Komu mogłoby zależeć, żeby w Polsce systemów antyrakietowych było jak najmniej? Rosji – odpowie każdy, kto zna mapę świata i historię w stopniu podstawowym i choć trochę orientuje się, co się dzieje w świecie. Na przykład, że jest wojna przy naszych granicach
Wszyscy, ale nie politycy, publicyści i komentatorzy polskiej polityki, bo oni jak koń z klapkami przy oczach widzą jedynie to, co ich rajcuje najbardziej… własne, powtarzane od lat te same „mądrości” – że Kaczyński jest w gruncie rzeczy oryginalnym, co prawda, pełnym fobii i kompleksów szokująco nieudacznym i zafiksowanym na sobie dziwakiem, ale przecież szczerym patriotą, który odzwierciedla poglądy tych, którzy… jednak prawdopodobnie poglądów żadnych nie mają. Mają raczej skłonność do powtarzania tego, co usłyszą w telewizji czy z ambony w kościele. A to są już narzędzia władzy Kaczyńskiego.
Historia oferty przekazania przez Niemcy Polsce natowskich „Patriotów” i reakcja na nią Kaczyńskiego nie jest pierwszym, ale już kolejnym, na pewno setnym, a może tysięcznym przykładem realizowania interesów Rosji Putina przez zarządzaną jednoosobowo partię władzy. To nie jest przypadek ani wyjątek. Z perspektywy Rosji wygląda to tak: dzięki nim władzę zdobyli i w tym celu ją sprawują. Z naszej perspektywy to ciąg działań i decyzji Kaczyńskiego i skumulowanej w jego rękach prawicy. To kwintesencja polityki zagranicznej i społecznej PiS. Plecami do Zachodu, twarzą do modelu rosyjskiego. Dezintegracja Unii i perspektywa Polexitu, a w kraju model autorytarnej władzy i uzależnienie materialne i ideologiczne (w nacjonalistyczno-religijnej retoryce) przez władzę jak najszerszych rzesz społeczeństwa.
O związkach Kaczyńskiego i jego ludzi ze służbami rosyjskimi napisano już tysiące stron, ale mainstream konsekwentnie wypiera to z siebie, nie zauważa, omija, przemilcza, bo chyba nie wiedzą, co zrobić z tą wiedzą. Dzisiaj koncentruje się na dyktowanej antyniemiecką fobią pisowskiej propagandzie wyborczej. To z pewnością łatwiej i bezpieczniej przełknąć niż zdradę, a jeszcze można się przytulić…
Tekst opublikowany został na pawelbujalski.blog