Obywatele RP na łamach Obywatele.News zadają fundamentalne pytania. Ich celem jest, by odpowiadali na nie obywatele, by o sprawach najważniejszych dla Polek i Polaków nie rozstrzygano za zamkniętymi drzwiami. Polskie państwo trzeba dziś przemyśleć na nowo, a wiarygodną politykę rozpoczyna wizja kształtująca się w dialogu ludzi, którym polityka ma służyć
Piotr Jedliński odpowiada na tekst Pawła Kasprzaka Więcej demokracji. Obywatele RP proszą o stanowisko, przedstawiając własne.
***
O rety. Jak zwykle długie i zawiłe, ale mądre. Ta długość i zawiłość decyduje o gronie odbiorców. Jako człowiek, który nie ma tak lekkiego pióra jak Paweł, pozwolę sobie zawrzeć kilka myśli zwięźle, co spowoduje, że nie do końca wyczerpię myśl, i w punktach.
1. W całym tekście słowa „polityk” i „polityka”, są odmieniane na wszelkie możliwe sposoby. Zastanawiam się, co takiego się stało, że nawet sołtys zajmuje się polityką. Gdzie do cholery podziali się administratorzy? Prezydent Warszawy, mający zarządzać miastem, zamiast administratorem, jest politykiem. Państwo powinno mieć wypracowane procedury administracyjne, dające możliwość ciągłości władzy. Rozumiem przez to ciągłość decyzji i kierunku działania (rozwoju?) państwa. Tymczasem czeka nas kolejna rewolucja, po odsunięciu PiS-u od władzy. Hasło „reformy szeroko zakrojone” pamiętam od kiedy w ogóle pamiętam.
2. Rozmawiając o demokracji, zapominamy o najważniejszym. W kolebce demokracji z tejże wykluczone były całe grupy społeczne. Jak to więc jest, że teraz demokracja oznacza podejmowanie decyzji przez wszystkich (tych oczywiście, którzy chcą). Dlaczego decyzję mają podejmować „idioci”? Z drugiej strony, dlaczego decyzję mają podejmować „filozofowie”, którzy z natury rzeczy tej decyzji podjąć nie będą w stanie. Co zatem zrobić, żeby decyzje wyborcze były podejmowane maksymalnie racjonalnie?
Do podejmowania decyzji nie trzeba być ekspertem. Bezczelnie stwierdzę, że podejmowanie decyzji wyłącznie przez „ekspertów”, jest równoznaczne z podejmowaniem jej przez „idiotów”. Ekspert ma to do siebie, że jest nim w swojej wąskiej dziedzinie, wreszcie dziedzin jest „idiotą”. I to ta dziedzina będzie mu leżała na sercu.
10. Czy w rozwiniętych społeczeństwach XXI wieku, żyjących pod rosnącym wpływem gwałtownie zmieniających się mediów, tradycyjna demokracja przedstawicielska istnieje, czy warto jej bronić, czy trzeba szukać sposobów jej zastąpienia?
Może model kolebki demokracji jest rozwiązaniem? Ograniczyłbym oczywiście wykluczenie z podejmowania decyzji do niewolników. Że nie ma takich? Ależ są. I śmiem twierdzić, że są większością. Nie jest to niewolnictwo sensu stricte, ale jaki to wolny człowiek, który ma w dupie dobro ogólne? Żaden. Rozwiązaniem byłby egzamin na Obywatela. Nie da się tego wprowadzić od razu. Wymaga przynajmniej kilku lat edukacji społecznej. Jeżeli ktoś nie będzie się chciał edukować, wiedząc jakie będą konsekwencje, sam podejmuje decyzję.
Poszedłbym dalej. Zróżnicowałbym wagę głosów. Więcej głosów mają zaangażowani społecznie – im bardziej jesteś przydatny społecznie, tym więcej, jako dający z siebie więcej, masz do powiedzenia.
3. No i sprawa trzecia. Odpowiedzialność sprawujących władzę (choć powinni sprawować rządy, a raczej zarządzanie). Karna? Owszem, w przypadkach łamania prawa. A co z odpowiedzialnością moralną, kiedy wybrany do zarządzania zostanie ktoś, kto po prostu nie umie? Miły, chce dobrze, ale po prostu nie umie z różnych względów. Takich ludzi powinno się móc odwołać (myślę o parlamencie). I tu kłania się system, którego Paweł nie lubi. Jednomandatowe Okręgi Wyborcze. A nie… Zaraz… Przecież Paweł postuluje prawybory, które są niczym innym jak … JOW-ami. Czegoś nie rozumiem?
4. Zapomniałem. Jest i sprawa czwarta. Odwoływanie się do opozycji parlamentarnej. Po co? Czy nie udowodnili, że nie warto? Jaką hipokryzją muszą się wykazać, jak zachować, żebyśmy (żebyście) wreszcie zrozumieli? Ludzie zasiadający ileś kadencji nagle mają coś zmienić? Do tej pory nie umieli, teraz nagle ich oświeci?
Żyjemy, niestety, w czasach dyktatury demokracji, a to już wyklucza ten system jako demokrację, zależności od układów (wszelakich), mocy nacisków i źle pojętej wolności.
Piotr Jedliński
1 thought on “10. Czy w rozwiniętych społeczeństwach XXI wieku istnieje tradycyjna demokracja przedstawicielska?”
Demokrację tworzą demokraci.Proste.Problem jest w tym że demokratów mających świadomość dbania o nią i budowania jej każdego dnia dla dobra ogółu i z wynikającą z tego odpowiedzialnością jest tak mało ze byłyby to rządy mniejszości na które ogół nie pozwoli.