Kiedy widzimy, jakie problemy z zapewnieniem opieki medycznej mają Włosi, kiedy wiemy, co zrobili Koreańczycy czy Japończycy, to zamiast analizować i podejmować decyzje, brniemy w działanie na „hura”!
Jesteśmy dopiero na początku kryzysu, zaraz nie będzie komu leczyć, gdzie leczyć, czym leczyć i gdzie przeprowadzać testów!
To nie są żadne wielkie mądrości, ale:
– bez sprzętu ochronnego dla ratowników w karetkach oraz ludzi służb pracujących „na ulicy”;
– bez skoszarowania kilkunastu tysięcy ludzi (lekarze, policjanci, strażacy itp.);
– bez punktów wstępnej selekcji przed każdym ze szpitali;
– bez mobilnych laboratoriów diagnostycznych przed każdym szpitalem (lub chociaż głównymi w mieście), gdzie będzie można robić testy „przed” przyjęciem;
– bez procedur utrzymania personelu i reżimu (przestrzeganych!);
– bez dodatkowych, strzeżonych, zamkniętych ośrodków kwarantanny;
….się nie uda!
Tylko te elementy mogą pomóc w opanowywaniu epidemii w Polsce.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Ludzie postępują instynktownie. Instynkt mówi „ratuj życie”
Dodatkowo mam prośbę. Czy specjaliści z dziedziny PR mogliby zorganizować szybki kurs on-line dla Sztabów Kryzysowych na szczeblu centralnym i niżej? Polityka informacyjna w zarządzaniu kryzysowym to nie jest to samo, co zwykła polityka informacyjna. Jaki będzie skutek? Jak nic się w tej polityce informacyjnej nie zmieni, to obywatele przestaną słuchać tego bełkotu. A co dopiero w niego wierzyć.
- Marcin Samsel jest specjalistą w zakresie bezpieczeństwa imprez masowych, w trakcie Euro 2012 był koordynatorem ds. bezpieczeństwa stadionów z ramienia UEFA.
fot. Pixabay