„Русский военный корабль, иди нахуй”… – tak odpowiedział na wezwanie do poddania się kilkuosobowy oddział ukraińskiej armii stacjonując na maleńkiej wysepce na Morzu Czarnym. Było to około 18.00 pierwszego dnia wojny (24.02.2022). I poszedł, wczoraj, po 50 dniach bestialskiej napaści Rosji i bohaterskiej obrony zjednoczonej w walce Ukrainy
Krążownik, ten, który podpłynął do Wyspy Węży, najpierw „Sława”, obecnie „Moskwa”, okręt flagowy Rosyjskiej Floty Czarnomorskiej 14 kwietnia został trafiony dwiema rakietami Neptun „ziemia-woda” produkcji ukraińskiej i jak informują rosyjskie i ukraińskie dowództwa poszedł na dno w przededniu zapowiadanej kolejnej ofensywy najeźdźców.
Czy Putin przeklina tę godzinę, w której wydał rozkaz do rozpoczęcia ataku na Ukrainę czy nie – nie wiemy. Wiemy jedno. „Nie tak miało być”. Państwo ukraińskie okazało się silne, armia waleczna jak mało która, społeczeństwo pobudzone i zdeterminowane walczyć o każdy dom, ulicę, wioskę, solidarne, odważne i gotowe na wielkie poświęcenia. Władze, prezydent, ministrowie, dowództwo armii w większości to młodzi ludzie, sprawni, wykształceni, skuteczni i cieszący się estymą, autorytetem i wręcz podziwem przede wszystkim obywateli ale też całego świata.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wszystko co najważniejsze…
prowadzoną rękami Ukraińców. Biden nazwał to w Warszawie wojną o wartości. NATO dostarcza uzbrojenie, informacje z systemów wywiadowczych, szkoli żołnierzy i dowództwo. Zachód prowadzi wojnę gospodarczą i używa środków politycznych, by bronić Ukrainę i pokonać, wycieńczyć i zmusić do odwrotu Rosję Putina. Choć wielu malkontenci (głównie z powodów prowadzonej u siebie polityki wewnętrznej), że można „jeszcze więcej”, skala zaangażowania, ilości i jakości pomocy zjednoczonego Zachodu dla Ukrainy jest bez precedensu. Może w czasie II Wojny Światowej, gdy z Ameryki płynęło uzbrojenie dla armii Stalina, by odwrócić losy wojny? Tego i słabości swojej armii Putin chyba się nie spodziewał. Czy jest w stanie się cofnąć?
Z pewnością władzę ma taką, że może zrobić „prawie” wszystko. Cofnąć też. Czy to zrobi? Oto teraz toczy się wojna.
Takie zdarzenia, jak zatopienie krążownika, chluby „niepokonanej armii”, którego posłanie „w chuj” zostało zapowiedziane przez walecznych obrońców małej wysepki w pierwszym dniu wojny mają znaczenie nie tylko militarne, ale przede wszystkim symboliczne i psychologiczne. Często bywają momentami przełomowymi. Oby tak się stało! Chwała Ukrainie!
A co my? Przykro pisać, wręcz wstyd. Tak, jak mówił Piłsudski i Churchill… Serca i domy oddaliśmy Ukrainie i Polska deklaratywnie jest w awangardzie antyputinowskiej koalicji, ale tak naprawdę jej władze są od lat przeciwnikami integracji europejskiej, łamią zasady, o których właśnie w Warszawie mówił Biden, wspierają i „przyjaźnią się” z jawnymi sojusznikami Rosji w Europie i są podobnie jak Rosja Putina nacjonalistyczno-populistycznym autorytarnym tworem nie uznającym kontroli obywateli nad swoimi działaniami. Wiele wskazuje na to, że chcąc utrzymać władzę za wszelką cenę realizują w praktyce politykę Putina, niektórzy nawet nazywają to i opisują jako agenturę Moskwy w Warszawie. Teraz wojnę traktują „jak polityczne złoto”, które pozwoli im bezkarnie „rządzić” dalej. „Idi nachuj…” – chciałoby się powiedzieć.
- Paweł Bujalski – polityk, samorządowiec, przedsiębiorca, wiceprezydent Warszawy w latach 1994–1999.
Tekst opublikowany został na pawelbujalski.blog
fot: George Chermilewsky