Komentarz dnia: zatrzymaj się w biegu

Medialne "jedynki" - tematy z nagłówków gazet - znikają w zapomnieniu w ciągu dnia. Nikt nie kontynuuje wątków, nie pamięta o sprawach rozgrzewających emocje jeszcze wczoraj. Nie ma dyskusji, refleksji, szans utrzymania rwących się wątków. Glupiejemy. Po obu stronach polskiej politycznej wojny. Tu przynajmniej możesz się cofnąć. Zatrzymać przez chwilę i przeczytać, o czym nie przeczytasz gdzie indziej.

Kup abonament na demokrację

Jest wart co najmniej tyle, ile abonament Netflixa. Albo karnet na siłownię. Obywatele RP i powołana przez nich redakcja Obywatele.News usiłują tu stworzyć ni mniej ni więcej tylko społeczne medium publiczne. Nie tylko dlatego, że PiS przejął TVP, Polskie Radio i kontynuuje ofensywę. Również dlatego, że świat wariuje i bez tego. Media społecznościowe w rękach prywatnych korporacji kształtują naszą wiedzę, gusta, nawet wartości. Nie tylko polityka, również po prostu cywilizacja potrzebuje zerwać z obłędnym tempem narzuconym przez świat komercji, z interesami korporacji i dziczejącej polityki. Pomóż nam w budowie obywatelskiej telewizji publicznej.
Wesprzyj nas

Komentarz dnia: zatrzymaj się w biegu

Mur Trumpa. Po akcji na granicy

Społeczny odbiór – w ostatecznym rachunku właśnie to się liczy. Reakcje na cięcie zasiek umiarkowanie mnie zaskoczyły. Myślałem, że będzie gorzej, a choć wszystkie komentarze, które wczoraj przewidywałem, oczywiście się pojawiły, a Kuba Karyś, szef KOD, opublikował nawet przypuszczenie, że trzynaścioro ludzi cięło zasieki z czyjejś zakulisowej inspiracji, to jednak akcji nie potępiono w czambuł, jak się tego obawiałem. Lubię się mylić.

W strategii pokojowego oporu chodzi o to, żeby przeciwnika odizolować społecznie, pozbawić zaplecza, sprawiając, że nikt nie chce przy nim stać, wykonywać jego poleceń itd. Cywilne nieposłuszeństwo bywa tu bronią najcięższego kalibru i wbrew poglądom o naiwnym idealizmie nieposłusznych pokazują to twarde dane z całego świata – sumienie ma jednak siłę potężną.

Trzeba mieć świadomość, że jeśli celem akcji jest strategia push back – a tak jest w przypadku akcji z zasiekami – to niestety wymierzona jest ona nie tyko w rząd PiS, ale w tendencję, która przeważyła w całej Unii, bo push back to dziś polityka UE.

Przeciw zasiekom na polskiej granicy oraz przeciw samej decyzji o tym, by „nie ulegać Łukaszence”, nie protestuje w UE nikt. Również ETPCz, który nakazał ludzi z Usnarza nakarmić i napoić, ale nie wpuścić i wszcząć procedury zgodnie z prawem międzynarodowym, w tym świętym prawem azylu. Sprawa jest więc niewiarygodnie gruba. To przeciw globalnej i europejskiej, a nie tylko polskiej strategii push back zaprotestowało trzynaścioro Polaków pod białoruską granicą Unii. Taki jest prawdziwy obraz rachunku „na wejściu”. I to dlatego ta akcja ma tak doniosły charakter.

 

Globalna polityka

Mur Trumpa jeszcze niedawno był złem. I symbolem nieokrzesanego, skrajnego buractwa. Dzisiaj push back przeważa w Europie, a o europejskiej solidarności narzucanej 6 lat temu przez Merkel i relokacjach nikt już nie pamięta – to się dzieje pod tym samym naciskiem populistów, który tak dobrze znamy z Polski.

Wszyscy się obawiają odbioru społecznego. I mają rację. Polaryzacja w tej sprawie grozi w Polsce zwycięstwem Konfederacji, w Niemczech – AFD, we Francji – Frontu Narodowego, a w Anglii – Brexitem. Niemniej, to właśnie z opinią większości trzeba się wziąć za bary. I niestety nie ma innej drogi. 

To zresztą jeden z wielu powodów, dla których doświadczenie Polski w kryzysie ma wielkie znaczenie również dla stabilnych jak dotąd demokracji „starej Europy”.

Zrozumiałe uniki unijnych polityków w tej sprawie są dość podobne do uników polskich polityków opozycyjnego centrum w sprawie aborcji. Ich obawy przed utratą elektoratu są przecież uzasadnione. Tyle tylko, że strategia uników – swego rodzaju polityczny push back – nie prowadzi do niczego. Temat zapalny nadal pozostanie zapalnym i z pewnością będzie wykorzystany w każdej kampanii wyborczej i każdej sytuacji kryzysowej (wybory od dawna stały się sytuacją kryzysową). Uniki powodują zanik tożsamości „liberalnych demokratów” i ich osłabiają. Na krótszą metę mogą działać. Polskie doświadczenie pokazuje jednak (choć również angielskie i amerykańskie, a to są – w odróżnieniu od nas – kolebki demokracji przecież), że na metę odrobinę dłuższą odroczony kryzys i tak następuje i jest odpowiednio groźniejszy.

Będziemy mieli po prostu wielu ludzi na sumieniu, a przegramy i tak.

Obywateli RP propozycja prawyborów pokazuje między innymi możliwość porzucenia uników i swobodną obronę racji – progresywnych i konserwatywnych – w debacie pluralistycznego obozu demokratów, który po zwycięstwo wyborcze idzie nie po to, by zrealizować tę lub inną politykę imigracyjną albo by narzucić te lub inne prawo w sprawie aborcji – ale by każdy z takich zapalnych problemów rozwiązać z poszanowaniem głosu, wartości i interesów wszystkich. Irlandia pokazuje jak się znajduje społeczny konsensus w takich sprawach i silny mandat dla wynikających zeń decyzji.

Z tego punktu widzenia pogląd grupy aktywistów ruchów obywatelskich – choć w wyborczej skali ma marginalne znaczenie – nabiera jednak znaczenia zasadniczego. Bo to właśnie takie grupy i środowiska pchają do przodu rzeczywistość. Trzeba im świadomości celów i rzetelnego namysłu o dostępnych środkach, strategii, priorytetach. Daleka droga do tego niestety. Ale być może poruszamy się na niej.

 

Usnarz – czy i komu zaszkodzi akcja z zasiekami

Pomóc ofiarom w Usnarzu ta akcja nie zdoła, to jasne. Ich los wymaga działań doraźnych. Czy im zaszkodzi? Czy postulat powstrzymania eskalacji pomoże? Uogólniony postulat deeskalacji prowadziłby do zaniechania każdego protestu. Jak dotąd zresztą nic ludziom w Usnarzu pomóc nie zdołało. Bez żadnego „paliwa” z naszej strony – czy są to ostre słowa Frasyniuka, czy cięcie drutów na granicy – Straż Graniczna robiła, co robi. Mamy nie drażnić kogo właściwie? Bąkiewicza? Kamińskiego z Wąsikiem? Błaszczaka? Nie drażnieni i tak będą wrzeszczeć o wojnie, a paliwo zrobią sobie z niczego. Coś oprócz deeskalacji zaproponowaliśmy? Powtórzę wczorajszą uwagę. Uchodźcom w Usnarzu pomogłaby głodówka. Po prostu. „Nie jemy, póki oni nie jedzą”. To szantaż moralny pozbawiony cienia eskalacji i rozbrajający wojenną retorykę.

Zarzuty o dostarczaniu paliwa oczywiście nie są puste. Tu jednak także wszystko zależy od determinacji i świadomości po naszej stronie. Od opinii naszych środowisk i jej wpływu na opinię publiczną. Od tego, czy podejmiemy walkę o nią.

Z czym się właściwie zmagamy? Warto to wiedzieć. Jest lub powinno być jasne, że aktywiści Ocalenia walczą w Usnarzu z objawami. Zwalczyć je trzeba pilnie, bo chodzi o życie. Skuteczny sposób to ważna sprawa. Ale przyczyny tragedii są sprawą drugą. Strategia push back jest wśród tych przyczyn sprawą główną. Trzeba mieć świadomość, że miejsc takich jak Usnarz są na świecie tysiące. Ludzi w nich są miliony. Cierpiących jak ci w Usnarzu albo gorej. To między innymi push back tworzy te koszmary, sprawiając, że są po prostu od nas odległe i możemy udawać, że nie istnieją, albo przynajmniej, że nie mamy na nie wpływu. Nieprawda. Mamy. Lub możemy mieć. Akcja z zasiekami o tym właśnie mówi. I nie jest prawdą, że zaangażowani w nią ludzie szkodzą innym ludziom – cierpiącym. W ostatecznym rachunku chodzi wciąż o ludzi. I o to, żebyśmy koncentrując się na cierpieniu ludzi w Usnarzu nie mieli moralnego alibi pozwalającego tolerować cierpienie milionów ludzi gdzie indziej.

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Starsze komentarze dnia

Ludzka uwaga jest dziś ulotna

Chwila prawdy o nas: Google Trends - zestawienie częstości wyszukiwania haseł "seks", "dieta" i "Andrzej Duda".

Pomóż budować społeczne media

Medialne "jedynki" - tematy z nagłówków gazet - znikają w zapomnieniu w ciągu dnia. Nikt nie kontynuuje wątków, nie pamięta o sprawach rozgrzewających emocje jeszcze wczoraj. Nie ma dyskusji, refleksji, szans utrzymania rwących się wątków. Glupiejemy. Po obu stronach polskiej politycznej wojny

Kup abonament na demokrację

Jest wart co najmniej tyle, ile abonament Netflixa. Albo karnet na siłownię. Obywatele RP i powołana przez nich redakcja Obywatele.News usiłują tu stworzyć ni mniej ni więcej tylko społeczne medium publiczne. Nie tylko dlatego, że PiS przejął TVP, Polskie Radio i kontynuuje ofensywę. Również dlatego, że świat wariuje i bez tego. Media społecznościowe w rękach prywatnych korporacji kształtują naszą wiedzę, gusta, nawet wartości. Nie tylko polityka, również po prostu cywilizacja potrzebuje zerwać z obłędnym tempem narzuconym przez świat komercji, z interesami korporacji i dziczejącej polityki. Pomóż nam w budowie obywatelskiej telewizji publicznej.
Wesprzyj nas