Kazimierz Wóycicki nie pisał do tej pory powieści. Pisał książki o stosunkach międzynarodowych, historii, filozofii. Niestety nie treści szpiegowskie i political fiction. A szkoda. „Lista agentury” to przede wszystkim opowiadania (piszę celowo w liczbie mnogiej) o tym, do czego doprowadzić może polityka historyczna rozgrywana przez obce mocarstwo
Tekst został opublikowany na portalu smakksiazki.pl
***
Akcja dzieje się, według moich obliczeń, w latach 2029 – 2040. Polska przestaje być państwem suwerennym. Wystąpiła z NATO i Unii Europejskiej, a mimo to (a może dzięki temu) rządzący snują mrzonki o wielkości i mocarstwowości, praktycznie zapominając, że kresy wschodnie – od prawie 100 lat – leżą poza jej granicami
To właśnie polityka historyczna doprowadziła do tego, że Warszawa z Moskwą ustala rozbiór Ukrainy, a zielone ludziki wraz z Wojskami Obrony Terytorialnej urządzają na centralnym lotnisku, w połowie drogi między Warszawą i Łodzią, wspólne manewry paintball’owe. Tyle, że w pewnym momencie Rosjanie chowają pistolety na farbę, a wyciągają broń prawdziwą.
Pomimo, że akcja dzieje się w przyszłości, przerażająco wielu jej bohaterów przypomina współczesnych polityków. Cynizm, dwulicowość, chciwość i sprzedajność to ich oczywiste cechy. A gęby pełne bogojczyźnianych frazesów. Wszystko jest patriotyczne: nazwa partii rządzącej, telewizja państwowa, programy gospodarcze, nawet stowarzyszenie matek. Co intrygujące, także zepchnięta do internetowego podziemia opozycja, nawiązuje bardziej do tekstów Mickiewicza, Słowackiego i Norwida niż do Kuronia, Michnika, Snydera czy Havla.
Wątki szpiegowskie są wprowadzane bardzo dyskretnie. Właściwie nawet nie nazwane. Ale są wszędzie. We wszechobecnej dezinformacji, która doprowadza do tego, że już nikt praktycznie nie wie co jest prawdą, a co fałszem. Mało tego. Wygląda na to, że nikogo nawet nie obchodzi co nie jest kłamstwem. Bohaterem pozytywnym jest bandyta terroryzujący całą dzielnicę, a negatywnym zaangażowany i inteligentny oficer kontrwywiadu, który [—-] [Ustawa z dn. 31 VII 22 r. O zakazie spojlerowania. art. 2. pkt. 1 (Dz. U. nr 20. poz. 99. zm.: 2025 Dz. U. nr 44. poz. 204)].
Kolejnym narzędziem szpiegowskiego arsenału jest dezintegracja i manipulacja. Od wymuszania ręcznego sterowania w ministerstwach, w mediach i na uczelniach, które powoduje, że nikt nie jest pewien tego powinien robić. W każdej chwili może być wyrzucony z pracy, a instytucja, w której pracuje przekształcona w coś zupełnie innego. To samo dotyczy kierunków polityki zagranicznej. Najbliżsi sąsiedzi, z dnia na dzień, z przyjaciół stają się wrogami, a wyznawcy islamu, z terrorystów i roznosicieli chorób, okazują się niezwykle potrzebnymi rękami do pracy. Tak masowo sprowadzanymi, że w centralnym punkcie stolicy buduje się dla nich meczet. Z tak wysokim minaretem, że zasłania pałac kultury.
I wreszcie te najbardziej klasyczne metody szpiegowania. Rozmowa werbunkowa, oficera wywiadu rosyjskiego udającego popa, z polskim intelektualistą mogłaby się znaleźć w każdym podręczniku dla adeptów wywiadu. Podobnie przykład OSINT, akurat w wydaniu dziennikarzy nie szpiegów, jest nie mniej profesjonalny. Umiejętność ustalenia, gdzie Ukraina produkuje swoją broń nuklearną, wymaga kreatywności, dociekliwości, inteligencji, doświadczenia i kontaktów. To właśnie te cechy decydują o sukcesach białego wywiadu.
W polskim kotle ewidentnie miesza wywiad rosyjski, ale próbuje i amerykański. Tyle, że oficer wywiadu USA robi to wyjątkowo nieudolnie. Wszyscy szukają tytułowej listy agentów. Na tyle dobrze schowanej, że kiedy w końcu się znajduje, jest już za późno.
Kazimierz Wóycicki wie o czym pisze. Od przynajmniej kilku lat zajmuje się właśnie identyfikowaniem dezinformacji i manipulacji rozpowszechnianych w mediach społecznościowych, na portalach internetowych i tych najbardziej zaangażowanych, choć niekoniecznie rzetelnych periodykach.
Każdy rozdział tej powieści czyta się jak osobne opowiadanie. Trochę jak nowele Włodzimierza Perzyńskiego, a trochę jak „Małą Apokalipsę” Tadeusza Konwickiego. Jest w nich jakieś drugie dno, ukryty sens i prawie zawsze zagadka, który z polskich polityków lub publicystów kryje się za konkretnym bohaterem powieści. Zagadkę nie zawsze daje się rozwiązać, a i niektóre z rozdziałów wydają się niedokończone. Warszawa około 2040 roku jest na takim zakręcie, że fikcja czy nie fikcja, ale ciekawość czy Polska wróci do grupy państw cywilizowanych, powoduje silną potrzebę pytania autora: kiedy będzie kolejna część?
Piotr Niemczyk
- Tekst został opublikowany na portalu smakksiazki.pl
O autorze
Piotr Niemczyk
W latach 90. dyrektor Biura Analiz i Informacji Urzędu Ochrony Państwa, wiceszef zarządu wywiadu UOP. Wieloletni ekspert Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Współorganizator Krajowego Centrum Informacji Kryminalnej. Członek Rady Konsultacyjnej przy ośrodku szkolenia ABW w Emowie. Obecnie jest niezależnym ekspertem ds. bezpieczeństwa