Człowiek, który wniósł pod obrady Rady Wydziału Prawa UW uchwałę potępiającą prof. Adama Bodnara za słowa po przyjęcie nagrody w Getyndze od Federalnego Związku Towarzystw Polsko-Niemieckich, to dr hab. Władysław Teofil Kulesza, polski prawnik, doktor habilitowany nauk prawnych, nauczyciel akademicki Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista w zakresie historii doktryn politycznych i prawnych, jak informuje Wikipedia
Cóż takiego „strasznego” powiedział były Rzecznik Praw Obywatelskich, bohater ostatnich lat walki o nasze prawa i wolności?
„(…) Polska kultura prawna i przemiany po 1989 r. zostały zainspirowane i były wspierane przez niemiecką myśl prawniczą. Na tym opierało się konstruowanie w Polsce nowoczesnego państwa prawa, mechanizmów ochrony praw człowieka i demokracji. Na tym opieraliśmy naszą integrację europejską (…)” – mówił – „(…) Aktualny kryzys w Polsce już teraz oznacza wiele złego dla Polaków, sędziów, prokuratorów, działaczy społecznych. Ale on może stać się także zarzewiem kryzysu egzystencjalnego dla Unii Europejskiej. Właśnie ze względu na tragiczne doświadczenia historyczne, właśnie na Niemcach i na Republice Federalnej Niemiec spoczywa szczególna odpowiedzialność za przyszłość Unii Europejskiej (…)” i co zbulwersowało najbardziej dr hab. od doktryn politycznych – „Ale to powoduje – po stronie mentora – także szczególną odpowiedzialność. Jak w przypowieści z »Małego Księcia«. Jeśli oswoi się zwierzątko, to nie można go później porzucić.”
W głosowaniu przeciw usunięciu tego punktu z porządku obrad – punktu okrywającego złowróżbną śmiesznością autora i potencjalnie cały wydział i Uniwersytet- zagłosowało 127 osób, 14 było przeciw, 9 się wstrzymało. Wśród prawniczek i prawników wykładających prawo 23 osoby były gotowe zaakceptować taki kuriozalny wniosek! Przypowieść – jak widać termin nieznany w tym gronie. Powiecie 10% – to mało?
ZOBACZ TAKŻE: Czeka nas regres cywilizacyjny. Rozmowa z prof. Bartłomiejem Nowotarskim
Kolejny „drobiazg”. Dzisiaj Zbigniew Hołdys zamieścił na Facebooku piosenkę i napisał: „Za tę piosenkę stworzoną i wykonaną przez Natalia Capelik-Muianga został wyrzucony z pracy wykładowca gdańskiej Akademia Muzyczna w Gdańsku, gitarzysta, kierownik Katedry Jazzu i Muzyki Estradowej prof. Maciej Grzywacz. Za to, że bronił studentki. Takimi metodami rektor tej akademii Ryszard Minkiewicz cenzuruje sztukę, uwala młode, utalentowane studentki i gasi w ludziach wolność wypowiedzi. Okropne. Utwór bardzo fajny. Unikać tej szkoły.”
Obawiam się tej śmiałości z jaką to oszołomstwo zaczyna wygłaszać swoje groteskowe ale przecież coraz groźniejsze postulaty i to w najróżniejszych dziedzinach, można powiedzieć, że już prawie wszędzie i o wszystkim. Towarzyszy temu przemoc w języku, w mediach, domach, kościołach z ambon i w kruchtach, na granicy, ulicach, w parkach, na rynku w Kaliszu… W sklepach, autobusach pobici ludzie, w aptekach i punktach szczepień, ba, w ośrodkach zdrowia. W niedzielę kibice Legii zatrzymali autobus i pobili zagranicznych zawodników swojego „ukochanego” klubu (policja na razie tuszuje sprawę, bo to przecież „zdrowi nacjonaliści – prawdziwi Polacy”), nie po raz pierwszy zresztą… polscy kibice jeżdżą po Europie i budzą strach, wrzeszczą, biją, zachowują się jak horda pijanych barbarzyńców z wytatuowanymi narodowymi symbolami na swoich łapskach… Ale to jedna strona medalu. Rewers jest w garniturach. Ludzie Ziobry, Kamińskiego, Wąsika, którzy przecież mają realną władzę, siłę państwa, klucze do więzień w rękach i wykorzystują ją do niszczenia ludzi… Ich wicepremier Gowin podejmuje próbę samobójczą a ludzie myślą, że to dlatego, że stracił władzę i przywileje, że jest taki sam jak oni… kompletne dno.
Można udawać, że tego nie ma. Można tłumaczyć asekurancko a najczęściej głupio, że jest podobnie też gdzieś indziej, że to „globalny problem” z tysiącem uwarunkowań. Że jeszcze nie boli i mnie nie dotknęło. Ale nie zmienia to faktu, że w Polsce obecnie panuje przyzwolenie, tak przyzwolenie, na przemoc w polityce i realnym życiu ludzi. Staje się to akceptowaną przez władzę i coraz szersze kręgi społeczne formą relacji i organizacji życia publicznego. Faszyzm przekroczył nasz próg, choć nie przyjął jeszcze formy doktryny politycznej. Ale od czego są habilitanci w tej dziedzinie?
- Paweł Bujalski – polityk, samorządowiec, przedsiębiorca, wiceprezydent Warszawy w latach 1994–1999. Tekst opublikowany został na pawelbujalski.blog