A gdyby tak o wyborach porozmawiać poważnie?
Mamy półmetek drugiej kadencji rządów PiS, mamy też za sobą sześć kolejnych wyborczych łomotów, więc…
Mamy półmetek drugiej kadencji rządów PiS, mamy też za sobą sześć kolejnych wyborczych łomotów, więc…
To już 5 lat temu, mój Boże. Rafał Suszek walczący z zakazem sejmowym i jego…
Mam ileś wspomnień kombatanta. I mam zawsze mieszane odczucia, bo te kombatanckie wspomnienia są mocno fałszem podszyte i wszystkie one razem składają się na obraz historii kompletnie zafałszowany – i tylko trochę ten fałsz wynika z „polityki historycznej”, a o wiele bardziej z naszych kompleksów.
Patrząc na wystąpienia Tuska, złoszcząc się być może na nie, jak sam się złoszczę, patrząc na posunięcia PO, które nader często rozczarowują, a czasem wprawiają w rozpacz, trzeba wiedzieć, że znaczenie tego, co się działo między innymi dzisiaj na zebraniu władz tej partii przesądza o losie nas wszystkich – bardziej zresztą o naszym losie niż ich, którzy układają swoje przemowy ze spokojną świadomością względnie stabilnego bezpieczeństwa własnych politycznych pozycji.
Jeśli nawet ktokolwiek gotowy byłby machnąć ręką na ustrój sądów i sześć lat walki o nie, dzisiaj chodzi również o szansę zdecydowanego odwrócenia przewag i inicjatywy w wojnie z PiS o władzę.
Oto wreszcie opozycja postanawia współpracować. Albo mówić jednym głosem, albo przynajmniej uzgadniać stanowiska i posunięcia. Oto wreszcie pojawia się szansa na ofensywę, w której inicjatywa i plan działania należy do opozycji, a nie do PiS. PiS musi się cofnąć, wymusza to zasada „pieniądze za praworządność”, której obowiązywanie w instytucjach UE jest zdobyczą polskich ruchów obywatelskich. W mediach jednakże – delikatnie mówiąc – sensacji nie ma. Nie ma echa w studni bez dna.
To sądy dobiją tę władzę. Tak się w końcu stanie. Pytanie, kiedy? I dlaczego nie teraz? Jak na to odpowiedzieć uczciwie? Jak Borys Budka w słynnym wywiadzie? Że arytmetyka sejmowa i co my możemy? Otóż dzisiaj możemy wszystko i czas zacząć o tym mówić jasno.
To jednak prawybory są tu kluczem. Bez nich rzecz się nie uda.
Kandydujcie. Z obywatelskich list, nie z tych, które partie układają dla siebie. Zbudujmy obywatelską reprezentację, której głosu nie będzie już można po prostu zignorować, jak robiono to zawsze dotąd w odpowiedzi na wezwania do wspólnej listy, do prawyborów, do zdecydowanych działań poza parlamentem i do przeróżnych innych rzeczy – i jak zignorowano nasz głos z tą wyjątkową ostentacją, na którą w osłupieniu patrzyliśmy w czasie niesławnej, zawstydzającej i upokarzającej nas sejmowej owacji. Nie apelujmy już tylko do rozsądku i sumień polityków. Zmieńmy pozycje w ich kalkulacjach.
Miał 63 lata, cholera… Artysta pełną gębą, czasem miłą, czasem irytującą, jakoś zawsze uwierającą i…