16.01.25. Informacyjne rewolucje ...

Ukazała się niedawno nowa książka Yuvala Noaha Harariego. Jej pełny tytuł brzmi: Nexus. Krótka historia informacji. Od epoki kamienia do sztucznej inteligencji (przeł. Justyn Hunia, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2024). Pojęcie „nexus” oznacza, gdyby to sprawdzić w łacińsko-polskim słowniku, „związanie, splot, powikłanie, łańcuch”, ale też „zobowiązanie dłużnika”. W każdym razie zawsze dotyczy takiej czy innej sieci zależności. Harari obiecuje zatem poprzez tytuł swej książki przegląd rozmaitych tego rodzaju sieci tworzących się i tworzonych dzięki obiegowi oraz wymianie informacji oraz dokonuje ich analizy z historycznego punktu widzenia. Podejmuje w ten sposób zasadniczy problem ludzkiej historii, wiążąc go z pytaniem, jak to się dzieje, że my, ludzie, w odróżnieniu od naszych małpich kuzynów i innych zwierząt, jesteśmy w stanie utrzymywać kontakty, a także współpracować w ramach dużych pod względem liczebnym grup, w konsekwencji zaś tworzyć państwa czy wręcz imperia i nawet kształtować relacje w wymiarze globalnym.

Oczywiście bez języka nic podobnego nie mogłoby się wydarzać. Może wobec tego warto na zasadzie wtrącenia przypomnieć tu choćby pracę Simona Prentisa Mowa. Jak język uczynił nas ludźmi, o której niedawno była w tych Zapiskach mowa (zob. w tych tekst pt. „Język zmienia wszystko” z 10.10.2024).

W każdym razie to język właśnie stanowi odpowiednie narzędzie, by dalekosiężne, niezliczone kontakty nawiązywać i podtrzymywać, tworząc opowieści i rozprzestrzeniając informacje. Zasadniczo ważne są przy tym jednak dostępne, a na przestrzeni czasu coraz to nowe, techniki tego rozprzestrzeniania oraz tworzenia informacyjnych sieci – odpowiednio do znaczeń sygnującego dzieło Harariego rzeczownika „nexus”. Tak było od zawsze. Istotne jest przede wszystkim – powtórzmy – to rozprzestrzenianie, ale i kontrolowanie przepływu informacji. Nie bez kozery, mówiąc nawiasem, nie dawniej niż wczoraj, w jednym z gazetowych tekstów, napominano nasz aktualny rząd w sprawie zaniedbań co do takiego odwiecznego doświadczenia, sugerując konieczność spotęgowania działań nastawionych na upowszechnianie pewnych informacji i zapowiadając optymistyczny skutek takiej akcji: „Obroni się to, co powiedziane wiele razy, dotrze do bardzo szerokiego grona odbiorców i zostanie dobrze zrozumiane” (Aleksandra Sobczak, „Gazeta Wyborcza”). Dziś sygnalizowanemu wyżej rozprzestrzenianiu informacji zaczyna służyć, jak na ogół wiadomo, sztuczna inteligencja…

Harari analizując rozmaite sieci informacyjne w ujęciu historycznym, ukazuje techniki, które dobrze im służą. Przy czym główny przedmiot uwagi w pierwszej części jego książki stanowią „sieci ludzkie”, organiczne, w drugiej natomiast „sieci nieorganiczne”. Część trzecia to rozważania o przewidywanych konsekwencjach „polityki komputerowej”.

Aby o tym wszystkim mówić, konieczne jest jednak w pierwszym rzędzie zdefiniowanie pojęcia informacji, która nie jest ani synonimem prawdy, ani nie odzwierciedla rzeczywistości. Naznaczona jest subiektywizmem i otwiera na możliwość intersubiektywnych relacji. Inaczej zresztą funkcjonuje informacja w demokracjach, a inaczej w systemach totalitarnych. Zasadnicze znaczenie ma przy tym pojęcie i funkcja interpretacji. Dla jednych oznacza ona poszukiwanie prawdy, dla innych ustalanie zakładanego przez władzę porządku i panowanie nad innymi.

Relacjonowane przez Harariego przykłady dowodzą, że poprzez eksponowanie i rozprzestrzenianie pewnych informacji doprowadzono w swoim czasie do procesów czarownic i śmierci wielu ludzi. Współcześnie zaś poprzez działanie zaprogramowanych w określony sposób algorytmów – rozumianych jako „metodyczne zestawy kroków, które można stosować do wykonywania obliczeń, rozwiązywania problemów i podejmowania decyzji” – doszło do masakry Rohinggjów w Mjanmie (lata 2016-2017). Algorytm nastawiony na „maksymalizację zainteresowań użytkowników w celu gromadzenia większej ilości danych, sprzedaży większej ilości reklam i zdobycia większego udziału w rynku informacji” podsuwał mianowicie  czytającym wiadomości tony informacji obliczonych na podsycanie oraz potęgowanie oburzenia i nienawiści wobec tej muzułmańskiej społeczności. I okazał się do ostateczności skuteczny…

Generalna zmiana dotycząca historii informacji wiąże się dziś z sytuacją, w której to nie ludzie łączą się z ludźmi lub ludzie z komputerami, lecz komputery  z komputerami bez pośrednictwa ludzi i to na całym dosłownie świecie. W tym mieści się istota współczesnej rewolucji informacyjnej, przy której rewolucje spowodowane kiedyś wynalezieniem druku czy radia to właściwie pestka. Komputerowa rewolucja skłania więc do dość zasadniczych obaw. Formułuje je Harari zaraz w pierwszych zdaniach swej książki, pisząc:

Nazwaliśmy nasz gatunek homo sapiens – człowiek rozumny. Można jednak dyskutować, czy jesteśmy godni tego miana.
W ciągu ostatnich 100 tysięcy lat my, sapiensi, niewątpliwie posiedliśmy potężne moce. Do spisania wszystkich naszych odkryć, wynalazków i podbojów potrzebowalibyśmy opasłych tomów. Ale moc sprawcza to nie mądrość i po 100 tysiącach lat odkryć, wynalazków i podbojów ludzkość zabrnęła w egzystencjalny kryzys. Stoimy na krawędzi ekologicznej katastrofy, do której możemy doprowadzić przez niewłaściwe wykorzystanie posiadanych mocy. Równocześnie jesteśmy tak pochłonięci tworzeniem nowych technologii, takich jak sztuczna inteligencja (AI), które mogą się nam wymknąć spod kontroli, zniewalając nas, lub wręcz unicestwiając. Mimo to ludzkość nie jednoczy się z myślą o stawieniu czoła tym wyzwaniom. Wręcz przeciwnie, rosną napięcia międzynarodowe, globalna współpraca staje się coraz trudniejsza, państwa rozbudowują arsenały broni ostatecznej zagłady, a nowa wojna światowa nie wydaje się już czymś niemożliwym.
Skoro my, sapiensi, mamy się za tak rozumnych, to dlaczego z takim uporem zmierzamy do autodestrukcji?
Chociaż zgromadziliśmy tak wielki zasób informacji o świecie, od cząsteczek DNA po odległe galaktyki, to dlaczego w ogólnym rozrachunku nie wydaje się, by te wszystkie wiadomości dały nam odpowiedź na zasadnicze egzystencjalne pytanie: kim jesteśmy? Do czego powinniśmy dążyć? Na czym polega godziwe życie? Jak powinniśmy żyć? Choć mamy do dyspozycji zdumiewające ilości informacji, wciąż jesteśmy podatni na fantazje i złudzenia w takim samym stopniu jak nasi pradawni przodkowie. Nazizm i stalinizm  to tylko dwa niedawne przykłady  zbiorowego obłędu, który od czasu do czasu opanowuje nasze współczesne społeczeństwa. Bezsprzecznie człowiek dysponuje dziś o wiele większymi zasobami informacji i możliwościami niż w epoce kamienia, lecz nie oznacza to, byśmy jakość szczególnie lepiej rozumieli samych siebie i swoją rolę we wszechświecie.
Dlaczego tak dobrze radzimy sobie ze zdobywaniem informacji i mocy sprawczych, ale znacznie gorzej przychodzi nam nabywanie mądrości? (Nexus…, s. 7-8).

Na dalszych stronach przeczytamy natomiast między innymi:

Wprawdzie nie jesteśmy w stanie przewidzieć ewolucji sieci komputerowej w ciągu następnych stuleci i tysiącleci, lecz możemy poczynić pewne obserwacje na temat jej ewolucji w naszych czasach, co jest zadaniem  daleko pilniejszym, ponieważ powstanie nowych sieci komputerowych niesie implikacje polityczne i egzystencjalne dotykające nas wszystkich. […] rewolucje informacyjne nie odkrywają prawdy, ale kreują nowe struktury polityczne, modele ekonomiczne i normy kulturowe. Ponieważ dokonująca się właśnie rewolucja informacyjna jest bardziej doniosła niż wszystkie poprzednie rewolucje informacyjne, prawdopodobnie będzie stwarzać niespotykane dotąd rzeczywistości na niespotykaną dotąd skalę.
Uzmysłowienie sobie tego, jest o tyle istotne, że my ludzie, wciąż sprawujemy kontrolę, ale nie wiemy, jak długo jeszcze ten stan rzeczy się utrzyma. Aby to robić mądrze, musimy pojąć, co takiego się dzieje. Kiedy piszemy kod komputerowy, to nie tylko projektujemy jakiś produkt, ale też przeprojektowujemy politykę, społeczeństwo i kulturę. I dlatego lepiej by było, gdybyśmy mieli gruntowne rozeznanie w polityce, społeczeństwie i kulturze. Musimy również brać odpowiedzialność za to, co robimy (Nexus…,  s. 290-291).

Zmierzając do końca dzisiejszych Zapisków, zauważmy zgodnie ze stosowaną w nich zasadą, że ta ostatnia uwaga Harariego powinna „dawać do myślenia” zwłaszcza tym, którzy zajmują się projektowaniem edukacji. Chyba nie wystarczy bowiem cieszyć się pięknymi pracami produkowanymi przez ChatGPT i spokojnie obserwować studentów, którzy nie muszą czytać zadanych tekstów, bo mogą z nimi rozmawiać przez AI, co najprawdopodobniej w ogóle „zabierze nam umiejętność czytania i pisania” – jak w pewnej rozmowie twierdzi prof. Aleksandra Przegalińska zajmująca się badaniami nad sztuczną inteligencją (zob. „Gazeta Wyborcza”  z 13.01.2025). Świadomość tego, w czym uczestniczymy i poczucie odpowiedzialności za to, co robimy, wydaje się ciągle jednak wartością niepodważalną.

W każdym razie warto przeczytać w tym kontekście także „cegłę” Harariego i zastanowić nad referowanymi przez niego przykładami funkcjonowania informacji dawniej i dziś. Oraz nad tym, co w istocie oznacza współczesna rewolucja informacyjna. Po to choćby, by sobie pewne rzeczy uświadomić właśnie. Pięćset stron, ale czyta się dobrze nawet, gdy ktoś niespecjalnie interesował się dotąd dawnymi oraz współczesnymi technikami rozprzestrzeniania informacji, ma małe pojęcie o algorytmach i nie zastanawiał się dotąd nad tym, czy niegdysiejszej żelaznej kurtyny nie zmieni wnet kurtyna krzemowa ani co by to mogło dla nas oznaczać…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O autorze

Zapiski na marginesach starych i nowych lektur

Fot. Wikimedia

Fot. Franciszek Vetulani

Zofia Agnieszka Kłakówna – mieszka w Krakowie, polonistka, literaturoznawczyni, od zawsze i stale zajmuje się problemami edukacji — w teorii i w praktyce, w różnych rolach, w różnych szkołach, w różnych miejscach, w Polsce i poza jej granicami, jest autorką paru książek na ten temat, współautorką koncepcji edukacyjnej i odpowiadających jej podręczników pod nazwą To lubię! Sztuka pisania, przez wiele lat redagowała czasopismo „Nowa Polszczyzna”. Zdaniem recenzentów jej prac – „skrajna indywidualistka, która przedziwnym sposobem prawie zawsze pracuje w zespole”. 

Wszystkie zapiski

2.01.25. Dawać do myślenia…

„W przypadkach kłamstwa politycznego najbardziej zastanawiające nie jest bowiem to, że ten i ów polityk je formułuje i do wierzenia podaje, ale to, że ono samo wykazuje zdumiewającą żywotność i pleni się, jak chwasty, rozsiewane równie dobrze przez władców, jak poddanych.”

Czytaj »