W czasie pokoju to można sobie gdybać i opowiadać bajki, ale gdy jest kryzys, zawierucha i czas wojny, to nadchodzi dla wszystkich życiowy sprawdzian
Z przykrością i zaskoczeniem odkrywamy, że tego sprawdzianu nie przeszedł „nasz” ulubiony papież Franciszek. Jego próby okiełznania bizantyjskiego dworu w Watykanie, wyczyszczenia podejrzanych interesów, ścigania lobby pedofilskiego wśrod kościelnej hierarchii, spotkały się na całym świecie z sympatią i uznaniem. Oto papież na którego czekaliśmy – mówiło wielu.
Jego skromność, prostota i bezpośredniość w kontaktach z wiernymi, Jego surowe oceny księży bogaczy i krętaczy, napiętnowanie kościelnych patologii, zyskało mu sympatię i miłość jakiej nie miało wielu poprzedników.
Niestety, jego (dla wielu niezrozumiała) absolutnie zachowawcza postawa, podczas konfliktu na Ukrainie i brak surowego potępienia agresji Rosji na spokojny i nikomu nie zagrażający kraj zburzył wizerunek dobrotliwego ojczulka. W tak ekstremalnych zdarzeniach jak masakry ludności cywilnej, mordowanie bezbronnych dzieci i kobiet nie ma miejsca na filozoficzne niuanse. Tu trzeba powiedzieć jasno, że to jest zło i potępić agresorów. Nazwać zbrodniarzy zbrodniarzami.
Wesprzyj noclegownię dla uchodźców z Ukrainy. Skorzystało z niej już ponad 100 osób
Papież Franciszek fizoloficznie kluczy, cieniuje, modli się o pokój i mówi, że wszyscy jesteśmy winni. Nie, nie wszyscy jesteśmy winni. Winni są mordercy. Winne są rosyjskie wojska i ich dowódcy. Winny jest Putin i rosyjskie społeczeństwo, które klaszcze Putinowi i takiego przywódcę sobie wybrało.
Z niewidomych dla wielu względów, papież zachowuje się jakby grał rolę pomocnika w drużynie Włodimira. Smutne i w sumie straszne. To coś takiego jak upadek króla. Trudno to zrozumieć i wytłumaczyć. Los mordowanych Ukraińców okazał się mniej warty niż meandry watykańskich sojuszy i tajemnice papieskiej dyplomacji.
Mówią nam polscy biskupi, że papież cierpi, że się przejmuje, że wysyła pomoc. Tak to wszystko zapewne prawda, bo gdyby się cieszył z wojny, to byłby albo handlarzem bronią, albo potworem, jednak taka postawa na czas wojenny to za mało.
Dziś w obliczu zbrodni w Buczy, Irpieniu, Mariupolu i innych ukraińskich miast, świat potrzebuje jednoznacznych postaw i deklaracji, a nie filozofowania i wygłaszania mętnych sentencji o tym, że wszyscy jesteśmy winni. To Rosjanie najechali czołgami na Ukrainę, a nie wszyscy. Ciekawe czemu ta prosta prawda nie dociera do papieża?
Mit Franciszka legł w gruzach jak cywilne ofiary bombardowań.
fot. Pixabay
O autorze
Krzysztof Skiba
Muzyk, satyryk, publicysta, aktor, konferansjer, autor happeningów, wokalista rockowy. Członek zespołu Big Cyc.