Dynie są piękne i fajne. Pomarańczowe i duże. W prosty sposób upiększają knajpy, kluby, restauracje. Od kilku lat są także ozdobą w przestrzeni miejskiej. Zbliża się Helloween, więc wbrew ostrzeżeniom biskupów dynia rządzi
W dyni dobrze się rzeźbi, Z dyni można zrobić lampion, świecznik, maskę. Dzieciom dynie służą do zabawy, no i zupa z dyni jest przepyszna.
W miniony weekend Jarosław ponownie przemawiał z dyni, czyli bez kartki. Ponownie było o LGBT, Niemcach i Tusku. To co klepie prezes ze swej dyni jest tak składne jak mamrotanie pierwszego sekretarza Komunistycznej Partii ZSRR Leonida Breżniewa, gdy odłączano mu baterie.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Najciemniejsza Rzeczpospolita
Ciekawa jest dekoracja, która udaje publiczność Prezesa. Do niedawna byli to lokalni działacze PiS, plus autokarowa masa zwożona niczym gruz na wysypisko. Od pewnego momentu zaczęto te masę ubarwiać jak za PRL. Były to zespoły ludowe i dzieci, które prezes bardzo szybko swymi przemowami usypiał.
Dzieci wydają się właściwą widownią dla lidera PiS, bo już tylko one wierzą w bajki. Problem jest jednak taki, że w bajkach prezesa nie ma smoków, czarownic czy Baby Jagi, a jest straszny gej, groźna lesbijka czy zły Tusk i to na dzieciach nie robi wrażenia. Dzieci zasypiają już po pierwszych zdaniach o Wielkiej Polsce, jaką zbuduje pan Jarosław. Fachowcy podpowiadają, aby dzieciom podawać kokainę przed show Jarozbawa, to może nie przytną komara.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Dwa fronty
W Częstochowie nastąpiły na widowni zmiany w dekoracji. Były jak zwykle dzieci, zespoły ludowe, ale też trzy panie, które udawały pielęgniarki oraz panowie w mundurach strażaków. Brakuje kominiarzy, listonoszy, lotników i kolejarzy. Ich mundury są równie piękne co strażackie i też będą ładnie prezentować się na widowni.
Łapanka na ludzi w mundurach i doklejanie ich do audytorium ma sugerować, że prezesa słucha cała Polska. Ładne stroje służbowe ma też policja, ale ta niestety nie może być na widowni, bo pałuje ludzi protestujących na zewnątrz.
Podpowiadam, że ładnie wyglądają też ułani i rycerze. Ułani ze swymi pięknymi mundurami będą się cudnie komponować w obrazku telewizyjnym, a poza tym ułańska fantazja jest kompatybilna z farmazonami Kaczelnika. Rycerze też pasują do mów prezesa, bo żeby te brednie wytrzymać trzeba mieć blachę w majtkach, złom w sercu i zakuty łeb.
O autorze
Krzysztof Skiba
Muzyk, satyryk, publicysta, aktor, konferansjer, autor happeningów, wokalista rockowy. Członek zespołu Big Cyc.