12.09.24. O geopolitycznych grach...

Ukazała się parę dni temu dedykowana optymistom książka Anne Applebaum pt. Koncern autokracja. Dyktatorzy, którzy chcą rządzić światem (przeł. Michał Rogalski, Agora, Warszawa 2024). Przedstawiać autorki nie ma chyba potrzeby. Jej książki, jak Zmierzch demokracji, Gułag czy Za żelazną kurtyną  za sprawą Wydawnictwa Agora są stale obecne w naszym czytelniczym obiegu. Kto chciałby zaś skupić uwagę na  tym, jak aktualnie prowadzone są rozmaite geopolityczne gry w zglobalizowanym świecie i jak się to przekłada na nasze codzienne życie, Koncern autokracja powinien potraktować jako lekturę obowiązkową. Rozbudowaną definicję tytułowego „koncernu” dostajemy od razu na wstępie:

Mamy pewne wspólne komiksowe wyobrażenia państwa autokratycznego. Na jego czele stoi złoczyńca, który kontroluje armię i policję. Wojsko i służby nieustannie grożą społeczeństwu zastosowaniem przemocy. Wśród obywateli są zarówno podli kolaboranci, jak i dzielni opozycjoniści.
Tyle że w XXI wieku taki obrazek niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Dziś autokracjami nie rządzą pojedynczy źli ludzie, ale całe skomplikowane sieci władzy. Wykorzystują do tego kleptokratyczny system finansowy i złożony aparat bezpieczeństwa – wojsko, formacje paramilitarne i policyjne. Polegają też na wyspecjalizowanych ekspertach, którzy obsługują narzędzia do inwigilacji, budowania propagandy i siania dezinformacji. Członkowie takich struktur tworzą pajęczynę wzajemnych powiązań wykraczającą poza granice pojedynczych krajów. Reżimowcy są wpleceni w sieci, które powstają w innych państwach autorytarnych i niektórych demokratycznych. Siły porządkowe jednego kraju mogą uzbrajać, wyposażać i trenować analogiczne formacje wielu innych państw. Zasobami dzielą się również propagandyści – farmy trolli i propagandowe media jednej dyktatury mogą pracować dla innej i powtarzać przy tym zgrane motywy: postępujący rozkład demokracji, stabilność gwarantowaną przez autorytaryzm, zło, którego źródłem jest Ameryka.
Nie oznacza to, że istnieje jakieś tajne miejsce spotkań, gdzie niczym w scenie z Jamesa Bonda schodzą się wszyscy złoczyńcy. Konflikt, w którym tkwimy, nie jest bynajmniej dwubiegunowy ani czarno-biały. Nie stanowi „zimnej wojny 2.0”. […] Całej tej grupy nie wiążą w jedno żadne wojskowe lub polityczne alianse znane z dawniejszych czasów. Te państwa nie tworzą bloku, ale coś w rodzaju konglomeratu firm. Łączy je nie ideologia, ale bezwzględna i ślepa determinacja, aby uchronić indywidualne majątki i władzę. Tworzą Koncern Autokracja.
Zamiast wspólnej idei silnorękich przywódców Rosji, Chin, Iranu, Korei Północnej, Wenezueli, Nikaragui, Angoli, Mjanmy, Kuby, Syrii, Zimbabwe, Mali, Białorusi, Sudanu, Azerbejdżanu i zapewne jeszcze kilkudziesięciu innych krajów łączy uparte dążenie do tego, by pozbawić własnych obywateli jakiegokolwiek rzeczywistego wpływu na państwo, aby pozbawić ich prawa głosu, aby sprzeciwić się transparentności i ponoszeniu odpowiedzialności w każdej możliwej postaci, aby prześladować każdą i każdego, kto rzuca wyzwanie, w kraju i za granicą. Silnoręcy dzielą ze sobą także brutalnie pragmatyczne podejście do majątku (Koncern…, s. 10-11).

Tytuły kolejnych rozdziałów książki Applebaum wskazują wyraźnie problemy, które w sposób szczegółowy charakteryzują działania wskazane w przywołanej wyżej definicji: Chciwość, która łączy, Kleptokracja ma przerzuty, Panować nad narracją, System operacyjny do zmiany, Demokratów obrzucić błotem. Końcowy rozdział dotyczy pewnych sugestii ratunkowych: Zjednoczenie  demokratów.

W takie ramy wpisuje autorka szereg precyzyjnie rozpoznanych  przykładów konkretnych geopolitycznych gier. Przykłady potwierdzają prezentowane w książce rozpoznania uniwersalne i przyprawiają chwilami o prawdziwy zawrót głowy.

W takim kontekście warto może przypomnieć książki, o których była tu już kiedyś mowa. Takie mianowicie, jak: Nowy autorytaryzm. Polityka strachu Gideona Rachmana (zob. Zapiski pt.  Czasy silnej ręki z 16.02.2023; tu m.in. wiersz Ewy Lipskiej Egzamin, który i w dzisiejszych Zapiskach można by bez wahania powtórzyć) oraz  Spin Dyktatorzy. Nowe oblicze tyranii w XXI wieku (zob. Zapiski pt. O politycznych przebierańcach z 04.05.2023).

***

Kiedy mowa o geopolitycznych grach, przychodzi jednak na myśl zupełnie inna jeszcze lektura, także w tym roku u nas wydana. Chodzi o dwutomową edycję pracy historyka Simona Sebaga Montefiore pt. Świat. Historia rodzinna (przeł. Maciej Antosiewicz, Władysław Jeżewski, Wydawnictwo Znak Horyzont, Kraków  2024). Mamy w niej do czynienia, jak słusznie głosi redakcyjna nota, z „szaloną podróżą przez tysiąclecia”. Podróżą, która czyni czytelnika świadkiem  aktywności człowieka od pojawienia się Homo erectus w Afryce Wschodniej po Stany Zjednoczone Trampów, Chiny Xi Jinpinga i Rosję Putina.

Montefiore – przypomnę na wszelki wypadek –  to brytyjski historyk, autor publikowanych w Polsce przez Wydawnictwo Magnum kilku znaczących książek: Stalin. Dwór czerwonego cara (przeł. Maciej Antosiewicz, Warszawa 2010), Potiomkin. Książę książąt (przeł. Katarzyna Bażyńska-Chojnacka i Piotr Chojnacki, Władysław Jeżewski, Warszawa 2006), Jerozolima. Biografia (przeł. Maciej Antosiewicz, Władysław Jeżewski, Warszawa 2011), a także paru powieści  (Saszeńka, przeł. Maciej Antosiewicz, Warszawa 2011), Pewnej zimowej nocy (przeł. Władysław Jeżewski, Warszawa 2013).

Tym razem w centrum uwagi Montefiore są historie rodzin i z tej perspektywy ukazywana historia świata. Czytamy:

Słowo „rodzina” ma aurę przytulności i miłości, ale w prawdziwym życiu rodziny mogą być oczywiście pajęczynami walki i okrucieństwa. Wiele rodzin, których losy śledzę, to potężne rody, w których czułość i ciepło, troski i miłość, są nasycone i zniekształcone szczególną i nieubłaganą dynamiką polityki. W potężnych rodzinach zagrożenie bierze się z bliskości. […] Groza współistnieje z sielskością. Jest wielu kochających ojców i matek, lecz także Ptolemeusz VIII, „Tłuścioch”, który ćwiartuje swojego syna i wysyła części ciała matce dziecka; Nadir Szah i cesarzowa Irena, którzy oślepiają swoich synów; królowa Izabela, która torturuje swoją córkę; Karol Wielki, którzy przypuszczalnie sypia ze swoimi; potężna osmańska matka Kösem, która rozkazuje udusić syna i sama z kolei zostaje uduszona przez wnuka; potężna Katarzyna Medycejska, która organizuje rzeź podczas wesela swojej córki uwiedzionej, a może nawet zgwałconej wcześniej za jej zgodą przez jej synów; Neron, który sypia ze swoja matką, a później ją morduje. Czaka zabija swoja matkę, a później wykorzystuje to jako pretekst do dokonania rzezi. Saddam Husajn szczuje swoich synów na zięciów. Zabijanie braci jest powszechne – nawet dzisiaj: Kim Dzong Un zamordował niedawno swojego brata w bardzo nowoczesny sposób, wykorzystując telewizyjne reality show jako scenerię i środek paralityczno-drgawkowy VX jako truciznę (Świat…, T. I, s. 30-31).

I to nie jest koniec przywoływanej listy. Niedarmo – podkreśla Montefiore – Hegel pisał, że historia jest „rzeźniczym stołem, na którym składa się w ofierze szczęście ludzi” (Świat…, T. I, s. 11). Tak się też przy tym składa, że  Montefiore, opisując historię świata poprzez historię rodzin, w komentarzach używa między innymi pojęcia „geopolitycznych turniejów”. Na dodatek wraz z informacją, że papież Juliusz II (1443-1513) na początku szesnastego wieku odpowiadające im działania określał jako  „światowe gry”.

Można zatem powiedzieć w rezultacie, że geopolityczne gry są w zasadzie stare jak świat. Czasem, jak zauważa Applebaum, ich opisy odznaczają się charakterem wręcz komiksowym. W dzisiejszym zglobalizowanym świecie z dostępem do cyfrowych narzędzi natomiast nabierają cech  autokratycznego koncernu. Zawsze ich celem głównym jest walka o władzę i bogactwo. I zawsze stanowią przede wszystkim lustro dla naszego człowieczeństwa. O wszystkich wspominanych dziś książkach można by więc powiedzieć, że gładko i przyjemnie się je czyta, gdyby nie ten odbity w lustrach historii portret…

***

W końcowych partiach książki Applebaum przeczytamy o przykładach zachowań, które świadczą o tym, jak ważna ze względu na  geopolityczne gry jest umiejętność rozpoznawania schematów działania charakterystycznych dla przedstawicieli autokratycznej władzy i jak istotna jest świadomość rezultatów akcji kierowanych przeciwko demokracji. To zaś określa istotne wyzwania dla celowo  organizowanej edukacji. Niestety, nie są one równoznaczne z pomysłami wprowadzania do szkolnych programów przedmiotu nastawionego na wychowanie patriotyczne. Wymagają także gruntownego przemyślenia znaczeń wiązanych na przykład z odmienianym dziś przez wszystkie przypadki pojęciem kreatywnego myślenia. Bohaterom z przywołanego wyżej fragmentu książki Montefiore kreatywności wszak nie brakowało…

O autorze

Zapiski na marginesach starych i nowych lektur

Fot. Wikimedia

Fot. Franciszek Vetulani

Zofia Agnieszka Kłakówna – mieszka w Krakowie, polonistka, literaturoznawczyni, od zawsze i stale zajmuje się problemami edukacji — w teorii i w praktyce, w różnych rolach, w różnych szkołach, w różnych miejscach, w Polsce i poza jej granicami, jest autorką paru książek na ten temat, współautorką koncepcji edukacyjnej i odpowiadających jej podręczników pod nazwą To lubię! Sztuka pisania, przez wiele lat redagowała czasopismo „Nowa Polszczyzna”. Zdaniem recenzentów jej prac – „skrajna indywidualistka, która przedziwnym sposobem prawie zawsze pracuje w zespole”. 

Wszystkie zapiski