Ukraina to nasz sąsiad, o którym przeciętny Polak mało co do tej pory wiedział. Miasta ukraińskie, które od biedy potrafilibyśmy wymienić to Kijów, Lwów, Donieck i Odessa
Bardziej zorientowani pewnie wymieniliby jeszcze Charków (ośrodek naukowy posiadający 13 uniwersytetów) i Hulajpole miasteczko z którego pochodził słynny ataman Machno. Dzięki tej okropnej wojnie wszyscy odrabiamy nieco wstydliwą, zaległą lekcję geografii.
Dziś, gdy docierają do nas dramatyczne wieści z frontu, poznajemy bohaterskie miasta, które dzielnie bronią się przed agresją Putina. Poznajemy Ukrainę. To taka nasza wojenna lekcja geografii.
Wszyscy już wiemy, że Mariupol to ważny port, centrum przemysłu stoczniowego i maszynowego.
Czernichów to przemysł tekstylny, pochodzi stamtąd znana fabryka instrumentów.
Czerkasy to leżące na lewym brzegu Dniepru historyczne miasto, którego początki sięgają XIII wieku.
Chersoń to miasto leżące na szlaku między Krymem, a Odessą, ośrodek naukowy, tu działa Akademia Marynarki Wojennej.
Mikołajów to ośrodek przemysłu stoczniowego i włókienniczego.
Sumy to miasto leżące na północny zachód od Charkowa. A jeszcze broniące się dzielnie Hostomel i Wołnowacha i wiele innych miast.
Przykre, że dowiadujemy się o tych miastach z okazji strasznych informacji z frontu. Tu zbombardowano szpital, tam szkołę, a gdzie indziej teatr. Okropna lekcja geografii znaczoną ludzką krwią.
Świat nie powinien tego zapomnieć Putinowi i ruskim generałom. Był pokój w Europie, a zburzył go botoksowy dyktator o imperialnych marzeniach.
Autor ilustracji nieznany. Jeśli ktoś zna autora proszę o informację.
O autorze
Krzysztof Skiba
Muzyk, satyryk, publicysta, aktor, konferansjer, autor happeningów, wokalista rockowy. Członek zespołu Big Cyc.