Policja weszła na drzewo i szybko z niego nie zejdzie. Co prawda ludzkość zeszła z drzew już dawno, ale policja nad Wisłą cofa się w rozwoju i powoli zaczyna stosować zasady niemal jaskiniowe
Po pierwsze policji nie dotyczą przepisy. O ile obywatel musi się do nich stosować, o tyle policja niekoniecznie. Po drugie policja jest bezkarna. Funkcjonariusze mogą razić prądem obywatela, który wyda im się przypadkowo podejrzany, a nawet zrobić z niego małą elektrownię doprowadzając go do śmierci i nic im za to się nie stanie. Przypadek zabicia Igora Stachowiaka z Wrocławia jest tu najbardziej głośny, ale jest ich wiele więcej.
Policjant może sobie pozwolić na użycie broni przeciwpancernej w biurze i spowodować zniszczenie budynku policji na wysokości trzech kondygnacji i dalej będzie zasłużonym komendantem.
Ostatnio policjanci pod Warszawą porwali dwie nastolatki i wieźli je radiowozem do lasu w celu „pokazania koguta”. Pech sprawił, że tak im się spieszyło, iż wylądowali na drzewie. Ranne nastolatki, które zeznają coś o próbie gwałtu, pogonili więc do domu, a na pokazanie koguta trzeba będzie jeszcze poczekać.
Przekształcenie policji państwowej w służby jaskiniowe, które mogą dowolnie wymachiwać maczugami, zawdzięczamy polityce partii rządzącej, która całą Polskę sprowadza do swojego poziomu i stylu.
Obecnie policja siedzi sobie wygodnie na drzewie i ma poziom zaufania wiarygodności porównywalny do ZOMO z czasów stanu wojennego. Bandytów to oni już dawno nie łapią, bo musieliby pozamykać w większości samych siebie.
O autorze
Krzysztof Skiba
Muzyk, satyryk, publicysta, aktor, konferansjer, autor happeningów, wokalista rockowy. Członek zespołu Big Cyc.