Z pomysłu Konstytuanty będą nici przede wszystkim dlatego, że media pomysł zlekceważą lub szybko o nim zapomną
Ernest Skalski napisał 29 marca w Gazecie Wyborczej: „Partie opozycyjne mogłyby złożyć zapowiedź, która zelektryzowałaby wyborców: wybieramy Konstytuantę – parlament, który w czasie jednej kadencji uchwali nową Konstytucję RP.”
Obywatele RP od dawna mają to w swoim programie: „Obywatele RP są przede wszystkim przekonani, że celem działania opozycji powinna być Konstytuanta lub – jak to kiedyś znacznie lepiej określił Adam Szłapka, obecnie szef .Nowoczesnej – Sejm Wielki. Powodów jest bardzo wiele i większość z nich ma bardzo zasadniczy charakter.”
Pisali też o tym co najmniej: Adam Szłapka, Maciej Kisilowski, Rafał Matyja.
Taki quiz drobny – znajdź różnice i podobieństwa i która „wizja” bardziej Ci odpowiada.
Zapewne z pomysłu Konstytuanty będą nici… Bo się nie da, bo partie się nie zgodzą, bo to za trudne, bo wyborcy tego nie zrozumieją, bo nasze społeczeństwo nie dojrzało, bo to wrogie pomysły i pomagają PiS….
Długo bym tak mógł wymieniać.. A nie da się przede wszystkim dlatego, że pomysł zlekceważą lub szybko o nim zapomną media, tak właśnie – media, Panie Erneście Skalski. Pańskie koleżanki i koledzy.
Bez mediów polskiej polityki nie zmienimy.
1 thought on “Bez mediów polskiej polityki nie zmienimy”
Oj… Rzeczywistość bywa skomplikowana.
Po pierwsze być może należałoby się cieszyć, że zasłużenie szacowny Ernest Skalski zauważył potrzebę i nie czepiać się autorstwa. Ale niestety tak nie jest. Skalski nie tylko „nie miał ucha” dla naszych programów, ale współtworzył całe intelektualne środowisko i jego przekonanie, że polityka jest domeną liderów wspieranych przez podobnych do Skalskiego tuzów politycznej publicystyki, a wszelkie „ludowe wzmożenia” są tu niebezpiecznym populizmem. Tu nie tylko o żółć chodzi i o to, że nikt z tych panów nigdy nie przyzna błędu nie przeprosi za własne połajanki na rozmaitych „warchołów” domagających się prawyborów, reform konstytucyjnych, czy innych rzeczy. Chodzi o to, że w tekście Skalskiego nic nie świadczy o tym, by w jego umyśle zakwitł pomysł, by grono dopuszczone do dyskusji i współrządu demokratycznych dusz rozszerzyć poza zakres politycznych gabinetów i redakcyjnych salonów — że świadomie użyję określeń z populistycznego słownika.
Po drugie — skoro wiemy, że medialny mainstream jest, jaki jest i takim pozostanie — powinniśmy sami wyciągnąć wnioski. Nie posłucha Cię Skalski nigdy, jeśli nie będziesz kandydował i nie zagrozisz partiom, które wg niepustego przecież przekonania Skalskiego są jedynym kapitałem, jaki mamy. Choćby tymi 15% głosów, na które mogą dziś przy dobrych wiatrach liczyć kandydaci niezależni, obywatelscy, czy jak ich zwać.
Albo więc trzeba się brać za rzeczy, za które Obywatele RP nie brali się dotąd nigdy — zadbać o struktury, ich liczebność, zbierać „abonament na demokrację” i myśleć wciąż o projektach, które da się realizować „w terenie”, tworzyć komitety wyborcze np. obywatelskich senatorów już dzisiaj, budować obywatelskie media publiczne z prawdziwego zdarzenia — albo należy uczciwie powiedzieć (jak, nie przymierzając, Borys Budka), że realnie nic nie możemy.
I wziąć na siebie rolę Statlera i Waldorfa z Muppet Show.