„Ja staram się myśleć o całym dorobku i życiu Jana Pawła II. I jeżeli przyjąć, że w tej sprawie on pobłądził, to nie może to unieważniać wszystkich jego dokonań. Zbyt wiele mu zawdzięczam i jestem zdania, że zbyt wiele zawdzięcza mu Polska, żeby sprowadzać jego pontyfikat do tego jednego wątku. Choć jednocześnie uznaję, że spoczywa na nim – jako zwierzchniku Kościoła – część odpowiedzialności za te straszne błędy i ohydne zdarzenia” – powiedział Adam Michnik, ale w całej rozmowie jakby bronił JPII i cały KK tłumacząc gwałty i mataczenia „asymetrią czasów”
Ponoć kiedyś to niby nie był problem, bo ludzie o tym tyle nie mówili. Co do zasady jest to nie do przyjęcia – pedofilia była i jest ścigana i karana i żadna spowiedź czy rozgrzeszenie przez nie wiadomo czy podobnie winnego, „prawo do błędu” czy „ludzkie słabostki” tego nie zmienią a tym bardziej fakt, że było to skutecznie skrywane przed opinią publiczną, co samo w sobie było i jest złamaniem prawa, czyli umowy społecznej co wolno a czego nie wolno. Nie da przyjąć się takiej argumentacji.
Rozumiem i uznaję znaczenie Jana Pawła II dla Polski, dla naszej drogi do wolności, dla budowy zwycięskiej wspólnoty, Solidarności z wielkiej i małej litery. Ale… Ale przy okazji JPII zbudował znaczenie i potęgę dzisiejszego zakłamanego i szkodliwego dla wolności a tym samym naszej przyszłości kościoła hierarchicznego w Polsce. O tym Adam Michnik nie mówi już nic.
Pedofilia i nadużycia seksualne to nie jedyna „zła twarz” tej instytucji choć szczególnie obrzydliwa, gdzie jak w soczewce skupiają się groźne jej cechy: poczucie władzy nad ludźmi i często bezwzględne nadużywanie tej władzy, szczególnie nad słabszymi, w tym dziećmi i osobami mniej wykształconymi, manipulowanie ich emocjami i uczuciami, kastowa bezkarność, pycha, kłamstwo i skrajna hipokryzja. Wykorzystywanie swojej uświęconej pozycji dla własnych, ściśle chronionych, grupowych i indywidualnych korzyści; władzy, pieniędzy i skrywanych pragnień.
Powtórzę: rozumiem i uznaję znaczenie i rolę, które odegrał Jan Paweł II w naszej drodze do wolności. Byłem świadkiem i uczestnikiem tej historii. Bez jego działań i postawy historia potoczyłyby się inaczej. Ale jeżeli chcemy z historii czerpać naukę to powinniśmy rozumieć również, że spuścizna JPII (nazywana przez Michnika „tradycjonalistyczną”) zbudowała we współczesnej Polsce taką pozycję hierarchicznego kościoła jaka jest a jest on obecnie w nierozerwalnym sojuszu z nacjonalistyczną, antydemokratyczną, bliską autorytaryzmu władzą przez co staje się przede wszystkim rzeczywistym zagrożeniem dla naszych wolności i obecności w Unii Europejskiej. O tym Adam Michnik wspomina na marginesie a rzecz jest podobnie istotna jak nasze zmagania z realnym socjalizmem i władzą monopartii w latach 70-tych i 80-tych. Mówią, że kościół trwa i się nie zmienia albo zmienia bardzo powoli ale jak widać z rolą, którą odgrywa, już bywa inaczej.
Adam Michnik mówi, że czasy się zmieniły i próbuje tym właśnie tłumaczyć Jana Pawła, kościół i siebie. Czasy się zmieniły, to prawda, tak dzieje się zawsze, ale przede wszystkim to ludzie dojrzali i w części są mądrzejsi i lepsi. Nam zabrakło roztropności, by przewidzieć co było łatwe do przewidzenia i zabrakło też odwagi cywilnej, by głośno krzyczeć i pisać o tym czego postanowiliśmy nie widzieć, choć było i działo się na naszych oczach. Szkoda, że Adam o tym nie mówi tylko skupia się na krytyce tych, którzy lat 80 nie mogą pamiętać.
*
Link do całej rozmowy z Adamem Michnikiem w świątecznym wydaniu GW (18.02.2023.) TUTAJ
Tekst opublikowany został na pawelbujalski.blog