Pamiętacie jak przed laty były poseł i niedoszły premier Jan Maria Rokita wytoczył w mediach myśl tyleż konkretną, co durną? Otóż tenże polityk szczerze wyznał, że marzy mu się, aby po jego śmierci Polacy go na wieki zapamiętali i wystawili mu pomnik
Jedyne co Polacy mu na pewno zapamiętają to piskliwy okrzyk „Niemcy mnie biją”, gdy wyrzucano go z samolotu Lufthansy po tym jak pakował kapelusze żony do biznes klasy, mając bilety ekonomiczne. Rokita marzył, aby przejść do historii. I to mu się udało. Jest częścią historii polskiego przemysłu kapeluszy.
Dziś politycy mają inne marzenia. Nikt już nie strzela farmazonów o przechodzeniu do historii. Dziś rządzą konkrety. Wały, przewały i interesy. Czytam sobie w najnowszym Newsweeku jak Patryk Jaki i Janusz Kowalski, liderzy Solidarnej Polski, kręcą lody w Opolu. Jak budują misterny układ ze szmalem i kumplami w tle i tak sobie myślę, że ta Solidarność teraz na tym właśnie polega. Dać zarobić kumplowi, wydoić państwo, urządzić rodzinę na państwowym. Piękna Solidarna Polska.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wpadki i odpadki
Dawniej, w sierpniu 1980, o coś zupełnie innego chodziło, ale po latach nadszedł czas Fortynbrasów i mamy te nasze grajdoły pełne układów, afer i zatęchłej atmosfery, a wszystko to pod pudrem polskiej flagi i ckliwym makijażem patriotyzmu.
W necie królują wyraziste osobowości. Nie ma tu miejsca na dylematy czy wątpliwości. Sprzedawca koszul Cejrowski, czy handlarz zgniłozieloną myślą Ziemkiewicz, żonglują swymi opiniami jak cyrkowcy nożami. Wbijają je w tematy, ku uciesze gawiedzi, której nie stać na autorefleksje.
Od nadmiaru oklasków można zgłupieć. Najlepszym tego przykładem jest prezes Kaczyński. Takiego potoku bzdur o ziemniakach dla dzików, sortowaniu węgla, Polakach zarabiających jak Japończycy, cenach euro po trzy złote, nie słyszeliśmy już dawno.
Warto też wspomnieć innego narcyza. Króla Banału i Ściemy, który powie przypadkowo prawdę, tylko wówczas, gdy się pomyli. Mateusz Morawiecki, gdy wojna z ruskim Niedźwiedziem za miedzą, nie ustaje w rozbijaniu Unii od wewnątrz. Z uporem maniaka powtarza antyunijne tezy, jak z notatnika konsomolca czy innego Orbana.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Dwa fronty
Jesienią nie tylko liście opadają, ale i ręce, gdy się widzi ten cały zadłużony na biliony burdel, zwany Najjaśniejszą Rzeczpospolitą. Co do nazwy naszego kraju, to chyba będzie jakaś mała korekta, bo od czasu, gdy przedsiębiorstwa energetyczne zawierzyły sprawy prądu Matce Boskiej, to istnieje groźba nie tylko szerzenia ciemnoty, ale i prawdziwego blackoutu.
Najciemniejsza Rzeczpospolita kroczy powoli, ale za to dumnie do katastrofy. W bankomatach już wprowadzono limity wypłat, a to pierwsza jaskółka ogólnego bankructwa. Nie tylko idei „dobrej zmiany”.
O autorze
Krzysztof Skiba
Muzyk, satyryk, publicysta, aktor, konferansjer, autor happeningów, wokalista rockowy. Członek zespołu Big Cyc.