Notatki Profesora Marcina Króla

Notatki prof. Marcina Króla. Prowincja i wieś

O dawna irytują mnie komentarze głoszące, że bastionem PiS-u są mniejsze miasta i wieś. Zupełnie jakby czas stanął. Mieszkam na wsi od ponad 30 lat i obserwuję. Ale też jeżdżę dużo po Polsce (dla przyjemności, czasem z wykładem) i widzę oraz słyszę

Na wsi nie ma krów, nie ma świń, nie ma kur, nie ma marchewki ani pietruszki (chyba, że w sklepie). Nie ma nic wiejskiego, bo nie ma chłopów. W Polsce 7 procent osób mieszkających na wsi zajmuje się rolnictwem.

Kiedy tu się sprowadziliśmy do lasu przy drodze prowadzącej do nas (1,5 kilometra od wsi) żyło 27 krów, teraz 0. Przeciętna wieku była powyżej sześćdziesiąt, teraz jest poniżej czterdzieści. Są ludzie najróżniejszych zawodów: jeden pracuje w biurze gminy, drugi prowadzi tartak, trzeci hoduje daniele, czwarty pracuje w ABW, a piąty jest hydraulikiem na wielką skalę. Nie ma nikogo biednego ani głupiego. Nie ma chałup. Jedyna starsza samotna już pani (80 lat) pożycza od nas książki i czyta niniejsze notatki. Nie wiem, jak z poglądami politycznymi, ale raczej nie PiS.


PRZECZYTAJ TAKŻE: Notatki prof. Marcina Króla. Równość


Spore miasto i stolica powiatu Biała Podlaska jest bardzo niepisowska, a ludzie kultury i wiedzy, którzy tam mieszkając – dużo lekarzy bo znakomity szpital – bardzo światli z prezydentem na czele, który wygrał z własnym komitetem z poprzednikiem wspieranym przez SKOK i Biereckiego. Gdzie ta ciemnota? Gdzie jest wiejski elektorat? O tym, jak traktowany jest ksiądz – wstyd mówić. Gdzie ta rola Kościoła? A czy w Warszawie i innych wielkich miastach nie ma strasznych dzielnic czyli blokowisk ciemnoty miejskiej, a jednak Trzaskowski wygrał. Na wieś ponadto sprowadzają się ludzie z dużych miast. My ich unikamy, bo nowi znajomi nam nie potrzebni, ale wiemy o ich istnieniu. A to tylko ze wspominanej Białej, a to z Warszawy. Jedni na emeryturę, inni bo mogą tak pracować.


Warto zdać sobie sprawę, że ten świat się zmienił. Władze nie chcą tych zmian i chcieliby wieś po gombrowiczowsku „upupić”. Wciąż jest gorsza edukacja i wciąż mowa o rolnikach, a w sumie jest to przekaz do wiernych siedemdziesięcioletnich. Wiemy, że jeszcze pięć lat temu Duda wygrał na prowincji przede wszystkim, ale teraz jest inaczej, tyle że politycy sami nie wiedzą, że mają tu swój potencjalnie duży elektorat.

Kierować się trzeba hasłem – prowincja jest wielka. Dla nas zaś to ma takie znaczenie, że wymieszanie społeczne i wszystkie wspomniane zmiany ułatwiają zadanie równania szans. Im większe przemieszanie zawodów, wiedzy, upodobań, skłonności wszelakich oraz postaw – tym lepiej dla tworzenia wspólnot, niekoniecznie lokalnych, ale światłych.

Polecana lektura: Henryk Sienkiewicz „Janko Muzykant”.

O autorze

Fot. Wikipedia

Archiwum (prawie) codziennych notatek prof. Króla z przerwanego jego śmiercią cyklu…