Kilka dni temu (12.01.2022) Czesław Bielecki w Rzepie w dziale „Publicystyka” napisał tekst „Koalicja zgody narodowej”. Przeszło to właściwie bez echa. Cisza, ale myślę, że pozorna
Prawdę powiedziawszy od jakiegoś czasu czekałem z ciekawością kto i kiedy napisze coś podobnego. Napisał Bielecki, który przecież nie pisze zbyt często a tekst jest bardzo „na serio” i o „sprawach najważniejszych”, co też zdarza się rzadko w świecie chaosu, bezprawia, afer, skandali i niedorzeczności – a to jest nasza codzienność ostatnich 6 lat.
Zacznijmy od teksu Bieleckiego TUTAJ.
„Dobrze to czy źle?” – należałoby się zapytać, jak w starej chińskiej przypowieści. Bielecki pisze przecież słusznie: „(…) do rządzących należy inicjatywa powołania szerokiej koalicji zgody narodowej, wykluczając tych polityków własnego obozu, którzy skłócają własne społeczeństwo i konfliktują nas z Zachodem.(…)” i wymienia katastrofalne dla Polski konsekwencje, głównie dotyczące naszego bezpieczeństwa, gdy tego się nie zrobi. Kaczyński pojawia się w tekście, jako „wielki nieobecny”, który pewnie „chciał i chce dobrze”, który w domyśle jakby ma zbawić nas „po raz drugi”, tym razem jako twórca „koalicji zgody narodowej”, bo całemu złu winien jest Ziobro i „inni szatani”. Należy, zdaniem Bieleckiego, przywrócić praworządność (niezawisłość sądownictwa) i przyjazne, sojusznicze relacje z USA, Unią Europejską i sąsiadami, choć ostrożnie z Niemcami.
„(…) trzeba stworzyć na najbliższe dwa lata pragmatyczną koalicję, która da stabilną większość, wykluczając przy tym z przyszłego rządu tych polityków, jak ziobrystów, konfederatów czy polityków typu Czarnka, którzy nieustannie grają na wewnętrzne konflikty, a nie są zdolni podejmować rzeczywistych wyzwań.(…) – pisze dalej Bielecki zaznaczając, że Polska mimo jęków opozycji nadal jest wolnym i demokratycznym krajem i gdyby opozycja potrafiła to mogłaby przejąć władzę… nie pisze jednak jak miałaby to zrobić w zawłaszczonym przez PiS państwie.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Rozmowy w Genewie a sprawa polska
Bielecki o Kaczyńskim nie pisze wcale. Jakby go już nie było… Nie wspomina, że to właśnie Kaczyński „stworzył” i mianował tych ludzi i cały czas ich wspiera w działaniu. Ale zostawmy na chwilę Kaczyńskiego, bo można przyjąć tak na moment za autorem tekstu, że jego właściwie już nie ma… usnął, stracił wigor, nie panuje nad sytuacją. Bielecki nie zajmuje się nim, nie ocenia trochę tak jakby działały tu jakieś „nadprzyrodzone siły” i prezes pojawiał się jak „deus ex machina” na scenie a ktoś inny pociągał za liny i troską autora nie jest Kaczyński i jego polityka a jedynie zapewnienie prezesowi „wyjście z twarzą” jako konstruktora „koalicji zgody narodowej”. Może Bielecki wie o wiele więcej od nas?
Gdyby tak było to pytanie „czy dobrze to czy źle?” nabiera innego, bardziej realnego znaczenia. Co zrobić z masą upadłościową po PiS i Kaczyńskim? I nie myślę o tych, co powinni na długo być odsunięci od życia publicznego, bo łamali prawo, ale o paru milionach ich wyborców, w tym o Czesławie Bieleckim i jemu podobnych, którzy z różnych powodów im zawierzyli. Wiele z nich wierzy i popiera dalej, ale pewnie wśród nich są i tacy, którzy myślą jak Bielecki.
- Paweł Bujalski – polityk, samorządowiec, przedsiębiorca, wiceprezydent Warszawy w latach 1994–1999.
Tekst opublikowany został na pawelbujalski.blog