Lektury obowiązkowe: bez przymusu

Czytelnictwo? Być może zniknie bez śladu. Póki istnieje, ślad zostawia. Bezcenny. Czy świat przeżyje bez czytających ludzi? Z pewnością. Są książki, w których da się o tym poczytać.

Ktoś nam każe czytać i o tym nie wiemy

Decyduje również, co czytamy. Nie robi tego zły belfer z trzcinką w ręku z dawnych czasów, choć nowi rządowi szefowie od edukacji być może spróbują wrócić do tych czasów. Może nawet wspomoże ich cenzura. O wiele sprytniej i skuteczniej robią to jednak rozmaite Cambridge Analityca. Działanie na rzecz rozumu zawsze potrzebowało mecenasów. Rynek ich nie zastąpi. Ty możesz. Zostań mecenasem.
Wesprzyj nas

Lektury obowiązkowe: bez przymusu

Grzegorz Kalinowski. Odzyskany 46

Wywołana przez Jarosława Kaczyńskiego dyskusja o reparacjach wojennych od Niemiec spowodowała, że najnowsza powieść Grzegorza Kalinowskiego stała się bardzo aktualna

Opisuje bowiem sytuację na tzw. Ziemiach Odzyskanych, bezpośrednio po zakończeniu II Wojny Światowej. Z jednej strony dotyczy losów osadników, którzy tam przyjeżdżają, najczęściej z odebranych Polsce Kresów. Z drugiej, cywilnej ludności niemieckiej, która jest zmuszona do opuszczenia tych terenów. Jedni i drudzy są praktycznie pozbawieni dorobku całego życia, ponieważ mogą zabrać tylko część posiadanych rzeczy, a pozostawić obsiane często pola i zabudowania.

Na te ludzkie tragedie nakładają się działania żołnierzy radzieckich, którzy tereny te traktują jak łupy, z których mogą zabrać sobie co zechcą, szabrowników, milicjantów, którzy często niczym nie różnią się od pracowników aparatu bezpieczeństwa i ukrywających się hitlerowców, próbujących zorganizować oddziały Werwolfu.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Austriackie gadanie

Akcja „Odzyskanego 44” toczy się w samym centrum wydarzeń – w okolicach Kłodzka, najczęściej nazywanego w powieści niemieckim mianem: Glatz. Z badań Grzegorza Kalinowskiego – bo autor, jako historyk, każdą swoje powieść poprzedza rzetelnymi studiami – wynika, że tereny te były nie tylko przedmiotem intensywnych rabunków i ośrodkiem oporu planujących odtworzenie III Rzeszy hitlerowców, ale również były objęte próbami połączenia z Czechosłowacją, której ówczesne władze wydawały obywatelom Niemiec czeskie dokumenty, licząc na to, że da się zrewidować granice argumentami o narodowości mieszkańców.

Powieść Kalinowskiego, jak zawsze w przypadku jego książek, splata wiele wątków, z których najważniejszym jest opowieść o uruchomieniu specjalnej grupy milicji, która metodami raczej sił specjalnych niż oddziałów porządkowych, ma zwalczać bandytyzm i partyzantkę niemiecką. Grupa pozornie podlega Komendzie Głównej Milicji Obywatelskiej i generałowi Franciszkowi Jóźwiakowi. Faktycznie wykonuje zadania wyznaczone przez niedobitki wywiadu Armii Krajowej i ma z jednej strony identyfikować nadgorliwców reprezentujących „władzę ludową”, a z drugiej wyłapywać ukrywających się SS-manów. W tle toczy się tajna operacja amerykańskiego wywiadu wojskowego, który próbuje zweryfikować hipotezy o tym, że w rejonie Kłodzka mogą ukrywać się ci przywódcy hitlerowscy, którzy umknęli śmierci lub niewoli

PRZECZYTAJ TAKŻE: 100 okręgów, czyli wyborczy Polski Ład

Powieść czyta się tak, jakby się oglądało album ze zdjęciami lub stare kroniki filmowe. Rozdziały podzielone są na fragmenty, z których każdy można sobie wyobrazić jako zdjęcie i jego opis, albo fragment filmu, bo na tych zdjęciach ludzie i przedmioty ruszają się. Opisy ruin i powojennego świata są tak plastyczne, że każda następna strona wydaje się kolejnym kadrem. Początkowo wydaje się, że zdjęcia te są zupełnie nieuporządkowane. Ale z czasem coraz wyraźniej widać, że akcja układa się i zmierza do określonego celu. Stopniowo robi się coraz mroczniejsza i wręcz nasycona magią i metafizyką

Na szczęście okazuje się, że nie ma powodu do obaw, że mistyczne wizje ocalałych z wojny liderów SS mogłyby się spełnić. Niestety jednak ostatnie strony książki są mimo to ponure. Aby zobrazować skutki wojny Grzegorz Kalinowski opisuje losy żydowskich dzieci, które ocalały z Holocaustu, ale kiedy szukały swojego miejsca na świecie, trafiły na przejawy antysemityzmu równie drastyczne jak te, które spotykały ich ze strony hitlerowców.

Warto także zwrócić uwagę na to w jakim stanie znajdują się ziemie przyznane Polsce w ramach rekompensaty za straty wojenne. Miasta i miejscowości, które nie zostały zniszczone w ramach działań wojennych, zostały w większości pozostawione przez Niemców w całkiem przyzwoitym stanie. Polscy osiedleńcy zastali jednak budynki zniszczone i wypatroszone ze wszystkiego co miało jakąkolwiek wartość. I nie była to głównie wina szabrowników. W znacznie większym stopniu był to wynik decyzji dowódców stacjonujących na tych terenach jednostek armii czerwonej.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Generał Pytel idzie na skróty

Jak pisze Kalinowski: „Sowieci mają takie specjalne jednostki, które demontują całe zakłady pracy, kradną maszyny, surowce, kolejowe szyny i trakcję. Wszystko to wywożą pociągami do ZSRR. Nic się nie ukryje przed Głównym Zarządem Zdobyczy Wojennych przy Sztabie Generalnym Armii Czerwonej! Nie było i nie będzie większej złodziejskiej organizacji, Hitler mógłby brać u Stalina korepetycje. Pociągi, którymi wywożą całe fabryki i fragmenty miast, nie wracają, to też ich łup.”

W takim kontekście zastanawiająca jest wyrozumiałość Jarosława Kaczyńskiego, który stał się głównym głosicielem roszczeń o reparacje wojenne od Niemiec. Dlaczego takich roszczeń nie oczekuje od Rosji, której wkład w szkody wojenne wydaje się nie mniejszy, a może nawet większy niż Niemców.

O autorze

2 thoughts on “Grzegorz Kalinowski. Odzyskany 46

  1. Następne pseudo-wybory do „Sejmu RP” nie odbędą się pod tradycyjnym hasłem „wybierz mniejsze zło”, lecz pod hasłem „wybierz mniej ruskiego agenta”. W sumie jeden i ten sam syf.

    Z tymi reparacjami wobec Niemiec i zwłaszcza Rosji, to ja bym mocno uważał. To można subiektywnie i obiektywnie zinterpretować jako polskie awanturnictwo oraz wypowiedzenie przez Polskę Porządku Jałtańskiego ze wszystkimi jego stratami i korzyściami dla Polski. Korzyścią Porządku Jałtańskiego są najlepsze w historii Polski granice Polski.

    Zwłaszcza Rosjanie mogą w ramach takiego wypowiedzenia ogłosić, że redefiniują wszelkie ziemie polskie, które z końcem wojny leżały poza Generalną Gubernią, jako odnowioną rosyjską strefę okupacyjną hitlerowskich Niemiec, do której Rosja ma pełne suwerenne prawa, a przynależność tych ziem jest odjęta spod władzy tymczasowej administracji polskiej oraz spod kurateli NATO. Rosja wszelką obecność Polski i NATO na tych terenach może potraktować jako pogwałcenie terytorium Rosji i ma prawo swobodnego przywrócenia panowania nas swoim terytorium przy wykorzystaniu wszelkich możliwych środków.

    To byłyby mniej więcej całe Mazury, Pomorze Wschodnie i Zachodnie, Lubuskie, cała Wielkopolska, cały Śląski (dolny, opolski i górny), a pewnie też części Małopolski i Mazowsza.

    Te zjednoczone żądania „polskie klasy politycznej” reparacji wobec Niemiec i zwłaszcza Rosji mogą stanowić poważną przesłankę do twierdzenia, że w przypadku całej tzw. „polskiej klasy politycznej” chodzi jednak o agenturę prorosyjskiej i proputinowskiej agentury.

    Urodzony Szczecinianin, sympatyk porządku Jałtańskiego i najlepszych granic w historii Polski.
    😉

  2. Pisząc konspekt zakładałem, że głównym wątkiem będzie ten westernowy – ukłon w stronę Prawa i pięści. Agresja rosyjska, następnie postawa Węgrów, Austriaków i Niemców wpłynęły na zmianę kursu, ale i tak politycy wydobyli z Odrodzonego to, co miało być tłem akcji i ustawili na pierwszym planie. Powieść zyskała, ale wolałbym, by tak nie było. Zapewne będzie to główny motyw kampanii wyborczej, którą będą chcieli sfałszować pod hasłem obrony przed fałszerstwami, a Korpus Ochrony Wyborów będzie narzędziem. Nie miałem zamiaru pisać ciągu dalszego, ale nasuwa się zbyt wiele podobieństw do wyborów 1947.

Comments are closed.

Poprzednie lektury obowiązkowe

Globalna Ukraina

„Globalna Ukraina” to intrygujący i przewrotny tytuł najnowszej książki Kazimierza Wóycickiego. Książką ukazuje, jak kraj

Czytaj »

Czytamy w internecie

Według Google Trends - raczej nagłówki i tytuły poszukiwanych filmów. Zestawienie częstości wyszukiwania słów: "gazeta", "tv", "Google" oraz "YouTube"...

Wspieraj obywatelski projekt medialny

Przynajmniej próbujemy...
Wesprzyj nas