Ktokolwiek szuka w polityce „centrum” i w związku z tym uważa aborcję za „temat zastępczy”, niech spojrzy na Amerykę. Wczoraj przekaz live z Ukrainy zniknął z pierwszej strony NY Timesa, zastąpiony przez przekaz o aborcji i decyzjach amerykańskiego Sądu Najwyższego
Aborcja to nie jest ani „temat zastępczy”, ani „kwestia światopoglądowa”. Poza wszystkim, czym problem aborcji jest – a rzecz jest o życiu i śmierci, cierpieniu i łzach – to także punkt zapalny, bomba, która wybucha przy każdej okazji, zagrażając podstawom państwa. Trzeba ją rozbroić, nie wolno jej wykluczać z programów, mówiąc „nie teraz”. Popatrzcie na Amerykę po zwycięstwie Demokratów. Jesienne wybory to zwycięstwo osłabią lub unieważnią. Aborcja będzie tematem kampanii. Werdykt Sądu Najwyższego, 13 twardych antyaborcyjnych legislatur stanowych i spodziewanych kilkadziesiąt dalszych to zwycięstwo unieważnia już dziś.
Aborcja – czy tego „polityczne centrum” chce, czy nie – będzie tematem kampanii wyborczej również w Polsce. Trzeba elementarnej odwagi, by temu stawić czoła, ale zwykły rozum wystarczy, by wiedzieć, że to konieczne.
Od opozycyjnej większości w Senacie domagam się ustawodawczej inicjatywy dekryminalizującej skutki orzeczenia Przyłębskiej i powołania natychmiast obywatelskiej „Trzeciej Izby”, która wzorem Irlandii rozpocznie prace nad taką ścieżką stanowienia prawa o aborcji, która polską wojnę w tej sprawie zakończy werdyktem uznawanym jako prawo przez wszystkich. Po co nam większość w Senacie? Po co innego?
Sam będę kandydował i kandydować będą Obywatele RP między innymi po to. Mam dość polityki bez jaj, kręgosłupa i mózgu.
Zdjęcie The New York Times. Tekst TUTAJ.