczące zauważonych uchybień, zobowiązują pracodawcę do ich usunięcia. Oczywiście pracodawca może od takiego zalecenia odwołać się do Państwowej Inspekcji Pracy, ale odwołanie jest równoznaczne z przeprowadzeniem kontroli zakładu pracy. Księga Społecznego Inspektora Pracy (zapisów zaleceń i uwag) stanowią dokument urzędowy, dowód dla PiP i sądu pracy.

Jesteś współzałożycielem związku zawodowego Związkowa Alternatywa. Jak do tego doszło?

W październiku 2018 roku odwiedziłem Piotra Szumlewicza [wtedy przewodniczący Rady OPZZ województwa mazowieckiego – red.] z planem utworzenia konkurencyjnego związku zawodowego w moim zakładzie pracy, bo monopolistyczna związkowa pozycja w firmie nie jest dobra. Gdy duży związek zawodowy staje do walki z mniejszym, nagle zaczyna interesować się warunkami pracy, walczyć o utrzymanie związkowca w swojej organizacji. Mam niezbyt przyjemne doświadczenia z pewną dużą ogólnopolską organizacją związkową, dlatego preferuję rywalizację i brak monopolu związkowego. Wolność wyboru w organizacjach związkowych powinna być standardem. Później pojawiły się problemy Szumlewicza w OPZZ, w końcu utrata jego stanowiska….


PRZECZYTAJ TAKŻE: Służba zdrowia, edukacja, kultura, klimat… Prawdziwe wybory


Czyli byłeś inspiracją dla Piotra Szumlewicza przy zakładaniu tego związku?

Piotr docenia każdą osobę, z którą współpracuje, bo nie ma lepszych i gorszych, każdy wnosi coś do organizacji. Plany tworzenia związku przyszły niespodziewanie, gdy wiadomo było, że kończy on pracę w OPZZ. Stało się jasne, że musimy ruszyć z czymś nowym i pokazać światu, że inna, lepsza, ukierunkowana na problemy ludzi pracy związkowość jest osiągalna. Czujemy się na tyle silni, aby walczyć ze stereotypami związkowymi. Piotr to taka Joanna Senyszyn w męskim wydaniu.

W marcu ubiegłego roku odbyło się pierwsze posiedzenie założycielskie Związkowej Alternatywy, w czerwcu KRS zarejestrował organizację. Założyliśmy związek zawodowy, ponieważ chcielibyśmy, aby związki zawodowe w Polsce nie kojarzyły się wyłącznie z prawicą, były nowoczesne i postępowe oraz udowadniały ludziom, że potrafią być skuteczne

ZA jest związkiem lewicowym?

Każdy związek zawodowy powinien być taki z założenia, ale nie każdy realizuje swoje programowe postulaty. Często zapominają o najważniejszym – o ludziach tworzących organizację na najniższym szczeblu. Związkowa Alternatywa jest lewicowa, bo dba o prawa pracownicze, walczy z wszelkimi formami dyskryminacji i nierównościami.

Zdarza się, że związki albo są ukierunkowane prorządowo, albo religijnie, albo mało efektywne. Związkowa Alternatywa jest konsekwentnie świecka, co bardzo mi odpowiada. Ponadto widzę jak dwie największe centrale związkowe tworzą ludzie oderwani od problemów ludzi pracy, tkwią w układach politycznych i biznesowych z kolejnymi obozami rządzącymi. Czasem mam wrażenie, że to kluby wzajemnej adoracji, dbające wyłącznie o ochronę interesów swoich liderów.

Czy zgłaszają się do Was mobbingowani pracownicy?

Mobbing jest w każdym zakładzie pracy i oczywiście zgłaszają się do nas mobbingowani pracownicy (związkowi pomaga prawniczka zajmująca się problematyką mobbingu). Ale tylko w 5% spraw o mobbing sąd przyznaje rację pokrzywdzonemu. Łatwiej jest dochodzić swoich praw ze względu na dyskryminację. W przypadku mobbingu to pracownik musi udowodnić winę pracodawcy. W przypadku dyskryminacji to pracodawca przedstawia przed sądem, że dyskryminacji nie było. Interpretacja sądowa była zmieniana, bo najpierw sąd uznał, że mobbing musi trwać miesiąc, później zmienił zdanie, że dwa tygodnie. Nie wiadomo jest, jak często ma być mobbingowany pracownik, by było to uznane przez sąd: codziennie, co dwa dni, co kilka dni czy rzadziej?

Postulujemy, aby została zmieniona kodeksowa definicja mobbingu: usunięte zapisy o systematyczności, długotrwałości i obniżonej przydatności zawodowej, bo nie każdy pracownik dostaje rozstroju zdrowia. Obecny zapis sprzyja sporadycznemu mobbowaniu w krótkich okresach czasu. Kodeksowa definicja mobbingu sprzyja patologiom


Walka z umowami śmieciowymi? Czy dzięki Waszym poradom lub interwencji udało się zwalczyć tę patologię w jakiejś firmie?

Niedawno w ramach związku powstała branżowa Związkowa Alternatywa Opiekunek, w ramach której walczymy o zawarcie układu zbiorowego dla wszystkich opiekunek.

Związkowa Alternatywa powstała rok temu. W ilu zakładach pracy udało się założyć związki zawodowe?

Działamy branżowo, jak i zakładowo, skupiamy związki zawodowe, ale też osoby fizyczne. Mamy w wielu zakładach pracy po 1-2 osoby. Dotyczy to firm działających w gastronomii, handlu czy ochronie. Mamy też dwie organizacje branżowe – opiekunek i dziennikarzy. Odnośnie tych dwóch grup formułujemy postulaty dla wszystkich pracowników branży, w tym szczególnie walczymy o ograniczenie umów śmieciowych. Należy do nas kilka związków zakładowych: na poczcie, w Przewozach Regionalnych, w warszawskich Zakładach Remontów i Konserwacji Dróg, w Instytucie Adama Mickiewicza, czy w płockich Zakładach Mięsnych Peklimar.

Postulujecie, aby etatowi związkowcy uzyskali kompetencje inspektorów pracy i właściwie stali się częścią PIP. To chyba nie jest realne?

Nierealne było uzyskanie przeze mnie mandatu Społecznego Inspektora Pracy, albo powstanie partii Wiosna, której ludzie dziś są posłami i posłankami w Sejmie. Nie można tak twierdzić. Dużo zależy od rządzących i ich podejścia do pracowników, niezależnie od partii politycznej, bo to posłowie i posłanki tworzą prawo. Duże nadzieje pokładam w Lewicy.

Zauważacie również problem osób LGBTQ w pracy. Zachęcacie ich do działań w swoich szeregach i deklarujecie wsparcie.

Słynna sprawa pracownika IKEA, który umieścił nienawistny, homofobiczny wpis na wewnętrznym forum firmy, pokazuje, że pracodawca musi być czujny i musi reagować. IKEA stanęłana wysokości zadania rozwiązując umowę z tą osobą. To przykład, jak bardzo rozpowszechniona jest dyskryminacja w stosunku do mniejszości seksualnych, ale zdajemy sobie sprawę, że nie tylko o osoby LGBT+ chodzi. Dyskryminacja dotyczy również niepełnosprawnych, osób starszych, kobiet i innych mniejszościowych grup społecznych.

Ja tworząc związek zawodowy, patrzyłem na niego przez pryzmat własnej nieheteronormatywnej osoby. Musiałem odpowiedzieć sobie na pytanie, czy gdybym nie był założycielem, to jakie zalety posiada Związkowa Alternatywa, by mnie, geja, przyciągnąć do organizacji.


PRZECZYTAJ TAKŻE: Organizujmy się i współpracujmy, bo państwo już przestało działać


W grudniu ubiegłego roku pojawił się w Sejmie projekt ustawy zakładająca obowiązek przedstawiania wysokości wynagrodzenia w ogłoszeniach o pracę. To był jeden z Waszych postulatów. Dlaczego to jest tak ważne?

Brak wysokości wynagrodzeń w ofertach o pracę sprzyja patologiom, nierównościom dochodowym i dyskryminacji. Popieramy nie tylko obowiązek przedstawiania wysokości wynagrodzeń w ogłoszeniach o pracę, ale też jawność płac. Dzięki jej wprowadzeniu znacznie łatwiej byłoby walczyć z wieloma patologiami na rynku pracy, a pozycja pracowników byłaby silniejsza.

Czy w związku z epidemią macie więcej zgłoszeń problemów?

Zgłasza się do nas coraz więcej pracowników. Niestety, rozwiązania przyjęte przez rząd w tarczy antykryzysowej są na wielu obszarach bardzo niekorzystne, a wielu pracowników nie może otrzymać żadnej pomocy. Ten czas jest bardzo trudny dla pracowników, ale dla nas to szansa na rozwój, bo przedstawiamy alternatywę wobec rozwiązań rządowych, jak i tych rekomendowanych przez inne związki zawodowe.

Czyli?

Uważamy, że ludzi, którzy stracili pracę trzeba zatrudniać w służbie zdrowia i opiece. Prywatne placówki służby zdrowia powinny być na czas epidemii znacjonalizowane, powinno się w nich przeprowadzać testy na obecność koronawirusa oraz zabiegi i operacje, których w tej chwili się nie przeprowadza. Hotele należy przekształcić w miejsca odbywania kwarantanny. Sklepy powinny być miejscami wydawania maseczek oraz punktami informacyjnymi. Dla osób, które utraciły prace, powinien być wprowadzony minimalny dochód gwarantowany. Obecnie, jak na dłoni widać patologię polskiego rynku pracy – tam gdzie powinny być umowy o pracę, są umowy śmieciowe. Proponujemy preferencyjne warunki dla tych pracodawców, którzy zamienią teraz umowy śmieciowe na etaty. W zamian za to otrzymaliby pomoc od państwa.

Rozmawiała Agnieszka Laferi

Zdjęcie autorstwa Mica Asato z Pexels

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »