Jedna lista opozycji jest dla części wyborców oczywista ze względu na d’Hondta i prostą arytmetykę wyborczą. Dla części jest konieczna nie tylko ze względu na matematykę, ale również daje poczucie zjednoczenia i wspólnoty. Nie jest wygodna i użyteczna dla większości partyjnego aparatu. Dlaczego – wiadomo, morze bajtów na ten temat napisano
Pomijane jest w dalszym ciągu rozwiązanie tych dylematów – prawybory. O tym media w dalszym ciągu milczą.
O tym, że wszyscy potrzebujemy nowej polityki, nowej demokracji, pisze i mówi mało kto. Bez zmiany paradygmatu będziemy uwięzieni w plemiennych wojnach, które wygrywać będą autorytarni populiści. Ale to temat na dłuższy tekst, którego pewnie nie napiszę.
„Koalicja anty-PiS marzeniem wyborców opozycji. Wygrałaby wybory z PiS wynikiem 50 proc. do 30 proc. – pisze Piotr Pacewicz w portalu OKO.press.”
„(…) w wariancie koalicyjnym opozycja miałaby aż ok. 263 mandaty.”