Życie jest sztuką odmawiania. Są takie sytuacje, w których przyzwoity człowiek musi powiedzieć „nie„
Gdybyśmy sobie nie odmawiali tłustego żarcia i słodyczy, to każdy z nas zamieniłby się w balon. Jeszcze gorzej jest w sprawach polityczno-policyjnych. Taki osobnik, który nie odmawia donoszenia na kolegów szybko zamienia się w świnię.
Ja odmówiłem kiedyś występu w „Tańcu z gwiazdami” (mimo że dobrze płacili), bo obawiałem się, że za bardzo pójdę w warszawskie tango. A w Polsce przecież nikt nie odmówi wspólnej wódeczki, bo stanie się wysoce podejrzany.
ZOBACZ TAKŻE: Abonament na demokrację
Miałem okres odmawiania picia i powiem szczerze, nie było to łatwe pod tą szerokością geograficzną. Tu klimat i atmosfera taka, że trudno znieść np. takie „narodowe wzmożenie” na trzeźwo. Jest pogląd, że w sztuce i polityce tylko alkoholików stać na szczerość. Kukiz i Pospieszalski jak przestali pić, od razu zaczęli pieprzyć straszne głupoty.
Odmowa przyjęcia mandatu była do tej pory prawem obywatela. To się już kończy, bo PiS przygotowuje nowe przepisy, na mocy których mandat trzeba będzie przyjąć jak komunię świętą. Bezwzględnie i obowiązkowo. Inaczej grzech ciężki. Albo lekki Marian z pałą. Tak twierdzą policyjni kapelani.
Po kawałku zabierają nam wolność, aż obudzimy się wszyscy razem w jednej celi. A celem jest Polska od morza do jeziora osobliwości. Jeszcze trochę, a w Polsce odmawiać będzie można tylko zdrowaśki.
O autorze
Krzysztof Skiba
Muzyk, satyryk, publicysta, aktor, konferansjer, autor happeningów, wokalista rockowy. Członek zespołu Big Cyc.