Literatura popularno-naukowa służyła kiedyś ogólnemu wykształceniu i polecano ją przede wszystkim młodzieży. Czym jednak jest ta literatura dzisiaj i jaką pełni rolę, gdy przy ogromie naukowego postępu zarówno w fizyce jak i biologii, nauka nie oferuje już tej triumfalnej pewności, która towarzyszyła jej odkryciom w wieku XIX i znaczną część XX wieku?
Nasz obraz świata, jaki oferuje nauka, choć imponujący wydaje się zarazem bardziej mglisty niż dawniej. Na ile wraz z tą zmianą inaczej czytamy literaturę, która chyba nie koniecznie trafnie wciąż nazywana jest popularno-naukową, a której autorami są nie tyle popularyzatorzy co najwybitniejsi uczeni dzielący się z nami swoją wiedzą, ale i swoimi wątpliwościami.
O autorze
Kazimierz Wóycicki
Historyk i dziennikarz (BBC, Życie Warszawy), wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, zajmuje się stosunkami polsko-niemieckimi i polsko-ukraińskimi.
1 thought on “Siła książki. Obraz świata, jaki oferuje nauka, wydaje się bardziej mglisty niż dawniej”
Ostatni program o kościele wyłączyłem po paru minutach, bo mi bliźniaczo przypominał wywody Goebbelsa i nazistowskich gadzinówek o Żydach (jakieś nieludzkie teorie o odpiłowywaniu Żydów lub Katolików od państwa), ale tego programu o nauce wysłuchałem z wielką ciekawością do końca, bo mam tu podobne odczucia. Nauka staje się coraz bardziej abstrakcyjne i coraz mniej empiryczna. Bazuje na coraz bardziej matematycznych i abstrakcyjnych wzorkach i jest coraz mniej zrozumiała dla człowieka i ucznia. Co więcej ma jakieś aspiracje, by w nią ślepo wierzyć, a nie ją rozumieć, a więc aspirację, by zastąpić religię. A to czysta głupota. Wiara, widza, religia i nauka to bardzo różne, choć komplementarne działy natury człowieka.