Coraz częściej czytam, że Rosjanie już kroczą w kierunku Białorusi. Gdzieś tam pod Petersburgiem i Moskwą widziano nieoznakowane ciężarówki, które jechały w kierunku Białorusi. Dobrze, że nie pod Irkuckiem, bo stamtąd też można jechać w kierunku Białorusi.
Nie wiem, czy osoby, które rozpowszechniają podobne informacje, zdają sobie sprawę, że leją wodę na młyn łukaszenkowskiej propagandy, która stara się przekonać Białorusinów, że protesty nic nie dadzą, ponieważ dyktator może liczyć na Rosję, która udzieli mu, w razie czego, „braterskiej” pomocy? W tej sytuacji może warto wziąć sobie na wstrzymanie, dopóki nie będzie konkretów? A jak ktoś ma problemy z nerwami, to zawsze można wziąć nerwosol lub inny lek – podobno pomaga.