Okazuje się, że nawet grzyby można wciągnąć do polityki. Kaczyński straszy, że Unia zakaże zbierania grzybów. A Polacy przecież uwielbiają grzyby. I na tym polega nasza wolność. Na prawie do zbierania grzybów
Mówi to człowiek, który nigdy na grzybach nie był i pewnie miałby kłopot z rozróżnieniem maślaka od podgrzybka. Gdyby tak wysłać prezesa o świcie na grzyby, to zgubiłby się w lesie przy pierwszym zagajniku.
Kaczelnik nawet do toalety chodzi z ochroną, a co dopiero w knieje. Jemu trzeba by zbudować drzwi do lasu, to może znalazłby wyjście.
Najnowsze badania wykazują, że partia Jarosława już jest w lesie i to nim ludzie poszli na grzyby. Stąd te dramatyczne histerie i wciąganie grzybobrania w politykę. PiS ma wielkie możliwości i potrafi wszystko zepsuć. Nawet frajdę ze zbierania grzybów.
Teraz, gdy wyborcy pójdą na grzyby, dzięki manipulacjom Starego Grzyba, będą myśleli, że walczą z Niemcami i Unią Europejską. Jesienią musimy te partie zbiorowo wysłać na grzyby. Po twarzach Brudzińskich, Błaszczaków, Suskich i Sasinów widać, że lubują się tylko w tych mocno trujących.
Rysunek: Marcin Grabia
O autorze
Krzysztof Skiba
Muzyk, satyryk, publicysta, aktor, konferansjer, autor happeningów, wokalista rockowy. Członek zespołu Big Cyc.