Trwa teatrzyk pozorów, czyli granie w berka przez telefon

Rząd jak napotyka nabrzmiałe problemy, to idzie do wulkanizacji, by spuścić powietrze. Zorientowali się, że spacery czy biegi w lesie mają dla ludzi jednak spore znaczenie, a ryzyko zarażenia jest niewielkie, gdy są to dwie osoby czy rodzina z dziećmi mieszkający razem. Tak więc drzwi do lasu najpierw zamknęli, a teraz będą otwierać

Morawiecki zapowiada powolne odmrażanie gospodarki. Ale nikt nie wie na czym to ma polegać. Kościół naciska by zezwolić na msze przy większej frekwencji, bo taca pusta, ale jak ma się otworzyć kościół, to czemu nie fryzjer czy dentysta? Tłumów tam nie ma.

Prawda jest taka, że coś otworzyć trzeba, aby ponownie karuzela ruszyła, bo kasa państwa jest jak dziurawe wiadro. Cenna woda dawno się wylała, bo władza chlapała nią na lewo i prawo, choć głównie na prawo. I teraz grozi nam posucha gospodarcza. Już dziś wiemy, że ten wirus szybko się nie zwinie i wszystko to jeszcze potrwa.

Będą więc robić uniki i czynić pozory, aby fala społecznych protestów ich nie przykryła, a po cichu kupować dla swojego ZOMO sprzęt do rozganiania tłumów. Takie zakupy właśnie zrobiono, wydając miliony na wozy opancerzone do walk ulicznych i polewaczki. Jakiś sceptyk mógłby zapytać, a na cholerę nam polewaczki do walki z tłumem, po co te nowiutkie pały, kaski tarcze? Chyba bardziej potrzebne są nam karetki. Już tam oni w rządzie wiedzą, co jest bardziej potrzebne. Wam, społeczeństwu może i karetki, ale władzy na pewno polewaczki.


Tymczasem trwa teatrzyk pozorów, czyli granie w berka przez telefon. Otworzą jeden trawnik, zamkną trzy chodniki. To wszystko zasłona dymna dla własnego dyletanctwa, bezradności i braku kasy. Za chwilę pozwolą nam łaskawie oddychać, a my będziemy szczęśliwi. Jedyne czego im nie brakuje, to pomysłów na ogłupianie ludzi. Wirus jest straszny, ale jeszcze gorsza wizja to utrata władzy. A władzy raz zdobytej, jak mówił Jarosław Prezes Polski, już nie oddamy.

Aby uspokoić przedsiębiorców, którzy straty najpierw liczyli w setkach tysięcy, a teraz już w milionach pozwolą na otworzenie:

a) zakładów naprawy parasolek
b) punktów repasacji pończoch
c) przedsiębiorstw naprawy dorożek.

A dlaczego właśnie takie firmy będą mogły działać? Bo już dawno nie istnieją, ale za to Holecka będzie miała o czym pitolić z uśmiechem w trakcie Wiadomości. Szykujcie się na niezły chocholi taniec skrzyżowany z ciuciubabką.      

Na zdjęciu: Władza gotowa na dialog społeczny, fot. Adam Wawrzyniak 

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Głosy w dyskusji

Wybory już za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

Znaczenie „partyjnego programu”

Wygrane kampanie PiSu w praktyce uruchamiały spontaniczne działania oddolne (by użyć ukochanego słowa z czasów „Solidarności”) nie tylko działaczy partyjnych, ale bardziej zaangażowanych wyborców PiSu. Program najwyraźniej do nich przemawiał i zostawiał miejsce na włączenie się w akcję za własną partią.

Czytaj »