4.04.24. O idei, formach i praktykach debatowania

Parę razy zdarzały się ostatnio okazje, by wspomnieć w tych Zapiskach o Platonie oraz o problemach istotnych do dziś, a rozważanych w debacie prowadzonej na długo przed naszą erą przez bohaterów jego Państwa. Impulsem do tych przypomnień było przeniesienie owej debaty na scenę krakowskiego Teatru im. Juliusza Słowackiego w spektaklu wyreżyserowanym przez Jana Klatę (zob. teksty Zapisków: Literatura na burzliwe czasy z 11 stycznia; Pytania fundamentalne z 25 stycznia; O deglobalizacji z 7 marca tego roku).

A teraz wyszła właśnie z druku książka pod naukową redakcją Agnieszki Budzyńskiej-Daca i Ewy Modrzejewskiej pt. Debata. Retoryka dla demokracji (PWN, Warszawa 2024), w której przeczytamy m.in., że specyfikę i walory poznawczego potencjału debat jako formy zdobywania wiedzy „w szczególny sposób odsłoniły dialogi Platona”.

Na przedstawianą książkę składają się prace różnych autorów. Jest to bowiem zbiór tekstów, które powstały w rezultacie pewnego międzynarodowego projektu rozwijanego następnie w ramach Pracowni Retoryki Stosowanej na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego.

Zbiór ten przedstawiany jest w odredakcyjnym słowie jako „platforma refleksji naukowej i eksperckiej”, ukazująca „zjawisko debaty w wielu jej wymiarach: społecznym, edukacyjnym, politycznym, a nawet sportowym”.

W dalszej części wstępnej prezentacji czytamy ponadto:

Nie jest to jednak podręcznik uczący, jak debatować, ani stricte teoretyczne refleksje nad debatą, ale kompendium pogłębiające wiedzę o korzeniach różnego typu debat i ich wpływie na życie społeczne (w szkole, w instytucjach kultury, na uniwersytetach i arenie międzynarodowej), a także porządkujące wiedzę o formach debat i specyfice ich prowadzenia.
Książka zawiera 22 rozdziały, które adresowane są zarówno do badaczy komunikacji publicznej i retoryki, jak i środowisk debatanckich, tj. stowarzyszeń i osób debatujących w wymiarze turniejowym, w tym szczególnie do studentów i uczniów szkół średnich. Wreszcie adresowana jest ona do trenerów debat i nauczycieli, którzy chcieliby rozwinąć wiedzę i kompetencje w tym obszarze. Tom może spotkać się z zainteresowaniem wykładowców i studentów kierunków humanistycznych i społecznych, służąc jako punkt wyjścia do refleksji nad stanem debaty w Polsce.
Kompendium rozpoczyna wprowadzenie do tematu debaty dla demokracji, wskazując m.in. na znaczenie debaty jako gatunku retorycznego. Kolejne rozdziały przedstawiają korzenie debaty w kulturze europejskiej, skupiając się starożytnej Grecji i rzymskich praktykach debat. Następnie omawiane są dysputy w średniowieczu, zarówno scholastyczne, jak i erystyczne, oraz polskie dysputy wyznaniowe w Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Od wieków dawnych czytelnik przeniesiony zostaje do współczesnych, by dowiedzieć się, jak po 1989 r. zaczęło się odradzać debatowanie jako przejaw demokratyzacji społeczeństwa. Prócz współczesnej polskiej sceny debatanckiej w kompendium przedstawiamy również rozdziały poświęcone debatowaniu w chorwackich szkołach jako punkt odniesienia do przemian w naszym kraju, projekt debat duńskich jako sposób na rozwiazywanie konfliktów społecznych, a także brytyjską i amerykańską tradycję debatowania. Przybliżona zostaje również współczesna debata turniejowa o sportowym charakterze oraz międzynarodowa scena debaty.
Kolejne rozdziały dotyczą praktyki i dylematów debatowania: jak rozumieć i oceniać  argumentację, sędziowanie na turniejach debat, czy i jakie narzędzia internetowe mogą być pomocne w analizowaniu debat lub prowadzeniu ich online. Edukacyjny wymiar debaty przybliża praktyczne przykłady jej wykorzystania jako narzędzia dydaktycznego rozwijającego współcześnie pożądane kompetencje (np. myślenia krytycznego, wyrażania publicznie konstruktywnych sądów), w szkole, w edukacji historycznej, filozoficznej oraz w instytucjach kultury.
Debata omawiana jest także jako zjawisko społeczne, z jej istotną rolą w instytucjach publicznych. Specyficzną realizacją są debaty polityków: w czasie obrad sejmowych i przed wyborami. Uzupełnieniem całości są praktyczne opisy uprawianych w Polsce i na świecie formatów debat, które mogą być wykorzystane szczególnie przez tych, którzy chcą rozpocząć przygodę z debatowaniem jako narzędziem dydaktycznym lub urozmaicić swoją dotychczasową praktykę debatancką.

Zgromadzone w sygnalizowanym tomie teksty są oczywiście dość wymagającą lekturą, choć, jak zwykle przy tego rodzaju zbiorowych przedsięwzięciach, w rozmaitym stopniu. Nie ulega natomiast wątpliwości, że prace te podejmują problemy zasadniczo ważne. Jest przecież raczej oczywiste, w każdym razie dla nas, że w demokratycznym państwie problem społecznych relacji i porozumiewania się, w tym władzy ze społeczeństwem, stanowi kwestię bezwzględnie podstawową. Debaty wydają się przy tym nieodzowne.

Rzecz jednak w tym, że wiąże się z nimi pytanie o to, jak, zwłaszcza gdy chodzi o kwestie istotne w skali całego kraju, powinny one być pojmowane, by ich rola nie kończyła się na wykreowaniu co najwyżej politycznego czy społecznego spektaklu. Następnie zaś, kto i na jakiej podstawie miałby w tego rodzaju debatach brać udział oraz jak miałyby następnie być realizowane czy wykorzystywane politycznie ich rezultaty.

W przedstawianej książce czytamy w każdym razie:

Samo debatowanie jest tendencją, zdolnością komunikacyjną nabytą w procesie edukacyjnym i uczestnictwie w środowisku zmediatyzowanej deliberatywności. Jest też wyrazem wolności słowa i szczególnie pożądaną swobodą obywatelską w systemach państwowych, które uzyskały ją po długim okresie braku wolności. Taka sytuacja dotyczy m.in. Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Wypracowanie standardów uczestnictwa w debacie jest zadaniem ciągle realizowanym i wymagającym organizacyjnego namysłu.
Warto odnotować pojawiające się w krajach zachodnich sygnały tendencji odwrotnej i sprzeciw wobec pochwały debaty. [W pewnych pracach – zak] znajdziemy diagnozę tkwiącego w kulturze sporu społeczeństwa Zachodu. O debacie mówi się tu jako o chorobie dyskursu, która jest odpowiedzialna za tworzenie dysfunkcjonalnych zwyczajów komunikacyjnych. Metafora choroby: ‘dis-ease’, ma wskazywać na trudności w utrzymaniu dobrostanu komunikacji społecznej. [Autorki sygnalizowanych prac – zak] określają tendencję wykorzystywania debaty w komunikacji publicznej czy kulturę debaty jako cichego zabójcę […] Kulturę debaty porównują do powietrza, które nasycone jest tlenkiem węgla, bez zapachu i bez smaku. Poprzez nazwanie, identyfikację składu chemicznego, odkrycie, skąd przychodzi zatrucie, będziemy wiedzieli, jak się przed nim chronić. Błędne koło przemocy retorycznej napędzane generowaną przez debatę mentalnością ataku i obrony musi, zdaniem autorek, zostać zatrzymane […].
Warto zaznaczyć, że nie jest to opinia powszechna. Zazwyczaj badacze opisujący komunikację publiczną, odrzucają tę metaforykę, pokazując debatę jako zjawisko o charakterze kooperacyjnym bardziej niż konkurencyjnym, polegające na współpracy i współdziałaniu […].
Dla społeczeństw, które we współczesną kulturę debaty wrosły stosunkowo późno, bo w ostatnich dziesięcioleciach dwudziestego wieku, debatowanie wydaje się wartością trudno zbywalną, wartością, którą warto doceniać.  Wyjście z systemów totalitarnych, monopartyjnych, monopoglądowych w kierunku debaty, a więc prawomocności wielu racji, daje poczucie wolności w wymiarze indywidualnym i państwowym. W tych społeczeństwach krytyka debaty byłaby zbyt  pospieszną próbą zamknięcia długo wyczekiwanej wolności sporu (s. 11-12).

Szczególnie intrygujące w tym kontekście wydają się na przykład szkice pt. Debata w polskim parlamencie (s. 267-288) czy Polskie finałowe debaty przedwyborcze – perspektywa krytyczno-merytoryczna (s. 306-321), ale też Debata jako narzędzie konsultacji społecznych (s. 289-305). Dobrze jest ponadto zorientować się co do różnorodnych formatów debat. Siedem możliwych opisuje tekst pod takim właśnie tytułem – Formaty debat (s. 346-394).

Gdyby zaś na koniec tej pobieżnej relacji o zawartości książki Debata. Retoryka dla demokracji zajrzeć na przykład do szkicu poświęconego roli i sposobom uprawiania debat w szkolnej edukacji historycznej (s. 221-240), znajdziemy tam gruntowne objaśnienia i podpowiedzi metodyczne, jak takie debaty organizować. Z tym, że w zapleczu tych objaśnień pozostaje charakterystyczny „od zawsze” model szkoły. Takiej, w której obowiązuje wyraźny podział na przedmioty, a przedmiotowe ujęcie oznacza z kolei powielanie w jakiejś mierze uniwersyteckich ujęć danej dziedziny wiedzy. Zdaje się, że dobrze byłoby wobec tego pomyśleć o uwagach, które niedawno (28.03.2024) sformułował w związku z takim widzeniem rzeczy profesor Michał Paweł Markowski w tzw. Kwestionariuszu Wysockiego (zob. http://weekend.gazeta.pl). Gdy zaś idzie o pewność co do rozmaitych relacji historycznych, które przy tych grach w debaty mają znaczenie, zdrowo jest przypomnieć sobie czasem zdanie z powieści Elizabeth Finch autorstwa brytyjskiego laureata Nagrody Nobla, Juliana Barnesa. Zdanie, które mówi, że mianowicie „historycy bywają  również świetnymi beletrystami” (s. 123).

Gdyby natomiast zwrócić z kolei uwagę na podtytuł książki o debacie, okaże się zaraz, że na temat retoryki od dawna dysponujemy bardzo pokaźną biblioteką. Nie ma chyba potrzeby odtworzenia tu wypełniającej ją listy książek,  Erystykę, czyli sztuka prowadzenia sporów Artura Schopenhauera trudno pominąć. Komentarze do niej opracowała przez współautorka książki o debacie – Agnieszka Budzyńska-Daca oraz Jacek Kwosek. Podkreślmy poza tym, że ze względu na ćwiczenia szkolne, choć oczywiście nie tylko, przydatna dla wielu okaże się z pewnością niezauważona w przedstawianej książce o debacie Retoryka podręczna, czyli jak wnikliwie słuchać i przekonująco mówić  Michała Rusinka i Anety Załazińskiej (Kraków 2005).

Frapujące dla niektórych może się natomiast wydać w tym kontekście  spostrzeżenie, że w relacjonowanych refleksjach o roli debaty w edukacji znika gdzieś o myśl o rozmowie. Tymczasem debaty są wprawdzie bezwzględnie ważne, ale znaczenie prawdziwych rozmów ludzi zainteresowanych pewnymi kwestiami wydaje się bezcenne. I wbrew przekonaniu dydaktyków, którzy w szkole przewidują co najwyżej „rozmowy dydaktyczne”, to jest kierowane przez nauczyciela dochodzenie do z góry przewidzianych wniosków, prawdziwa rozmowa także na lekcjach jest możliwa. Pod pewnymi jednakże warunkami. Wyraziście określił je kiedyś Tomasz Mann, gdy kazał jednemu z bohaterów swej powieści twierdzić, iż rozmowa między nauczycielem i uczniem wtedy ma sens, gdy to przede wszystkim nauczyciel interesuje się podjętym problemem. Zainteresowanie się bowiem udziela, a przy tym obie strony czegoś się na temat dyskutowanej kwestii uczą. W przypadku nauczyciela choćby tego, jak problem jest postrzegany przez jego klasę (zob. Doktor Faustus, przeł. M. Kurecka W. Wirpsza, Warszawa 2001, s. 67). Ze względu na problem rozmowy z pewnością warto  każdym razie zajrzeć do książek Friedemanna Schulz von Thun Sztuka rozmawiania (w oryginale: Miteinander reden; t. 1-3, przeł. Piotr Włodyga OSB, Kraków 2001-2002).

Kontynuując  stałe dla tych Zapisków odniesienia do obserwowanych  niejako „na żywo” problemów edukacji, warto odnotować jeszcze, że do debaty na ten temat wzywają właśnie także ci, którym jakość edukacji istotnie leży na sercu, choć oni  również bywają uwikłani w stereotypy postrzegania pewnych szkolnych obligacji. Nie dalej jak wczoraj oto (środa, 3.04.2024), w krakowskiej części „Gazety Wyborczej”, w ramach rozliczania „100 dni rządu Tuska”, można było na przykład przeczytać wezwanie do zorganizowania debaty na temat fundowanych szkole przez odpowiednie ministerstwo działań naprawczych (zob. tekst Klikbajtowe hasła i brak wizji). Podkreślano przy tym fakt, że w Centralnej Komisji Egzaminacyjnej w dalszym ciągu pracują osoby poprzednio odpowiedzialne za katastrofalnie źle pomyślany egzamin maturalny z języka polskiego oraz że przy aktualnym tzw. „odchudzaniu” tzw. podstawy programowej działają te same osoby, które w swoim czasie decydowały o jej formule i zawartości. W sumie zaś wszystkie te zmiany są co najwyżej zwykłym mydleniem oczu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O autorze

Zapiski na marginesach starych i nowych lektur

Fot. Wikimedia

Fot. Franciszek Vetulani

Zofia Agnieszka Kłakówna – mieszka w Krakowie, polonistka, literaturoznawczyni, od zawsze i stale zajmuje się problemami edukacji — w teorii i w praktyce, w różnych rolach, w różnych szkołach, w różnych miejscach, w Polsce i poza jej granicami, jest autorką paru książek na ten temat, współautorką koncepcji edukacyjnej i odpowiadających jej podręczników pod nazwą To lubię! Sztuka pisania, przez wiele lat redagowała czasopismo „Nowa Polszczyzna”. Zdaniem recenzentów jej prac – „skrajna indywidualistka, która przedziwnym sposobem prawie zawsze pracuje w zespole”. 

Wszystkie zapiski

21.03.24. O znaczeniu murów w historii cywilizacji…

Może ktoś zauważyłby przy tym wreszcie, że sensowna edukacja nie polega na budowaniu murów, nakłanianiu do powtarzania za „uczonymi w piśmie” dat, charakterystyk epok i stylów, że nie służą jej gry w konstruowanie politycznie nacechowanych „kanonów lektur”. Sensowna edukacja wymaga przede wszystkim ćwiczenia w przekraczaniu myślowych ograniczeń…

Czytaj »

22.02.24. O niezależnym dziennikarstwie

97 procent obywateli Filipin korzystało z Facebooka. Kiedy w 2017 roku powiedziałam o tych statystykach Markowi Zuckerbergowi, przez chwilę milczał. „Poczekaj Mario – odpowiedział w końcu, patrząc mi prosto w oczy – a co robi pozostałe 3 procent?”
Wtedy rozbawił mnie ten niewyszukany żart. Teraz już się nie śmieję.

Czytaj »