Michał M. Majewski
Dopisanie się do rejestru wyborców w miejscu, gdzie faktycznie mieszkamy to najlepsze, co możemy zrobić, aby osobiście pomóc opozycji demokratycznej wygrać wybory w 2023 roku. Trzeba to zrobić do 25.09.2022.
Rejestr wyborców – punkt pierwszy walki o zwycięstwo w wyborach 2023
Jak wygrać wybory? To pytanie coraz częściej pojawia się, gdy rozmowa dotyczy wyborów do Sejmu w 2023 roku. Po kilku kolejnych wyborach przegranych przez opozycję demokratyczną w ostatnich latach ludzie chcą zobaczyć przemyślany plan działania na następne 12-14 miesięcy, którego efektem będzie zdecydowane zwycięstwo dzisiejszej opozycji. Śledząc objazd polityków wszystkich partii po Polsce widzimy, że kampania wyborcza 2023 już się zaczęła. Społeczeństwo obywatelskie powinno to traktować jako sygnał do pełnej mobilizacji już dziś i zaangażować się w działania, które doprowadzą do wygrania wyborów w przyszłym roku.
Wola działania obywatelskiego jest duża, często przejawia się w zapowiedziach uczestnictwa w wyborach jako obserwator lub mąż zaufania. Inne odpowiedzi, które słyszę w dyskusjach „jak wygrać wybory”, to szukanie metod jak przekonać wyborców PiS do poparcia innego ugrupowania w przyszłych wyborach, albo kibicowanie opozycji aby do wyborów przystąpiła w optymalnych koalicjach wyborczych. Te dyskusje podszyte są przekonaniem, że przeciętny mieszkaniec Polski i to jeszcze na ponad rok przed wyborami, nic w zasadzie nie może zrobić, aby zwiększyć szanse wygrania wyborów i jesteśmy w tej sprawie zdani na polityków.
Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Pierwszy akt walki o zwycięstwo w wyborach, to w 100% inicjatywa obywatelska i można do niej dołączyć nie wychodząc z domu. Czas na działanie jest do 20-25 września, a to co trzeba zrobić, to dopisać się do rejestru wyborców w miejscu, gdzie faktycznie się mieszka. Dla osób, które wierzą mi na słowo, że można i warto to zrobić tu i teraz, link: https://www.gov.pl/web/gov/zloz-wniosek-o-wpisanie-do-rejestru-wyborcow. Złożenie takiego wniosku zajmuje 5-10 minut. Można również udać się do urzędu gminy i złożyć wniosek osobiście. Dla dociekliwych, którzy na słowo mi nie uwierzyli, przedstawiam mały wykład jak działa system wyborczy w Polsce i dlaczego dopisanie się do spisu wyborców w miejscu zamieszkania do dnia 25.09.2022 istotnie zmienia obraz gry w przyszłorocznych wyborach.
Poseł przeliczony na wyborców
Dla wyniku wyborów niezmiernie ważne jest to, w których regionach Polski ilu posłów wybieramy. W Konstytucji w temacie wyborów do Sejmu mamy zapisane między innymi, że wybory są równe, czyli każdy wyborca powinien mieć taką samą siłę głosu. Matematycznie sprawa wydaje się prosta – bierzemy dane z GUS dotyczące ludności (38,08 mln mieszkańców na koniec 2021), dzielimy przez 460 i otrzymujemy wynik – 82 784. Tylu mieszkańców Polski powinno wybierać jednego posła. Dzieląc liczbę mieszkańców województwa przez 82 784 powinniśmy uzyskać liczbę posłów wybieranych w tym województwie. Dla przykładu w województwie wielkopolskim, gdzie według GUS stan ludności na koniec 2021 to 3,489 mln, dzieląc tę liczbę przez 82 784 uzyskujemy w zaokrągleniu 42 – tylu posłów powinni wybierać mieszkańcy Wielkopolski. W wyborach w 2019 roku w Wielkopolsce było wybieranych 40 posłów i w dużej mierze od naszej obywatelskiej aktywności zależy, czy w przyszłym roku będzie to prawidłowa liczba 42, czy zaniżona – 40.
Ta zasada przeliczania mieszkańców na liczbę wybieranych posłów jest wpisana w kodeks wyborczy, aczkolwiek inaczej niż mój uproszczony wywód powyżej. Jako liczbę mieszkańców Polski przyjmowane są dane publikowane co kwartał przez Państwową Komisję Wyborczą (PKW), na koniec 2021 było to 36,27 mln, czyli ponad 1,8 mln mniej niż to co pokazują statystyki GUS. Mandaty poselskie przypisane są do 41 okręgów wyborczych, czyli zamiast ustalać liczbę mandatów przypadających na dane województwo, ustala się liczbę posłów dla poszczególnych okręgów wyborczych. Według kodeksu wyborczego w tych wyliczeniach brana jest pod uwagę liczba mieszkańców, a nie wyborców, tak więc uwzględniane są również osoby niepełnoletnie.
Jak (nie) działa kodeks wyborczy
Kodeks wyborczy w obecnym kształcie obowiązuje od 2011 roku i wtedy ustalono prawidłową liczbę wybieranych posłów w poszczególnych okręgach wyborczych odpowiadającą liczbie mieszkańców tych okręgów.
Ludność Polski zmienia się na skutek migracji i przyrostu naturalnego. Dodatkowo epidemia Covid-19, połączona z zapaścią służby zdrowia doprowadziła do rekordowej liczby nadmiarowych zgonów w latach 2020 i 2021. W kodeksie wyborczym opisane są mechanizmy, jak powinny być modyfikowane liczby wybieranych posłów w okręgach, tak aby uwzględniać te zmiany demograficzne. Przeliczenia dokonuje się pod koniec kadencji Sejmu opierając się na danych dotyczących liczby mieszkańców z końca trzeciego kwartału w trzecim roku kadencji. To ilu posłów będziemy wybierać w 2023 roku w poszczególnych okręgach wyborczych, będzie ustalane na podstawie liczby mieszkańców w tych okręgach na dzień 30.09.2022. Niestety na skutek ułomności kodeksu wyborczego, mimo że zasady są proste, zmiany nie dokonują się automatycznie. Każdorazowo wymagają decyzji Sejmu w formie nowelizacji Załącznika 1 do kodeksu wyborczego, który określa granice okręgów wyborczych i liczbę wybieranych posłów w okręgu. Sejmy dwóch ostatnich kadencji, pomimo jednoznacznych opinii PKW w których okręgach należy zwiększyć, a w których zmniejszyć liczbę mandatów poselskich, nie wprowadziły tych zmian, działając wbrew kodeksowi wyborczemu i łamiąc konstytucyjną zasadę równości głosu.
To złamanie zasad wyborczych przeszło prawie bez echa, a w ostatnich wyborach miało bardzo praktyczne konsekwencje. W 10 okręgach wyborczych była wybierana nieprawidłowa liczba posłów. Gdyby pod koniec 2018 roku Sejm dokonał zmian przez odjęcie jednego mandatu w 5 okręgach, gdzie mieszkańców ubyło i przydzieliłby te mandaty okręgom, gdzie liczba mieszkańców wzrosła najbardziej, mielibyśmy inny wynik wyborów w 2019 roku. W ostatnich wyborach wybieraliśmy o jednego posła za dużo w okręgach Łódź, Katowice, Sosnowiec, Kielce, Elbląg. Tych 5 mandatów powinno przypaść okręgom Wrocław, Gdańsk, Słupsk, Poznań i podwarszawskiemu. Jaki byłby wpływ takich zmian na wyniki wyborów z 2019 roku? Przeliczając oddane głosy na zmienioną liczbę mandatów w tych 10 okręgach, sumarycznie PiS straciłby dwóch posłów, po jednym mandacie zyskałaby Lewica i Koalicja Obywatelska. Tak więc, gdyby liczba wybieranych posłów w poszczególnych okręgach wyborczych była zgodna z kodeksem wyborczym, PiS od dawna straciłby minimalną większość parlamentarną, którą ma do dziś.
W 2022 roku wymagane korekty wynikające ze zmian demograficznych są jeszcze większe. Zmiany liczby wybieranych posłów powinny być dokonane w 21 okręgach, w okręgu nr 20 obejmującym powiaty podwarszawskie powinien być dodany nie jeden a dwóch wybieranych posłów. Dla danych o liczbie mieszkańców na dzień 30.06.2022 konieczne zmiany obrazuje poniższa mapka i tabela przedstawiająca okręgi wyborcze.
Rys. 1 – Okręgi wyborcze, w których wymagana jest zmiana liczby wybieranych posłów
Okręgi, w których należy zwiększyć ilość wybieranych posłów | Okręgi, w których należy zmniejszyć ilość wybieranych posłów |
Nr 3 – Wrocław | Nr 1 – Legnica |
Nr 13 – Kraków | Nr 2 – Wałbrzych |
Nr 19 – Warszawa | Nr 5 – Toruń |
Nr 20 – Podwarszawski (+2) | Nr 6 – Lublin |
Nr 23 – Rzeszów | Nr 7 – Chełm |
Nr 25 – Gdańsk | Nr 9 – Łódź |
Nr 26 – Słupsk | Nr 31 – Katowice |
Nr 37 – Konin | Nr 32 – Sosnowiec |
Nr 38 – Piła | Nr 33 – Kielce |
Nr 39 – Poznań | Nr 34 – Elbląg |
Nr 40 – Koszalin |
Jeżeli w 2023 roku wybory będą przeprowadzone bez dokonania korekt liczby wybieranych posłów, to w 21 okręgach, będziemy wybierać nieprawidłową liczbę posłów. Dla zobrazowania skali problemu, w 2019 roku w tych okręgach głosowało 10,65 mln wyborców, co przy łącznej liczbie oddanych głosów – 18,47 mln daje ponad 57% wyborców. W tak przeprowadzonych wyborach, ponad połowa głosujących Polaków wybierałaby posłów niezgodnie z regułami kodeksu wyborczego i konstytucyjną zasadą równości głosu wyborczego.
Konieczne zmiany liczby wybieranych posłów przed kolejnymi wyborami powodują, że opozycja demokratyczna nie powinna popierać ewentualnego skrócenia kadencji Sejmu. Kodeks wyborczy stanowi bowiem, że w przypadku ogłoszenia przedterminowych wyborów nie dokonuje się zmian liczby wybieranych posłów w poszczególnych okręgach wyborczych.
Ilu jest mieszkańców Polski?
Liczba mieszkańców danego okręgu wyborczego przesądza, ilu posłów ten okręg będzie wybierał w wyborach do Sejmu. Jak wspomniałem wcześniej, mamy tu do czynienia z bardzo dużą różnicą pomiędzy danymi PKW, a GUS dotyczącymi liczby mieszkańców Polski. Różnica wynosi ponad 1,8 mln i bardzo powiększyła się w ostatnich dwóch latach. Wynika to z różnego sposobu liczenia mieszkańców. GUS bazuje na danych ze spisu powszechnego z 2011 i uaktualnia je co pół roku o migracje, urodzenia i zgony. Dane ze spisu powszechnego z 2021 roku na poziomie powiatów zostaną opublikowane we wrześniu. Już dane wstępne ostatniego spisu powszechnego opublikowane w maju pokazują, że na dzień 31.03.2021 było w Polsce 38,036 mln mieszkańców. Bliższa prawdy wydaje się być liczba około 38 mln, niż to co publikuje PKW – nieco ponad 36 mln. Dane PKW pochodzą z rejestrów wyborców prowadzonych przez gminy. W rejestrze wyborców uwzględniane są osoby zameldowane w danej gminie i te, które same dopisały się do rejestru jako mieszkańcy. Osoba, która po wymeldowaniu się, nie melduje się w nowym miejscu, z punktu widzenia spisu wyborców przestaje być uwzględniana jako mieszkaniec Polski. Ten swoisty deficyt 1,8 mln osób, które nie są uwzględniane przy ustalaniu liczby wybieranych posłów, to poważny problem. Co więcej, jeśli zestawimy informację o powiatach, gdzie różnica między liczbą mieszkańców według GUS a liczbą zarejestrowanych przez PKW jest większa niż 2,5% (mapka górna), z wynikami wyborów prezydenckich w 2020 roku (mapka dolna) widzimy, że deficyt zarejestrowanych wyborców i wynikający z niego, nieodpowiedni podział mandatów w okręgach wyborczych, działa na niekorzyść opozycji demokratycznej. Szczególnie alarmujące jest to w niektórych miastach wojewódzkich (Poznań, Szczecin, Gdańsk, Bydgoszcz) gdzie dane PKW pokazują ponad 10% mniej ludności niż dane GUS.
Powiaty bez koloru – różnica procentowa mieszkańcy w/g PKW i mieszkańcy w/g GUS mniejsza niż 2,5%
Kolor niebieski – powiaty, w których w 2020 wygrał Duda
Rys 2 – Procentowa różnica mieszkańcy w/g PKW względem mieszkańcy w/g GUS a poparcie dla Andrzeja Dudy w drugiej rundzie wyborów prezydenckich.
Porównując liczbę mieszkańców PKW i GUS na poziomie powiatów widać, że najbardziej znaczące dysproporcje są w największych miastach.
Według PKW w miastach na prawach powiatu (66 największych miasta w Polsce) na dzień 31.12.2021 było 11, 34 mln mieszkańców, według GUS – 12,43 mln, różnica to prawie 1,1 mln osób. Dla przykładu, w Warszawie deficyt mieszkańców według PKW względem danych GUS wynosił na koniec 2021 roku 141 687 osób. Przekłada się to na dwa dodatkowe mandaty poselskie, które powinny być wybierane w Warszawie. W średnich i dużych miastach opozycja demokratyczna notuje lepsze wyniki niż PiS, ale w tych miastach wybieramy za mało posłów w stosunku do faktycznej liczby mieszkańców. Wynika to z tego, że osoby migrujące do dużych miast, albo na tereny podmiejskie tych miast, często pozostają zameldowane w swoich rodzinnych stronach, lub nie mają żadnego meldunku. Dotyczy to na przykład studentów, którzy studiują w dużych miastach, mieszkają w wynajmowanych mieszkaniach, a zameldowani są tam, skąd pochodzą.
Jak działa rejestr wyborców w gminie?
W rejestrze wyborców w każdej gminie są wpisane
- osoby zameldowane na pobyt stały i
- osoby, które złożyły wniosek o dopisanie się do rejestru, bo faktycznie mieszkają w danej gminie
Zameldowanie wymaga potwierdzenia prawa własności do lokalu, nie jest więc możliwe dla osób wynajmujących mieszkania. Dopisanie do rejestru wyborców jest znacznie prostsze – potrzebny jest dokument potwierdzający, że faktycznie mieszkamy na terenie danej gminy. Może to być umowa najmu mieszkania; oświadczenie właściciela (najemcy) mieszkania, w którym mieszkamy; rachunek za prąd, na którym są nasze dane. Wniosek można złożyć online na stronie https://www.gov.pl/web/gov/zloz-wniosek-o-wpisanie-do-rejestru-wyborcow, załączając skan stosownego dokumentu potwierdzającego miejsce faktycznego zamieszkania. Jest do tego wymagany profil zaufany, czyli autoryzacja poprzez stronę bankową. Wniosek można też złożyć w formie tradycyjnej w urzędzie gminy, gdzie mieszkamy. Wniosek rozpatrywany jest do 5 dni i po pozytywnej decyzji osoba jest wpisywana do rejestru wyborców w tej gminie. Automatycznie jest też wykreślana z rejestru wyborców w miejscu, gdzie jest zameldowana.
Obywatelskie i samorządowe działania na najbliższe tygodnie
Deficyt mieszkańców w spisie wyborców, który jest szczególnie dotkliwy w największych miastach, można niwelować działaniami obywatelskimi i akcjami samorządu. Samorządowcy powinni promować meldowanie się osób, które powinny być zameldowane tam, gdzie są właścicielami mieszkań i domów. Mogą też zachęcać w akcji informacyjnej osoby mieszkające w wynajmowanych mieszkaniach do składania wniosków o dopisanie do rejestru wyborców.
Potrzebna jest też inicjatywa obywatelska, która będzie edukowała, dlaczego tak istotną sprawą jest to, aby wszyscy byli ujęci w spisie wyborców tam, gdzie faktycznie mieszkają. Nie czekajmy z działaniami obywatelskimi do samych wyborów, dotrzyjmy do każdej osoby wynajmującej mieszkanie, którą znamy i przekonajmy ją, że ma złożyć wniosek o dopisanie się do rejestru wyborców w najbliższych dniach i nie później niż 25.09.2022, tak aby wszystkie wnioski mogły zostać rozpatrzone do 30.09.2022.
Jest to też pole do działanie dla organizacji pozarządowych. Fakt, że mamy poważny problem w obecnym systemie wyborczym, bo wybieramy nieprawidłową liczbę posłów w stosunku do liczby mieszkańców jest bardzo rzadko nagłaśniany przez NGO-sy. Wyjątkiem jest Zespół Ekspertów Wyborczych Fundacji Batorego, który tej tematyce poświęcił w tym roku trzy publikacje autorstwa pana Jacka Hamana – „Korekta demograficzna: najpilniejsze zmiany w okręgach wyborczych do Sejmu i Senatu”, „Podział mandatów między okręgi wyborcze w wyborach do sejmu”, „Prawo wyborcze i praktyka w Polsce 2017–2020”.
Promowania inicjatywy dopisywania się do rejestru wyborców jest też obowiązkiem polityków opozycji demokratycznej i każde wystąpienie polityka opozycyjnego w najbliższych tygodniach powinno się kończyć zdaniem „…i dopiszcie się do rejestru wyborczego już dziś”.
Czas na działanie jest teraz i w temacie wyborów 2023 na najbliższe tygodnie nie ma nic ważniejszego. Odłóżmy oglądanie i komentowanie wypowiedzi polityków, przestańmy rozważać jaka jest najlepsza koalicja opozycji demokratycznej w wyborach. Na to wszystko przyjdzie czas po 30.09.2022. Teraz przekierujmy całą naszą energię obywatelską w wypromowanie dopisywania się do rejestru wyborców w miejscu zamieszkania. PKW swoją rekomendację zmian, gdzie powinna być zmieniona liczba wybieranych posłów, wyśle do Sejmu w październiku lub w listopadzie. Od naszych działań zależy, aby w każdym okręgu wyborczym PKW widziało w swych danych tylu mieszkańców, ilu faktycznie w nim mieszka i abyśmy w przyszłorocznych wyborach wybierali prawidłową liczbę posłów w każdym okręgu.
O autorze
Michał M. Majewski
Michał M. Majewski – analityk systemu wyborczego, autor petycji do Senatu dotyczącej zmian w kodeksie wyborczym dla zapewnienia prawidłowej liczby wybieranych posłów w każdych wyborach do Sejmu.
Tekst petycji do Senatu w sprawie zmian w kodeksie wyborczym – https://www.senat.gov.pl/prace/petycje/wykaz-tematow-petycji/petycja,684.html
5 thoughts on “Dopisz się do rejestru wyborców! Teraz!”
Jeśli mieszkam w gminie z 70% pisem, to może lepiej, żebym się z Warszawy nie wypisywał? ;–)
Uwaga logiczna. Jeżeli norma przedstawicielska, podział okręgów i liczba mandatów bazują rzeczywiście na liczbie mieszkańców (a tak chyba jest, choć KW w tej kwestii jest bardzo mętny), to rejestry wyborców i wpisywanie się do nich zawczasu nie mają żadnego znaczenia w ustalaniu liczby mandatów. Zatem apele o rejestrację w spisach wyborców są bezcelowe, chyba że PKW i Sejm działają zgodnie z logiką obliczając liczbę według liczby wyborców, to znaczy w niezgodzie z ustawą „Kodeks Wyborczy”. Wcale nie wykluczam tej możliwości. W Polsce łamie się prawo w trybie masowym zwłaszcza w sferach władzy.
Swoją drogą, gdzie jest tzw. „opozycja”, która wyraźnie na fałszywych podziałach traci? To jest ich zadanie rozdmuchiwać takie kwestie w organach władzy i w mediach.
Dziękuję za komentarz. Tak jak napisałem „W rejestrze wyborców w każdej gminie są wpisane osoby zameldowane na pobyt stały i osoby, które złożyły wniosek o dopisanie się do rejestru, bo faktycznie mieszkają w danej gminie”. Suma tych dwóch kategorii to liczba mieszkańców gminy, która raportowana jest do PKW. Osoba, która dopisuje się do rejestru wyborców, automatycznie dodawana jest w tym spisie do liczby wyborców i liczby mieszkańców danej gminy. Kodeks wyborczy w art. 202 jest jednoznaczny – normę przedstawicielstwa liczy się na podstawie liczby mieszkańców, a nie wyborców.
Dzięki za odpowiedź. Dla mnie wielką zagadką jest różnica między liczbą mieszkańców wg. GUS i PKW. Pańskie tłumaczenie może by to wyjaśniało, ale nie zgadza mi się z tabelką z czerwca tego roku, którą wynalazłem na potrzeby poprzedniego komentarza, gdzie PKW podaje aktualne liczby mieszkańców i wyborców.
https://pkw.gov.pl/uploaded_files/1658910530_rejestr-wyborcow-ii-2022.pdf
Liczba mieszkańców obejmuje osoby nieletnie, a wniosek o rejestrację w rejestrze wyborców nic nie wspomina o nieletnich pod opieką. Używają jakiś statystyczny mnożnik, czy liczą dzieci w żłobkach, przedszkolach, szkołach w danej gminie? Obie metody jakby bez sensu.
Tak czy siak, te liczby są dla mnie nadal zagadkowe i intrygujące. Wymagają dalszego wyszperywania precyzyjniejszych źródeł.
Ciekawe, że udział wpisów na wniosek jest marginalny (ok. 1%).
PS.
Z ciekawości podzieliłem sobie liczbę wyborców przez liczbę mieszkańców dla czterech pierwszych województw z tabelki i wychodzą mi współczynniki od 0.810 do 0.817. Przy czym dolne granice tego współczynnika zbiegają się z wpisami na wniosek wyraźnie powyżej 1%, a te wyższe z udziałem wniosków poniżej 1%. Wynikałoby z tego, że wpisy urzędowe prowadzone według rejestrów meldunkowych z uwzględnieniem osób nieletnich, natomiast wpisy na wniosek całkowicie ignorują ten aspekt. I to jest pewnie pragmatyczne rozwiązanie, które ma mikroskopijny, godny pominięcia wpływ na jakość liczb.
Comments are closed.