10 dni do wyborów. To, co jeszcze można zrobić, to zachęcić niezdecydowanych do głosowania na opozycję i zniechęcić zwolenników PiS do głosowania w ogóle
Ewidentnie widać, że energia marszu działa. Widać też, że jedynym paliwem PiS są ukradzione miliony pozwalające na rozbuchaną do potęgi – nielegalną – kampanię oraz strach przed utratą władzy i przed przyjściem nowego. Dlatego gdybym miał decydować o strategii ostatniego tygodnia to wyciszyłbym lekko przekaz o wsadzaniu, ale pokazywał ich nowe i stare przewały, kłamstwa i oszustwa, szczególnie te na których traci państwo czyli my.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Goryl na zdjęciu, czyli kogo nie ma w Centralnym Rejestrze Wyborców. Praktyczny poradnik wyborczy, część 5
Mówiłbym o tym, ile może nas kosztować kolejne cztery lata z PiS. Mówiłbym o zasypywaniu rowów nienawiści, o budowie państwa przyjaźniejszego wszystkim. Tak jak to się już dzieje, ze wszystkich sił zachęcałbym kobiety do głosowania – ta bierność jest niezrozumiała. I zaapelował do wielu mądrali po naszej stronie, by na tydzień powstrzymali się przed ujawnianiem swoich oryginalnych mądrości. Zawsze, gdy tylko światełko nadziei błyska, to na FB i nie tylko, ujawniają się specjaliści od krytyki i wróżenia czarnej przyszłości i Oni wiedzą, że Tusk nie zrobi tego, co powinien, kościół nie straci wpływów, w PO władze odzyskają cwaniacy i złodzieje i generalnie będzie tak, tzn. inaczej niż by oni oczekiwali i przewidywali.
W takich chwilach wracają też głosy tych, którzy nie chcą już głosować na mniejsze zło. Oni zawsze się budzą w takich momentach, z tym swoim naiwnym oczekiwaniem na tę jedną, jedyną partię, która spełni ich wszystkie oczekiwanie, bo jak nie, to niech rządzi i PiS. Do nich kieruję dwie anegdoty, powiastki, które ostatnio usłyszałem:
- Ci czekający na ideał są trochę jak pasażer samolotu, którego stewardesa pyta, chce pan kurczaka w tempurze z frytkami, czy gówno w polewie z zepsutego mleka. A pasażer pyta, przepraszam, ale czy kurczak będzie z sosem słodko-kwaśnym?
- Druga, to rada. Głosowanie to nie jest czekanie na miłość życia, to tylko podróż PKS-em, jeśli nie ma tego, który ma nas zawieźć na miejsce, wsiadamy w taki, który podwiezie nas bliżej. I tam szukamy kolejnego. Kto tego nie rozumie, nie rozumie demokracji, albo jest taki, jak ten pasażer z samolotu.
O autorze
Wojciech Fusek
Dziennikarz, redaktor, były dyrektor wydawniczy i zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”, autor książek górskich