W Kozerkach otwarto Kort centralny im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Kaczyński tyle miał wspólnego z tenisem, co żaba z szachami, ale rozumiem, że przy obecnych trendach to nawet ubojnia drobiu może nosić imię byłego prezydenta
Na tablicy pamiątkowej jest twarz faceta podobnego do każdego, ale z pewnością nie do zmarłego brata Jarosława. To kolejny już „pomniczek” ku czci, który, gdyby nie podpis, to nikt nie skapowałby o kogo chodzi.
No cóż, może kiedyś zatrudnią rzeźbiarza, który trafi w podobieństwo? Te nieudaczne próby biorą się z chęci upiększenia osoby. Artysta rzeźbi jak może, ale instrukcje są raczej wyraźne. Obiekt ma być ładny jak Apollo, cierpiący jak Norwid, polski jak wierzba płacząca, mądry na czole jak Hugo Kołłątaj i wzniosły jak muzyka Karola Szymanowskiego czy opery Moniuszki.
No i przy takich pryncypiach i artystycznych wskazówkach wychodzi zawsze z tego jakiś przypadkowy księgowy z Sieradza.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Kłopoty z dotarciem
PiS i jego prezes cierpią na manię wielkości, stąd nadużywanie nazw takich jak „centralny” czy „narodowy”. Nazwa „wielki” została zarezerwowana już dla Teatru Wielkiego, więc kort musiał być „centralny”, co oznacza tyle, że jest to centralna głupota, bo o stacji Warszawa Centralna wszyscy słyszeli, ale dlaczego centralnie centrum tenisa ma być w Kozerkach, to już wie tylko minister sportu.
Ministrowi Bortniczukowi proponuję otworzyć także centrum cymbergaja, centrum ping ponga, centrum pokera, czy centrum gry w klipę im. Lecha Kaczyńskiego, bo te dyscypliny moim zdaniem bardziej pasują do osobowości byłego prezydenta i oddają praktycznego ducha jego idei i technice prowadzonej polityki.
