Politycy opozycyjni różnej maści prześcigają się w dywagacjach, które mniejsze zło wybrać: wybory w maju 2020, czy 7 lat prezydentury Obecnego Prezydenta
Przepraszam, zapomniałem imienia, dlatego z szacunku będę używał tytułu Obecny Prezydent.
Wybór jest trudny, dlatego zawzięcie się spierają i próbują wypracować jakieś wspólne stanowisko. Trzeba przecież rozmawiać.
Politycy rządzący obecnie Polską – a w zasadzie polityk, liczba mnoga jest w tym przypadku zbędna – zastanawia się, jakie większe dobro wybrać: wybory w maju 2020 roku, czy 7 lat prezydentury Obecnego Prezydenta.
Wybór jest trudny, dlatego zdecydował się on ostatecznie na: wybory w maju i 7 lat prezydentury w nowej kadencji Obecnego Prezydenta.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Społeczna nieodpowiedzialność. Nie wolno się na to nabrać
Jako wytrawny konstytucjonalista zastanawia się on teraz, czy przyszła 7-letnia kadencja powinna być uznana za pierwszą kadencję, bo przecież będzie to pierwsza 7-letnia kadencja, czy jednak za drugą, bo przecież pierwsza już trwa. Rozmawiał już nawet o tym problemie konstytucyjnym, jak prawnik z prawnikiem, z Obecnym Prezydentem i zaakceptował swoje stanowisko, które przedstawił Obecnemu Prezydentowi: jak będzie on grzeczny to pierwsza, jak nie to druga.
Prezydent powinien przecież wiedzieć, jak będzie wyglądała po nowelizacji Konstytucji jego sytuacja prawna.
I już wie.
fot. Pixabay