10 maja lokale wyborcze będą zamknięte, głosowanie wyłącznie korespondencyjne. To wiadomość z dzisiaj, która powinna wstrząsnąć Polską i znaleźć się wszędzie. Oto bowiem portal poważny, który raczej nie puszcza nie sprawdzonych wiadomości, informuje nas o rewolucyjnej decyzji, że wybory prezydenckie 10 maja będą tylko korespondencyjnie, a lokale wyborcze będą zamknięte
Ta wiadomość powinna spowodować burzę, a politycy, polityczki, dziennikarze i dziennikarki powinni komentować, protestować, oburzać się, zachwycać, analizować. Jest o czym mówić. Tym bardziej, że formalnie decyzja przecież jeszcze nie zapadła, a nowe prawo nie zostało uchwalone. Sejm zrobi to na najbliższym posiedzeniu. Bo jest wola polityczna.
Zrobi czy ma zrobić? Może i jest wola polityczna, ale jest też przecież Konstytucja, prawo, jakieś zasady legislacji i zdrowy rozsądek… Niestety, w tym kraju już nikt, poza opozycją parlamentarną, nie ma złudzeń, że jak jest wola polityczna, to jest i PRAWO.
Nic takiego się więc nie dzieje, bo sprawa jest przesądzona: „Nasi rozmówcy twierdzą, że na kolejną zmianę w Kodeksie Wyborczym naciskał sam prezes PiS. Kaczyński jasno dał do zrozumienia, że rząd i Sejm muszą zrobić wszystko, by wybory prezydenckie odbyły się w połowie maja”- tenże portal.
A więc zrobią. Wszystko.
Jeszcze nigdy w znanej mi historii zwrot „i słowo stało się ciałem” nie był rozumiany w ten sposób, że Zwykły Poseł mówi i staje się. Kiedyś to jednak byli królowie, satrapowie, dyktatorzy. A dzisiaj proszę, jeden z wielu posłów wpływa, w zaciszu własnego gabinetu na życie moje, moich bliskich i znajomych.
A wydawałoby się, że świat, który znam, jest zależny od tak wielu czynników. Może i jest zależny, ale jak ON powie inaczej, to tak jest. Taka moc sprawcza.
To szansa, którą my Polki i Polacy powinniśmy dobrze wykorzystać. Jak główną wygraną w Eurojackpota. Przed Polską gospodarką i społeczeństwem stoją dzisiaj, i będą stać jutro i pojutrze, naprawdę wielkie wyzwania, które będziemy musieli rozwiązać. Potrzeba na to pieniędzy, a wybory kosztują. Warto więc pieniądze, które miały być przeznaczyć na wybory, wydać tam, gdzie są większe potrzeby.
A że Konstytucja nakłada na nas obowiązek dokonania wyboru prezydenta, to go dokonajmy. Wybierzmy więc kogoś, kto wybierze za nas. To ogromna odpowiedzialność i nie każdy człowiek udźwignie towarzyszący jej ciężar. Ale ja widzę kogoś, kto temu podoła. I dlatego proszę: – Prezesie, wybierz za mnie mojego prezydenta. Zaufało ci już miliony Polaków i ponad połowa Sejmu, ty mówisz – oni klaszczą i głosują jak powinni. Na pewno zaakceptują i mój wybór.
A do tych, którzy uważają inaczej, apeluję: – Obywatele bądźcie rozsądni! Przyłączcie się do mnie i złóżcie swe losy i los całej Polski w ręce tego, który już i tak ma nas w garści!
Niechaj stanie się to jak najszybciej. Po co czekać, skoro wiadomo, że słowo stanie się ciałem.