Politycy w Polsce nigdy ani nie tracą daty ważności do spożycia, ani nie tracą kompetencji do bycia politykami. Nawet, gdy skompromitują się do cna
Gdy zrobią z siebie kompletnych idiotów. Gdy zarządzany przez nich kraj zostanie doprowadzony do ruiny, kasa wydrenowana, gospodarka leży na łopatkach, w dorobku same świństwa i przekręty oraz łamanie konstytucji, nadal mogą pełnić ważne funkcje państwowe. Rzadko kiedy politykowi w Polsce spada włos z głowy. Nawet, gdy ewidentnie nakradł i oszukiwał. W ciągu ostatnich trzydziestu kilku lat z branży politycznej do pierdla trafili nieliczni.
Pamiętam jedynie jednego posła z SLD, który wziął łapówkę w postaci „full wypas” mercedesa. Jednego senatora z prawicy, który robił przekręty na podatku VAT. Nowak od Tuska siedział, ale za jakieś machloje na Ukrainie. Misiewicz – szef gabinetu Macierewicza siedział za fikcyjne szkolenia i przekręty finansowe w MON. Było też kilku takich (w tym nawet jeden wiceminister), którym odsiadkę uratowały ułaskawienia Kwaśniewskiego czy Dudy. Generalnie jednak politycy są u nas chronieni jak ciąża albo i lepiej. Za nic nie można ich pozbawić prawa do wykonywania zawodu.
Czemu dzieje się tak, że gdy np. pilot złamie przepisy natychmiast traci licencję pilota. Gdy kierowca rażąco naruszy przepisy drogowe traci prawo jazdy. Gdy lekarz spowoduje błąd lekarski może stracić prawo do wykonywania zawodu. Gdy architekt popełni błąd obliczeniowy przy budowie mostu, czy hali produkcyjnej, natychmiast traci prawo do bycia architektem. A polityk, gdy złamie konstytucję nadal może być politykiem?
Dlaczego w demokracji politycy łamiący przepisy mają być specjalnie chronieni? Dlaczego politycy będący autorami nadużyć finansowych, sprawcami niegospodarności mają za to nigdy nie odpowiadać?
W czasach ośmiu lat rządów PiS złodziejstwo, przekręty i manipulacje finansowe były tak bezczelne i chamskie, że brak konsekwencji karnych w tak rażących aferach, jak chociażby filmowy przekręt z respiratorami, upadek elektrowni Ostrołęka, w której z powodu beztalencia gospodarczego utopiono miliardy, mafijna afera SKOKów, czy słynne przestępstwo urzędnicze, czyli wybory kopertowe Sasina, spowoduje kompletną demoralizacje społeczną i brak wiary we własne państwo.
Po co nam państwo, które nie każe sprawców ewidentnych malwersacji? Każde państwo, które pozwala na bezkarność polityków, staje się chore i niewydolne. We Francji potrafili skazać byłego premiera na kilka lat bezwzględnej odsiadki. W USA toczy się proces przeciwko byłemu prezydentowi i kto wie czy Trump nie skończy za kratkami.
Nowy rząd powinien zaraz po ukonstytuowaniu się rozliczyć uczciwie wszystkie afery z udziałem wysokich urzędników.
Dosyć już polityków przestępców, budujących swoje alibi na patriotyzmie. PiS nie kochał Polski. PiS kochał siebie, swoje stanowiska, swoją władzę i dojście do żłobu.
Czas zabrać im zabawki do dojenia państwa i rozliczyć. Tych, którzy robili malwersacje finansowe, wsadzić do paki. A tych, którzy popełnili przestępstwa urzędnicze, łamali konstytucje i ustawę o Radiofonii i Telewizji pozbawić „licencji” do zasiadania na stołkach.
Fot: Karolina Skiba
O autorze
Krzysztof Skiba
Muzyk, satyryk, publicysta, aktor, konferansjer, autor happeningów, wokalista rockowy. Członek zespołu Big Cyc.