„Prawybory, dobry pomysł opozycji” – za taki śródtytuł w Gazecie Wyborczej dałbym się kiedyś ze skóry obedrzeć. I nawet się dałem
Wyborcza pisze o Węgrzech. Na Polskę musi dopiero przyjść czas. Wprawdzie wiem dobrze, że spieprzyć się da również wygrywające strategie. Ze wszystkiego da się zrobić farsę, serię „przekazów dnia” można nazwać „debatą”, a PR-owe slogany „wizją” i „programem”. Ale może warto zacząć być dobrej myśli.
Kumplom z demokratycznych ruchów chcę przy tej okazji przypomnieć, że prawdziwą gwarancję stworzyć mogą tylko oni. Kandydując. Wasz oddech na plecach muszą czuć politycy. W Waszą uczciwość wobec głoszonych wartości nie trzeba wierzyć, bo dowodów jest tysiąc. Nie ma wielu innych takich ludzi.
Każdemu z Was należy powiedzieć to, co powinna usłyszeć np. Marta Lempart. Po tych latach nie da się sobie wyobrazić ani naprawy kraju, ani reprezentacji Polaków bez Was. Każde z nas dobrze natomiast wie, że targi o miejsca na układanych w gabinetach listach wyborczych nie przystoją obywatelskim działaczkom i działaczom. Zwłaszcza dzisiaj po wszystkich tych nierzadko paskudnych historiach.
Nad obywatelskimi listami i komitetami trzeba pracować już. Łatwo mówić z kanapy – wiem.
fot. Katarzyna Pierzchała
1 thought on “Nad obywatelskimi listami i komitetami już trzeba pracować”
Słuszna uwaga. Jeśli wybory mają się odbyć w terminie, to trzeba zacząć już teraz. To jest odpowiedni czas na akcję spontaniczną. Na akcję organiczną minął już czas z osiem lat temu.