Kolejny news Fundacji Ocalenie. Nie tylko telefony odebrano sponiewieranym aktywistom, ale również sprzęt medyczny ratujący życie. Ja mam dość już kompletnie. Tracę oddech, co chwila czytając o takich „incydentach”, bo one w mniejszej skali zdarzają się na granicy każdego dnia po kilka razy. Mam dość. Czego dokładnie? To jasne, że mam dość władzy. Ale dość mam również liderów opozycji.
Bo przy tym na granicy – nie miejmy złudzeń – PiS urządził sobie poligon i ćwiczenia wygrał, a na żaden opór przeciw samowoli władz i wszechwładzy jej umundurowanych bojówek nie zdołaliśmy się zdobyć. Piszą o tym fachowcy, a nie żadni niepoprawni aktywiści, poczytać można np. tu.
W tej przerażającej i moralnie jednoznacznej sprawie opozycja próbowała wyłącznie cwaniaczyć. Tusk opieprzał za nierozumną naiwność Franka Sterczewskiego, opozycyjni posłowie na stojąco bili wraz PiS brawo obrońcom granic. To fakt, że 52% Polaków popiera push-back. Ale równocześnie 72% chce ratować ludzi również wtedy, kiedy granicę przekraczają nielegalnie. O tych danych można poczytać i mogliby to zrobić polityczni liderzy zamiast wciąż bać się pisowskiej propagandy – np. tu.
Trzeba być nędznym tchórzem lub kimś wyzbytym z moralności, by nie podjąć tego tematu, nie próbować powiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi naprawdę. O opozycji to mówię, bo opowiadanie o władzy jest powtarzaniem tekstów znanych już na pamięć. Bardzo przepraszam, ale może jednak trzeba nazywać rzeczy po imieniu, skoro już zbrodniarzy postanowiliśmy nazwać zbrodniarzami, a debila debilem. Nie jestem w stanie głosować na żadnego z ludzi, którzy w Sejmie bili brawo zbrodniarzom. Nie zagłosuję na nikogo tak obrzydliwie tchórzliwego i niezdolnego do refleksji. I będę to odradzał każdemu. Argumenty o korzyści dla PiS proszę sobie darować. Są niepoważne.
Dlaczego niepoważne? Na przykład dlatego, że równocześnie opozycja wyłącznie czeka. Na co? Tego nikt dobrze nie wie, ale na przykład na to, że PiS upadnie sam. Nieważne, że kosztem jest śmiertelne żniwo Covid i bandytów na granicy. Nieważne, że kryzys niszczy podstawy nie tylko rozwoju, ale już także egzystencji mnóstwa ludzi. Nieważne, że państwa nie ma, że wszystkie jego instytucje i służby traktujemy jako wrogie, pozbawione jakiegokolwiek autorytetu. Nieważne, że etyka życia publicznego nie znaczy już nic. Ważne, że władzy nie trzeba będzie brać, bo sama wpadnie nam w ręce. Na pewno? Historia uczy, że na zgliszczach po upadku wyrasta na ogół coś radykalnie innego niż demokracja. Ta świadomość dociera już nawet do speców od „politycznego realizmu” i znów da się o tym poczytać nie tylko u niepoprawnych radykałów w moim rodzaju.
Wiecie co? Jeśli PiS dostałby 27% głosów, a Konfederacja 10%, co dziś byłoby wynikiem bardzo prawdopodobnym w świetle sondażowych trendów, to wybory nie tylko wygrywamy, ale zdobywamy w nich większość konstytucyjną. To, czego do tego trzeba, to pozostałe 63% dla wspólnej listy opozycji. To zaś możliwe nie jest – jak wiemy wszyscy. Właściwie dlaczego to nie jest możliwe? Jakim cudem?! Ktoś wie? Nie tylko ja pytam. Również np. Mariusz Janicki w Polityce.
Czy to nie jest sytuacja, w której panom liderom należałoby już podziękować naprawdę? Niby dlaczego mamy się z nimi wciąż cackać uważając, żeby się przypadkiem nie obrazili? Na nas, na wyborców? Po wszystkich tych przegranych wyborach? Po wszystkich demonstracjach lęku przed przejęciem władzy, kiedy ona w ręce pcha się im dzisiaj sama? No, dlaczego?
1 thought on “Dość!”
phi…