Niedawno obchodziliśmy zbiorowo i hucznie Międzynarodowy Dzień Seksu więc warto kilka chwil poświęcić na rozważania o interesie. Przy okazji wpadki marszałka Terleckiego, który liderkę opozycyjną z cierpiącej represje Białorusi wysyłał po pomoc do Moskwy, tylko dlatego, że spotkała się z konkurentem PiS, czyli Rafałem Trzaskowskim, widać jak na dłoni zwyrodniały sposób myślenia elity pisowskich dygnitarzy. W tym sposobie myślenia najważniejsze jest to, co się opłaca PiSowi. Interes Polski ma znaczenie drugorzędne
Te złe, krzywdzące i niemądre słowa do Swietłany Chichanouskiej napisał człowiek, który jest drugą osobą w partii władzy i to nie krzykacz jak Brudziński, czy zabawny „odkrywca” carycy Katarzyny Suski, tylko profesor nauk humanistycznych.
Nic nie pomogą tłumaczenia specjalisty od polityki międzynarodowej Pawła Kowala, który napisał do Miłośnika Butaprenu, że spotkania z politykami opozycyjnymi, to w krajach demokratycznych absolutny standard. Im się już nie da niczego wytłumaczyć. To zacietrzewienie i fanatyzm objawiający się myleniem interesu Polski z interesem partyjnym.
Partia Jarosława dąży do zagarnięcia całego państwa i dlatego dla nich najważniejsze jest to, co służy Partii, a niekoniecznie musi służyć Polsce. Już na początku swoich rządów zastosowali lekko zmodyfikowany prosty mechanizm socjotechniczny, wymyślony w latach 30. w Niemczech. Partie rządzącą utożsamia się z państwem, a opozycje wykańcza. Gdy taki zabieg przeprowadzi się sprawnie i brutalnie (co w Niemczech się udało) to nie ma już państwa poza partią.
PiS dąży do podobnego modelu i wszelką krytykę swoich poczynań traktuje jak atak na Polskę. To stały zabieg propagandy TVP, aby wszystkie krytyczne uwagi pod adresem rządzących przedstawiać fałszywie jako „brutalne i wściekłe ataki na Polskę”. To nie Polskę krytykuje się w UE, ale konkretne działania władz, często łamiące demokratyczne standardy czy międzynarodowe uzgodnienia. W mediach opozycyjnych krytykuje się nieudolne działania ministrów, kłamstwa premiera, czy absurdalne decyzje dotyczące naszego życia w czasie pandemii, a nie Polskę.
PiS przykrywa się polską flagą, pomnikami Jana Pawła II, fałszywą troską o polskie rodziny i myśli, że ujdzie mu każde świństwo i każdy przekręt.
Polska nie ma interesu w wojnie z opozycją Białoruską, prezydentem USA czy Unią Europejską. Polska nie ma interesu by zakumplowane z PiSem firmy realizowały wielkie kontrakty gospodarcze. Polska nie ma także interesu by wspomagać forsą z budżetu biznes pana Rydzyka. Taki interes być może ma PiS, ale jest to interes czysto partyjny. I Polski proszę do tego, podobnie jak dobrej whisky z colą nie mieszać.
O autorze
Krzysztof Skiba
Muzyk, satyryk, publicysta, aktor, konferansjer, autor happeningów, wokalista rockowy. Członek zespołu Big Cyc.