23.06.22. Historia na zakręcie ...
Za oknem wakacyjna nieledwie pogoda. Zdawałoby się więc, że jeśli zachęca kogoś do lektury, to raczej ze wskazaniem na teksty lekkie i przyjemne. Za miedzą jednak od 120 dni wojna i porażające obrazy jej skutków. W następstwie zaś myśli o możliwych konsekwencjach tego, co się właśnie dzieje: „Nie łudźmy się – nie ma takiego okrucieństwa, którego człowiek nie wyrządziłby drugiemu człowiekowi” – napisze jeden ze współautorów książki, o której będzie za chwilę mowa. Więcej. Za tym idą przecież wzmianki o atomowym guziku oraz o tym, jak łatwo za jego pomocą wola jednego człowieka, Władimira Putina, może rozpętać globalny kataklizm, spowodować unicestwienie wszelkiego życia i całej naszej planety. Chciałoby się więc – skoro jesteśmy zdolni sobie to i owo uświadamiać – choć w minimalnym stopniu zrozumieć, skąd się bierze to całe zło, dlaczego i jak do tej sytuacji doszło, kto/co za to odpowiada…
Przywołany wyżej cytat wskazuje, że na księgarskich półkach – pełnych dziś prac o Rosji i Ukrainie – trafiło się akurat na książkę Wojciecha Harpuli Czy diabeł mieszka na Kremlu? Źródła zła. Szatańskie plany (Wydawnictwo Wielka Litera, Warszawa 2022, zob. s. 245). Składa się na nią osiem rozmów autora z ekspertami w zakresie historii, antropologii kulturowej, politologii, psychologii, wojskowości – generalnie z ludźmi, którzy dobrze znają Rosję i są specjalistami w wyliczonych tu dziedzinach wiedzy. Przedmiot ich rozmów jest we wprowadzeniu do książki zapowiedziany następująco:
Od początku XVIII wieku Polska oglądała u siebie rosyjskie wojska nader często, a wiele polskich rodzin w wyniku polityki tego kraju spotkały osobiste tragedie: Śmierć, więzienie, zsyłki, gwałty, rabunki, przesiedlenia. Bezsilność, rozpacz, ból, upokorzenie, zniweczone plany, podeptane nadzieje. Dziś tego wszystkiego doświadczają Ukraińcy.
Czy i my znów będziemy na to skazani? Dlaczego Rosja ponownie stała się agresorem i ciemiężycielem? Czy zawsze taka była i zawsze taka będzie? Dlaczego Rosjanie powszechnie popierają dyktatora, a rabunek, morderstwo i gwałt są dla jego zwolenników zupełnie normalne? Jakie są źródła rosyjskiego zła? Czy to Putin pchnął Rosję na drogę szaleństwa, czy może każdy władca Kremla musi popaść w imperialny obłęd? Jak daleko potrafi posunąć się Rosja, realizując swą „dziejową misję”?
Te pytania są paląco aktualne. Książka, która trzymają Państwo w ręce, próbuje na nie odpowiedzieć. O Rosję, Rosjan oraz o rosyjskie wczoraj, dziś i jutro […]. Każda z rozmów to wyprawa na inny teren: historii, kultury, religii, idei, polityki czy wojny. Poszukując diabła na Kremlu, przemierzyliśmy tysiąc lat historii Rusi Kijowskiej, Moskwy i Rosji. Byliśmy w chłopskich chatach, pałacach bojarów i gabinetach czerwonych sekretarzy. Zastanawialiśmy się nad postawami zarówno „zwykłych Rosjan”, jak i elit decydujących o losach państwa. Zaglądaliśmy w rosyjską duszę, próbując spojrzeć na świat oczami poddanych Kremla. Przyglądaliśmy się uważnie ideom, koncepcjom, mechanizmom i sposobom działania, które w Rosji nie zmieniają się od wieków, a dziś doszły do głosu, budząc zdumienie i lęk całego świata (Czy diabeł mieszka…, s. 14-15).
Pierwszemu z rozmówców Wojciecha Harpuli, psychologowi, Maciejowi Szaszkiewiczowi, pytajnik w tytule książki wydawał się, powiedzmy od razu, zbędny. Prawdzie miałoby w takim razie odpowiadać po prostu stwierdzenie: na Kremlu mieszka diabeł. Szaszkiewicz bez wahań bowiem określa Władimira Putina jako „podręcznikowy przykład osobowości psychopatycznej” i w następstwie tej diagnozy charakteryzuje jego konkretne zachowania, które do takich rozpoznań upoważniają. To on napędza zło. Tu dodajmy, że kontekstualne rozszerzenia uzasadniające tę diagnozę całą biografią i aktywnością kremlowskiego władcy łatwo znaleźć na przykład w pracy Krystyny Kurczab-Redlich, Wowa, Wołodia, Wladimir. Tajemnice Rosji Putina, (Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2016, ss. 282).
Inny rozmówca Harpuli, Kazimierz Sowa – duchowny, dziennikarz, publicysta, podróżnik – określi Putina z kolei jako „Wolanda naszych czasów” (Czy diabeł mieszka…, s. 92). Wolanda-szatana, który wraz ze swoją świtą aktywizował, według powieści Michaiła Bułhakowa, zło w Moskwie przyczajone. I który tam wrócił lub, wbrew powieściowej akcji, wręcz nigdy na dobre Moskwy nie opuścił.
W rozmowie z Jakubem Potulskim – politologiem – analiza potwierdzających to sytuacji znajdzie wyraz w opisie za pomocą narzędzi i kategorii charakteryzowanych przez Philipa Zimbardo w Efekcie Lucyfera (przeł. Anna Cybulko i in., PWN, Warszawa 2017, ss. 486). Za tym idą próby odpowiedzi na pytanie, dlaczego reformy Jelcyna spaliły na panewce, jak w Rosji obudziły się stare demony i dlaczego nie mogła się ona stać demokratycznym krajem. Wobec wojny w Ukrainie i jej możliwych skutków globalnych ujęcia te byłyby mimo wszystko chyba jednak zbyt proste. Sugerowane wyżej zadomowienie Wolanda w Moskwie zdają się natomiast z całą mocą uzasadniać przede wszystkim dopiero ustalenia historyczne.
Inni rozmówcy Harpuli – Andrzej Dudek Eugeniusz Korin, Andrzej Chwalba – do bólu przekonująco ukazują mianowicie rosyjskie uwięzienie w historii właśnie, więc w prawosławnej doktrynie, w wyobrażeniach o Rosji jako „trzecim Rzymie”, w różnicach między akceptowanymi stanowiskami słowianofilów i odrzucanymi przekonaniami okcydentalistów… Generalnie, w odmienności historycznych i filozoficznych źródeł, z których czerpały kultura rosyjska i kultura zachodnia, kształtując swe wyobrażenia o świecie i ludzkim losie. W mitach, które od wieków przedstawiają Rosjanom jej boską istotę, według których carski tron oznacza górę Tabor… W rezultacie możliwe okazuje się na przykład, że w XXI już wieku, konkretnie
w 2008 roku w cerkwi w Strielnie pod Petersburgiem, a w 2010 w cerkwi św. Mikołaja w Moskwie zawisły ikony Józefa Stalina. W 2007 roku zaś media obiegła wiadomość, że w pobliżu Nowogrodu pojawiła się sekta czcicieli Putina (Diabeł mieszka…, s. 65-66).
Rozmówcy Harpuli precyzyjnie opisują działania propagandy i rolę mediów totalnie podporządkowanych władzy oraz całej tej inżynierii społecznej, która odwraca znaczenia słów i służy sakralizacji oraz nienaruszalności rosyjskiego państwa i władzy aktualnego cara nad poddanymi. Opisują też stosowany w tym celu model wychowania kolejnych pokoleń. Analizują stan faszyzacji kraju, która uzasadnia przeświadczenia, że „nazista to nie człowiek” i „zasługuje tylko na śmierć”. W jednej z rozmów mowa jest także o „ostatecznym argumencie”, więc o procedurze uruchamiania atomowego guzika…
Analizy te pozwalają w każdym razie jednemu z rozmówców – Eugeniuszowi Korinowi, reżyserowi urodzonemu w Leningradzie w 1954, a od 1977 roku zamieszkałemu w Polsce – sformułować dość zasadniczą konkluzję na temat naszej współczesności:
znaleźliśmy się w bardzo niebezpiecznym momencie historii. Rosja może zagrozić naszemu istnieniu. […] W Rosji mówi się tak: na razie telewizor wygrywa z lodówką. Ludzie wiedzą, że w telewizji jest propaganda, ale jej słuchają, bo lodówka jest pełna, więc nie ma po co się burzyć. Pełna lodówka w kraju, w którym 24 procent mieszkań nie ma dostępu do kanalizacji, a 48 procent mieszkań i domów nie ma ciepłej wody użytkowej, to naprawdę sporo. Ale gdy Zachód w pełni wycofa się z Rosji i przestanie kupować gaz i ropę, to wszystko się zawali (Czy diabeł mieszka…, s. 136).
Jak swoiste potwierdzenie takiego dictum można by potraktować uwagi Edwina Bendyka wyrażone niedawno (4 czerwca 2022) w rozmowie z Michałem Sutowskim na łamach „Krytyki Politycznej”. Bendyk wiązał w swej wypowiedzi decyzję Putina o ataku na Ukrainę z polityką klimatyczną Unii Europejskiej:
Wielu ekspertów wskazuje, że jesteśmy obecnie w momencie tzw. peak carbon, czyli maksymalnego uzależnienia od źródeł węglowych i węglowodorowych. Kiedy Europa go przekroczy, to eksporterzy paliw kopalnych, tacy jak Rosja, tracą lewar negocjacyjny. Oczywiście jeszcze przez wiele lat mogliby sprzedawać nam gaz, ropę i węgiel, ale relacja sił w tym układzie zmienia się już tylko na ich niekorzyść. […]
To jest ostatni moment na próbę osiągnięcia celu strategicznego, jakim jest odbudowa imperium i jego strefy wpływów poprzez wykorzystanie dostępnych Rosji instrumentów mocy – siły zbrojnej i kontroli dostępu do krytycznych dla państw europejskich surowców.
Także profesor Andrzej Chwalba zwracał w książce Harpuli uwagę na te kwestie. Mówił:
Europa wciąż płaci Rosji za ropę i gaz. Parafrazując znane powiedzenie Lenina o kapitalistach, którzy „sprzedadzą nam sznurek, na którym ich powiesimy” – teraz Rosja dzięki europejskim pieniądzom chce „powiesić” Ukrainę za to, że ta przyznaje się do europejskiego, a nie do rosyjskiego świata (Czy diabeł mieszka…, s. 189).
Chwalba podkreślał jednak także:
Nie bez powodu w pierwszych dniach inwazji na Ukrainę Rosjanie chcieli zdecydowanym atakiem szybko zająć Kijów […] Historia i to bardzo odległa, sięgająca wieku X, odgrywa w tej wojnie niezwykle istotną rolę. Dziwię się, że w debacie publicznej tak rzadko porusza się ten wątek. […] Bez zrozumienia wydarzeń, które stały się udziałem Rusi Kijowskiej, a następnie wyrosłych na jej gruzach księstw – w tym Księstwa Moskiewskiego – nie da się zrozumieć ani dzisiejszej Rosji, ani jej ataku na Ukrainę. „Zbieranie ziem ruskich” to dziejowa misja wszystkich władców Kremla od XIV wieku do dziś. To było jedno z głównych zadań wielkich książąt moskiewskich, później carów, imperatorów oraz pierwszych sekretarzy KPZR. A Putin wypełnia dzisiaj testament rządzącego w XIV stuleciu Iwana Kality, który jako pierwszy z władców Moskwy używał tytułu „księcia Wszechrusi”. […] W źródłach rosyjskich z XVIII i XIX wieku pobrzmiewa charakterystyczny ton: róbmy to, co uważamy za słuszne, Europa pokrzyczy i nic nie zrobi (Czy diabeł mieszka…, s. 149-150; s. 173).
Cóż, zdaje się, że ten „charakterystyczny ton” nie był używany bez pokrycia w faktach… Kto by zaś chciał więcej jeszcze na ten temat przeczytać, także gdy chodzi o relacje Rosji z Polską, pożywkę znajdzie w innej „książce-rozmowie” Chwalby i Harpuli: Polska – Rosja. Historia obsesji. Obsesja historii (Wydawnictwo Literackie, Kraków, 2021, ss. 470)… Historię Ukrainy z kolei pomoże ogarnąć na przykład książka Anny Reid Pogranicze. Podróż przez Ukrainę. 988-2015 (przeł. Wojciech Tyszka, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016, ss. 480).
Tu zauważmy jeszcze, że w rozmowach Harpuli, więc w pracy, która stanowi główny przedmiot uwagi w dzisiejszych Zapiskach, wyraźnie podkreślana jest obserwowana aktualnie niesamowita i niezależna od reprezentowanej nacji konsolidacja mieszkańców Ukrainy oraz wola obrony jej nastawionej prozachodnio suwerenności (zob. Czy diabeł mieszka…, s. 191-239). Obserwacje te warto może porównać z reportażem Ziemowita Szczerka Tatuaż z tryzubem (Wydawnictwo Czarne, wyd III, Wołowiec 2022), który podobnie jak praca Reid kończy się na roku 2015. Okaże się pewnie, że nagłe i gwałtowne doświadczenia zbiorowe oraz potrzeba wolności mogą w krótkim czasie w decydujący sposób modyfikować ludzkie zachowania i wyobrażenia…
Na koniec odnotujmy, że rozmaite elementy opisywanego w przywoływanych tu rozmowach sposobu sprawowania władzy według mongolsko-rosyjskich wzorów podobają się także naszym rodzimym władzom. Dotyczy to choćby tendencji do przejmowania mediów, uprawianej za ich pośrednictwem propagandy, jak również organizacji rozmaitych grup paramilitarnych i akcji „żołnierskiej edukacji” serwowanej uczniom podstawówek. Nie dalej jak wczoraj mieliśmy na przykład okazję czytać o wprowadzeniu do szkoły nauki strzelania i szukania kryjówek w miejsce nauk o zdrowiu.
Dodajmy, że problem poznawania historii w ramach przedmiotu historia i teraźniejszość oraz przygotowany na użytek tego przedmiotu podręcznik, o którym ostatnio głośno było w przestrzeni publicznej, świadczą o tym, że chodzi o wyuczanie gotowych interpretacji zdarzeń historycznych, więc ostatecznie o pranie mózgów. Rozmowy Harpuli dowodzą natomiast wyraźnie, że dla samodzielności myślenia istotna i sensowna jest droga odwrotna: od teraźniejszości i definiowania jej problemów do poszukiwania źródeł aktualnego stanu rzeczy, na przykład w historii, a następnie ich interpretacji i prób zrozumienia. To znaczy, że nauka historii powinna być pomyślana całkiem inaczej, niż wyobraża sobie nasz minister oświaty. I że dobrze jest przy tym pamiętać słynne pytanie Piłata z powieści Bułhakowa: „Czymże bowiem jest prawda?” Dodajmy na wszelki wypadek, że interpretacje faktów zależą zwykle od kontekstu i punktu widzenia…
Kto by zaś miał ochotę zastanowić się przy okazji, jak Woland działał w okresie pierestrojki, zechce może sięgnąć do powieści Witalija Ruczinskiego Powrót Wolanda albo nowa diaboliada (przeł. Henryk Chłystowski, Wydawnictwo „Książnica” Katowice 2005). Nie jest to wprawdzie jakieś pisarskie mistrzostwo świata, ale jednak mówi wiele o rosyjskim świecie.