Ad maiorem Dei gloriam


W odpowiedzi na pragnienie wiernych, którzy pragną adorować Pana Jezusa o różnych porach dnia, ks. arcybiskup Józef Kupny pragnie, aby kaplica całodobowej adoracji znajdowała się na Ostrowie Tumskim w obrębie katedry wrocławskiej – zaanonsował rok temu z okładem, 13 stycznia 2022, proboszcz katedry, ks. Paweł Cembrowicz, na łamach tygodnika „Niedziela”

W ślad za arcybiskupim życzeniem ruszyły dwutorowe przygotowania – na torze duchowym, poprzez comiesięczne intencyjne „omadlanie” na Jasnej Górze i cotygodniowe intencyjne modlitwy we wrocławskiej katedrze oraz na torze administracyjno-wykonawczym, poprzez przygotowanie koncepcji i uzyskanie aprobaty konserwatorskiej.

Biorąc pod uwagę okoliczności jest to droga dość oczywista i wielokrotnie przerabiana. W czasie pamiętnego szwedzkiego potopu Jasna Góra ocalała też dzięki takiemu połączeniu sił i środków – była intensywnie omadlana, a niezależnie od tego Jędrek Kmicic wysadził wrażą kolubrynę.

Powołana przez arcybiskupa Rada Naukowa-Konserwatorska uznała po rozpatrzeniu sytuacji, że nie sposób jest dosłownie wypełnić wstępnego oczekiwania takiego przygotowania kaplicy „by nie naruszyć struktury tego miejsca oraz zachować dziedzictwo kultury i sztuki, którą stanowi ta kaplica” – jak to ładnie przed rokiem (z okładem) zapowiedział ks. Cembrowicz. A że wierni – vox populi vox Dei – oczekują adoracji tylko i wyłącznie w katedrze i co więcej – takiej jest życzenie arcybiskupa, to tak się ma stać. Roma locuta, causa finita.

W ścianach barokowej kaplicy zostaną wybite dwudziestoczterogodzinne odrzwia, tak by wierni o każdej porze dnia i nocy mogli zaspokoić swą nagle objawioną religijną potrzebę. Jak napisała z iście faryzejskim wdziękiem wysoka Rada Naukowo-Konserwatorska jest to „najmniej inwazyjne rozwiązanie”, pozwalające wykorzystać dużej wnęki w gładkiej partii elewacji kaplicy.

Pod tym kuriozalnym stwierdzeniem znalazły się formalnie fachowe i jak dotąd szanowane wrocławskie podpisy – architekta Macieja Małachowicza, dyrektora Muzeum Narodowego we Wrocławiu prof. Piotra Oszczanowskiego oraz profesor architektury Ewy Łużynieckiej z Politechniki Wrocławskiej.

W moim odczuciu fachowość została tu wyparta przez dyspozycyjność, a szacunek prysł bezpowrotnie – niezależnie od takich czy innych stanowisk zajmowanych obecnie przez wyżej wymienionych. Sic transit gloria … A wystarczyłaby odrobina charakteru.

Trudno się dziwić, że przedstawiony wniosek nie wzbudził zachwytu Wojewódzkiej Rady Ochrony Zabytków, która wręcz stwierdziła, że „zaproponowana ingerencja stanowić będzie niedopuszczalne zniekształcenie”. I wtedy, przedziwnym trafem, niczym dea ex machina, niczym Kmicic pod Jasną Górą, pojawiła sie przypadkowo w katedrze Elżbieta Witek, marszałkini Sejmu, PiSowska patronka Dolnego Śląska.

Cudownym zarządzeniem losu, szeregowa wierna Elżbieta Witek, primo voto z Jawora, secundo voto z Warszawy, podczas swej przypadkowej wizyty w rzeczonej kaplicy, natrafiła tam na Arcybiskupa i na Wojewódzkiego Konserwatora. Człowiek strzela, pan Bóg kule nosi…

Wiedza płynie z doświadczenia, a ja widzę tu panią marszałkinię w roli Kmicica szykującego się do wysadzenia kolubryny zagrażającej swoiście pojętym interesom sacrum. Tak to właśnie czuję. Utwierdziła mnie też w tym scenariuszu gorączkowa filipika orlenowskiego pisemka pt. Gazeta Wrocławska, gdzie w krytycznych wypowiedziach na ten temat demolicji katedralnej kaplicy dopatrzyła się wręcz „naruszenia przestrzeni sacrum”. Nadgorliwość szkodzi i ośmiesza.

Na zdjęciu: Kadr z filmu „Potop” Jerzego Hoffmana

O autorze

Starsze opinie, komentarze, listy