Adam Bodnar wczoraj zakończył kadencję. To smutne. Ale to była imponująca kadencja. Dostał od nas statuetkę Obywateli RP, a sam z tej okazji wygłosiłem potwornie długą, jak to u mnie, laudację
Chcę powtórzyć zwłaszcza trzy rzeczy o tej wyjątkowej kadencji i wyjątkowej postaci.
Pamiętamy o tym czy nie – kandydaturę Bodnara „wmusiło” politykom imponujące i wyjątkowo solidarnie działające grono organizacji pozarządowych. Klasyczny lobbing, ale taki, który się w Polsce dotąd nie zdarzył. Mandat Bodnara pochodził więc od tych środowisk – nie zależał od żadnego politycznego układu, który ktoś załatwił. Było to w działaniu Rzecznika widoczne – poczynając od samej tylko obsady stanowisk w Biurze Rzecznika. Śmiem twierdzić, że tej trudnej kadencji nie przetrwałby tak świetnie nikt inny. I nikt inaczej wybrany. Niech to będzie lekcją na przyszłość -bo przyszłość łatwa nie będzie. Również kiedy władza PiS przeminie.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Stojącemu w imię zasad. Obywatele RP ofiarują prof. Bodnarowi to co mają najcenniejsze [LAUDACJA]
Rzecz druga to nieprzeliczalne mnóstwo „zwykłych spraw”. Nie tylko tych z pierwszych stron gazet i nie tylko tych „politycznych”, jak choćby wolność zgromadzeń, przy której to okazji Obywatele RP spotykali się z Rzecznikiem najczęściej. Bodnar bronił ludzi i ich praw w rozmaitych okolicznościach, również „codziennych”. To one są ważniejsze, a dorobek Bodnara jest tu jeszcze donioślejszy. W szkołach, w szpitalach, w długach, bezdomności, nałogach, głodzie. We wszystkich tych sprawach Adam Bodnar dawał ludziom do ręki broń. Broń nie niszczycielską, jak w Stanach, gdzie każdy ma być równy i każdy ma być sprawcą własnego losu i obrońcą własnych praw właśnie dlatego, że może chodzić uzbrojony – ale równie skuteczną i równie ważną dla równości wobec prawa, własnej sprawczości i sprawiedliwości wkoło siebie. Dobry ustrój nie na tym polega, że u władzy nie ma ludzi nikczemnych, głupich albo szalonych. Tacy się zawsze trafiają. Dobry ustrój nie pozostawia nikogo wobec takiej władzy bezbronnym. Wobec żadnej władzy. Tu jeszcze bardzo wiele zostało do zrobienia. Ale Adam Bodnar uczynił tyle, że tego się już cofnąć nie da. Ten Rzecznik zdołał w tych arcytrudnych czasach położyć bodaj najtrwalszą z podwalin demokracji.
I wreszcie po trzecie prawacy powtarzali o nim, że to najbardziej upolityczniony Rzecznik z dotychczasowych. Chętnie się z tym zgodzę, pamiętając o jego obywatelskim, a nie partyjnym mandacie i o tym, że bronił praw ludzi bardzo różnych, demonstrując tę polityczną przezroczystość o urodzie bezbarwnego diamentu, równie obojętną na polityczne barwy, jak biel naszych róż. Ta kadencja była polityczna, owszem, Bodnar stał w centrum najostrzejszych politycznych konfliktów. Cóż, jeśli Rzecznik Praw Obywatelskich w obronie tych praw koniecznie trafia na polityczny front, to bardzo źle to świadczy o stanie polityki.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Stojącemu w imię zasad. Adam Bodnar: – Przeżywamy teraz prawdziwą rewolucję praw
Ale polityka, którą w ten sposób uprawia, jest tym najpiękniejszym, co mamy. Troską o wspólne dobro. I troską o wolność oraz prawa jednostek najsłabszych pośród nas.
Wspaniałe to było. Rafał Suszek powiedział mi niedawno, że gdyby choć 1% z rzeczy nagradzanych uroczystymi wyróżnieniami było dokonaniami rzeczywistymi, żylibyśmy bez zmartwień w pięknym świecie z marzeń. To prawda. Celebra bywa nieznośna i nieznośnie fałszywa. Z czego się cieszyć w tych paskudnych czasach? Kadencja Adama Bodnara jest także niedokończona. Ale jak inne takie dokonania – a to wśród nich będzie się wyróżniać bardzo – owoce jeszcze będziemy poznawać, to jest wciąż przed nami.
Dziękuję. Jestem pewien, że dziękować będziemy jeszcze długo. Jest również jasne, że Adam Bodnar ostatniego słowa jeszcze zdecydowanie nie powiedział.
1 thought on “Adam Bodnar uczynił tyle, że tego się już cofnąć nie da”
Nie podzielam pozytywnej oceny Pana wobec RPO Bodnara. Osobiście uważam go za politruka, może z ponadprzeciętną elokwencją, który był przedstawicielem kasty partyjnej, broniącym przede wszystkim interesów dyktatorskich kasty partyjnej, podobnie zresztą jak figuranci partyjni w Trybunale Prostytucyjnym zarówno w czasach PiS-u, jak i w czasach sprzed PiS-u. Wszyscy ci funkcjonariusze byli przedstawicielami reżimu partyjnego, przez ten reżim wybrani i strzegący interesów reżimu partyjnego.
To widać choćby po stosunku tych funkcjonariuszy partyjnych wobec podstawowego prawa obywatelskiego jakim jest bierne prawo wyborczego i prawa do wolnego wybierania do Sejmu przez Polaków swoich autentycznych przedstawicieli. A więc również solidarnie olewczego wobec gwałcenia polskiej Konstytucji. Zarówno Rzepliński, jak i ta Przyłębska, jak i RPOs Lipowicz, Kochanowski i Bodnar odmawiali konsekwentnie podjęcia tematu w sprawie gwałcenia Konstytucji i i odebrania przez reżim partyjny wszystkim Polakom biernego prawa wyborczego. I to wszystko ostatecznie wyjaśnia skąd są, kogo reprezentują i po której stoją stronie. I z pewnością nie są to polscy obywatele, konstytucja i rządy prawa.
Comments are closed.