Steven Seagal, gwiazdor kina akcji, w filmach gra zawsze tego, który staje po stronie słabszych. Daje wycisk gangsterom, mafiozom, porywaczom kobiet, handlarzom narkotyków. Nie ma litości dla tych którzy wykorzystują i gnębią starców, kobiety i dzieci. W prawdziwym życiu był wielokrotnie oskarżony o molestowanie kobiet i kontakty z przestępcami. Od kilku lat jest też kumplem największego bandziora, czyli Władimira Putina
Ten zawodowy osiłek tak zauroczył się Rosją, że nie tylko wspierał propagandowo militaryzm rosyjski i okupację Krymu, ale w 2016 roku przyjął obywatelstwo rosyjskie, a po napadzie Rosji na Ukrainę swoje urodziny świętował hucznie w Moskwie, w towarzystwie ważnych prominentów z otoczenia samego Putlera.
Niektórym gwiazdorom (i to nie tylko z Hollywood), odbija na starość. Nie wiem czy to kwestia ciągłej potrzeby uznania, chroniczne uzależnienie od poklasku, czy wyrachowany plan przetrwania na emeryturze. Jedni rzucają się w szpony religii i będąc zerami udają świętych, inni modlą się do skalpela chirurga i Jej Wysokości Botoksu, jeszcze inni chcą zostać politykami.
PRZECZYTAJ TAKŻE: 202 i 203 – zapomniane artykuły Kodeksu wyborczego
Jednak najgłupszy odłam gwiazdorów kumpluje się na starość z dyktatorami. Mają klinicznie stwierdzony pociąg do krwawych potworów. Najbardziej znane przykłady to m.in. gwiazda koszykówki Dennis Rodman, który przez całą swoją karierę w NBA, wydawał się na maksa sympatycznym gościem. Tymczasem na emeryturze zapałał miłością do satrapy z Korei Północnej Kim Dzong Una. Z uśmiechem wspiera kraj, w którym za oglądanie romantycznych seriali z Korei Południowej ląduje się w obozie koncentracyjnym. Jest częstym gościem Kim Dzong Una, fotografuje się z nim i wygłasza teorie, że to spoko gość.
Francuski gwiazdor o światowej sławie Gérard Depardieu nigdy nie był grzecznym chłopcem. Już jako młodzian wdawał się w liczne bójki, był szulerem, złodziejem i alfonsem. Jego wielki talent aktorski kazał wszystkim przymykać oko na chuligańsko łobuzerską naturę gwiazdy. Wolimy pamiętać go z roli Dantona, Rasputina czy Obelixa. Z filmów takich jak Nędznicy czy Hrabia Monte Christo, niż z faktu że jest międzynarodowym awanturnikiem, politycznym palantem i lizusem Putina, który tak się zakochał w Rosji, że przyjął jej obywatelstwo.
Kolekcję pożytecznych idiotów rosyjskiego dyktatora uzupełnia mistrz obita szczęka Steven Seagal i Roger Waters z legendarnego Pink Floyd, który jak nierozumiejący niczego debil, apeluje do bombardowanych przez rakiety Putina Ukraińców o pokój.
Dobrze się stało, że politycy z Polski, Łotwy, Litwy, Ukrainy i USA wystąpili z wnioskiem o nałożenie sankcji gospodarczych na Stevena Seagala. Nie ma litości dla wspieraczy Króla Żula z Moskwy. Seagal w swych filmach nieźle kopał przeciwników. Czas by sam się kopnął w tyłek.
O autorze
Krzysztof Skiba
Muzyk, satyryk, publicysta, aktor, konferansjer, autor happeningów, wokalista rockowy. Członek zespołu Big Cyc.