Rząd trzeba wymienić, kadencję parlamentu trzeba skrócić. To oczywiste postulaty protestu, jasno wyartykułowane i wynikające wprost z jego pierwszych, najbardziej bezpośrednich celów
KOMENTARZ DNIA Pawła Kasprzaka dla Obywatele.News:
O przyspieszone wybory nie trzeba nikogo prosić, nie trzeba tego nawet żądać. Nie powinno się i nie wolno tego robić, kiedy państwo nie istnieje, nie istnieje żadna legalna władza, ani taka, która reprezentuje jakąś większość. Nieistnienie państwa wykazaliśmy już skutecznie – jeśli w ogóle trzeba to było jeszcze wykazywać – choćby tym, że praktycznie nie istnieje ów zakaz zgromadzeń na czas pandemii, którym nas straszono.
O wyborach nie trzeba gadać. Można je zrobić. Tu i teraz. Że tak powiem, „po katalońsku”. Siłą faktów. Nie stać nas na to? To na co nas stać? Mamy samorządy, możemy skorzystać z potężnych partyjnych środków. Mamy wreszcie ogromny społeczny potencjał buntu, który trzeba wykorzystać i którego nie wolno zmarnować w niekończącej się serii okrzyków – tyleż bojowych, co bezproduktywnych.
PRZECZYTAJ TAKŻE: „Dziadersi” i „Plebania Obywatelska” – co młodzi myślą o starszych pokoleniach
Jestem dziadersem. Mogę co najwyżej z cicha gadać z boku. Nie mnie mówić, co powinniśmy zrobić – „nie mam macicy” i najpoważniej, bez cienia ironii ten fakt uznaję. Niemniej równie poważnie uważam, że brnięcie w protest nie ma sensu. Osiągnęliśmy, co było do osiągnięcia. Czas na fakty dokonane.
Polityczna wojna w warunkach pandemii i kryzysu jest absurdem. Nikt jej nie chce. Powinna zostać natychmiast przerwana. Piłka jest po stronie rządzących, ale należy twardo i jak najgłośniej wezwać do natychmiastowego zawieszenia broni, podając oczywiste warunki:
- Natychmiastowe zaniechanie represji;
- Natychmiastowe zamrożenie skutków oświadczenia Przyłębskiej;
- Natychmiastowe zamrożenie działalności tzw. Izby Dyscyplinarnej w SN;
- Natychmiastowe wstrzymanie i powstrzymanie wszelkich zmian ustrojowych;
- Natychmiastowe zatrzymanie wszelkiej legislacji innej niż bezpośrednio związana z zarządzaniem kryzysowym w warunkach pandemii i jej skutków gospodarczych oraz społecznych;
- Powołanie technicznego rządu, z oddaniem resortów siłowych opozycji;
- Natychmiastowe ogłoszenie wyborów z terminem wiosennym – po wyjściu z zagrożenia pandemią, kiedy możliwe będzie korzystanie z wolności obywatelskich.
Wezwanie – jakże przewidywalnie – zostanie zignorowane. Tym niemniej trzeba je wypowiedzieć. Mógłby to zrobić marszałek Grodzki w orędziu wygłoszonym m.in. w TVP. Mocnym i zrozumiałym również dla zwolenników PiS, których szeregi topnieją, bo wśród nich niewielu podziela szaleństwo Kaczyńskiego. I potem wybory po prostu przeprowadzić, wyłaniając dysponujące mandatem przywództwo. Jeśli – co jest równie przewidywalne jak postawa pisowskiej władzy – opozycja nie zechce, jeśli jej politycy będą jak zwykle opowiadać o „tematach zastępczych” lub „kontrowersyjnych kwestiach światopoglądowych” będą sami sobie winni. Usłyszą to samo „wypierdalać”, które usłyszał już Kaczyński.
Państwo nie istnieje. Nie istnieje żadna władza. Władza „leży na ulicy”. Trzeba ją wziąć.