Od kilku tygodni Obywatele RP na łamach Obywatele News próbują zainicjować szerszą debatę na fundamentalne tematy związane z przyszłością Polski. Z efektem niestety mizernym. Tak, jakby istotne dla nas wszystkich sprawy interesowały nas niewiele. To jednak ciągle mnie dziwi. Chodziliśmy tysiącami po ulicach krzycząc, że „obronimy demokrację”, „wszyscy razem ręce w górę, obalimy dyktaturę”. A kiedy obalenie jej staje się całkiem realne, nie widać jakoś szerokiej chęci, nawet do podjęcia dyskusji, jak i po co to robić
W dzisiejszej Gazecie Wyborczej pojawił się tekst Agnieszki Kublik „Kto powie opozycji, że celebrację konferencji prasowych pomylili z mądrą odpowiedzią na rządy PiS?”
„Polska potrzebuje swoistej rewolucji, żeby się podnieść z tej PiS-owskiej ruiny.” – pisze Agnieszka Kublik. I w zasadzie na wyrażeniu tej potrzeby poprzestaje niestety. Myśli o rewolucji nie rozwija, skupia się na konferencjach prasowych opozycji, twitterze. Pisze, „o szykowaniu projektów ustaw”, a czy one są komukolwiek teraz potrzebne?
Warto by było rozwinąć wątek „rewolucji”. Bo ona jest nam rzeczywiście potrzebna. Rewolucja ideowa, rewolucja, która zainteresuje obywatelki i obywateli, zachęci ich do aktywnego udziału w budowie demokracji. Tak, właśnie – budowie. Bo demokrację musimy zbudować od zera. Tu i teraz. Nie czekając na „ to, kto byłby w stanie odkręcić na dobre >>dobrą zmianę<<?
Zalążek rewolucji rodzi się w Rzeszowie. Grupa aktywistów pod nazwą „Nasz Rzeszów” podjęła inicjatywę przeprowadzenia w Rzeszowie prawyborów. Inicjatywa jest czysto obywatelska, bez wsparcia partii politycznych. Tylko tak może się zacząć rewolucja, o której pisze Pani Agnieszka Kublik. Ale żeby miała szanse powodzenia, potrzebuje wsparcia. Wsparcia mediów przede wszystkim, bo to one w erze mediokracji sprawują rząd dusz. A tymczasem w mediach mainstreamu na temat prawyborów cisza. Choć pisało o nich regionalne wydanie macierzystej gazety Pani Agnieszki. „Nie wie lewica twoja, co czyni prawica twoja”?
Ten tekst, jak wiele innych pozostanie zapewne bez żadnej odpowiedzi.
Bo gdybyśmy byli w stanie zaprosić milion Chińczyków, każdemu z nich do jednej dłoni dać białą różę, do drugiej tabliczkę z napisem „prawybory” i gdyby żaden z Chińczyków nie poddał się bezprawnym próbom legitymowania, prawdopodobnie przeprowadzilibyśmy skutecznie rewolucję. Ale Chińczyków nie zaprosimy, więc rewolucję musimy przeprowadzić sami. Bez pomocy Agnieszki Kublik, jej koleżanek i kolegów zapewne się to nie uda. Pozostanie nam jojczenie, w tym jesteśmy mistrzami.