Tarapaty królewskiego syna

Niefortunna sytuacja, niefortunne słowa, niefortunne znajomości. Jakże często takie określenia pojawiają się również w polskiej polityce dla określenia sytuacji, słów i znajomości zdecydowanie nagannych, tyle, że nie niosą za sobą tak daleko idących konsekwencji.

Na obsadę funkcji księcia Brytyjczycy nie mają wpływu, a i tak konsekwencje są dotkliwe dla państwa, w którym organizacje pozarządowe pełnią istotną rolę. Dlaczego? M.in. dlatego, że media pełniąc swoją funkcję informacyjną mają ugruntowaną wiarygodność i rolę w strukturze społecznej. Oczywiście, że nie idealną, bo nie ma ideałów, ale ugruntowaną rolę głosu społecznego w demokracji. Także dlatego, że nawet taki książę, któremu nikt jego „urzędu” nie dobierze, ma poczucie odpowiedzialności za swoje czyny.

Ewa Borguńska

Tarapaty królewskiego syna

Nie chciałabym być dziś w spódnicy księcia Jorku, Andrzeja, młodszego brata następcy tronu. Ściślej, nigdy nie chciałabym być w jego spódnicy, ale dziś szczególnie.

Nie wyobrażam sobie bowiem, abym była zmuszana do ostrej krytyki przyjaciela, który trzy miesiące temu popełnił samobójstwo w więzieniu i do tłumaczenia się ze swej przyjaźni. Nawet gdybym wiedziała, że zmarły przyjaciel popełnił poważne przestępstwo. Nie umiałabym.

No, ale Książę Yorku nie może pozwolić sobie na takie prywatne sentymenty. Od urodzenia żyje w akwarium i każdy jego ruch, każde słowo, każde starannie skrywane poirytowanie w głosie podlega surowemu osądowi potwora znanego jako Opinia Publiczna. Noblesse etc.

Nad Jego Królewską Wysokością zawisły chmury, odkąd w ubiegłą sobotę BBC wyemitowało wywiad, w czasie którego dziennikarka tej korporacji wypytywała go, ile mu było wiadomo o kryminalnym zachowaniu się Jefreya Epsteina, amerykańskiego miliardera i filantropa, oskarżonego o molestowanie młodych kobiet i dziewcząt. A choć wiedza o niekontrolowanej słabości Epsteina do kobiet była powszechna w środowisku, w którym obracają się zarówno finansiści jak i książęta, Andrzej kategorycznie zaprzeczył by cokolwiek o tym wiedział. Usiłował nawet bronić zmarłego przyjaciela przed niektórymi zarzutami: „nieprawdą jest, że się pocił na widok dziewczyny, bo był dotknięty genetyczną wadą, która nie pozwalała mu się pocić!”.

Z pomocą Księciu przyszła jego rozwiedziona od lat żona Sarah, która wydała oświadczenie, że jej były mąż jest człowiekiem nieposzlakowanej uczciwości, honoru i szlachetności serca. Nie pomogło.

Zgoda na udzielenie wywiadu była błędem, jak wszyscy natychmiast orzekli. Jak błędem były swego czasu wywiady o prywatnym życiu udzielone przez Księcia Karola i Księżnę Dianę. „Nie tłumacz się i nie wyjaśniaj” jest dewizą, która zawsze obowiązywała w kręgach brytyjskiej monarchii i tego należało się trzymać. Książę, który od paru miesięcy nie ma doradcy od protokołu, nie usłuchał rad i zgodził się na wywiad. Absolutnie cała prasa potępiła go za wywiad, niektórzy zarzucali mu arogancję i pychę.

W czwartek rano wszystkie dzienniki zaczynały się nie tradycyjnie od Brexitu i nadchodzących wyborów, lecz od ogłoszonej przez Księcia decyzji zawieszenia na czas nieokreślony jego udziału jako królewskiego patrona w pracach około dwustu instytucji oświatowych i charytatywnych, w tym ponad dwudziestu zajmujących się problemami dzieci i młodzieży.

Jest to ogromny cios, zarówno dla reputacji samego księcia jak i tych instytucji, których był oficjalną, najważniejszą twarzą i z którymi łączyły go robocze stosunki. Królewski patronat jest jedną z najważniejszych funkcji członków rodziny królewskiej. Sama sędziwa monarchini jest patronką ponad pięciuset takich instytucji. Co roku ona i jej dzieci otrzymują po paręset próśb o roztoczenie patronatu. Wszyscy traktują te prace bardzo poważnie i w miarę możliwości starają się wypowiadać publicznie na rzecz tych organizacji, uczestniczyć w ich uroczystościach etc. Ponadto niektórzy członkowie Rodziny, tak jak książę Karol i jego brat Andrzej, mają swoje własne organizacje zbierające fundusze na różne dobroczynne cele. Zatem wycofanie się Andrzeja będzie boleśnie odczute przez wszystkich pozbawionych jego patronatu.

Jak powiedzieliby Anglicy słynący ze swych niedopowiedzeń: powstała trochę niefortunna sytuacja dla księcia, a pośrednio także i dla całego domu Jej Królewskiej Mości.

Helena Szmuness

fot. Wikimedia

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »