1. Ile list? Wstępne podsumowanie tygodnia dyskusji

Pierwszy tydzień projektu za nami, czas na wstępne podsumowanie rozpoczętej przez nas dyskusji – tylko z pozoru dotyczącej wyborczej strategii. Pytanie o ilość list ma zasadnicze znaczenie dla jakości demokracji w procesie wyborczym.

Przeciw wspólnej liście opowiedział się u nas Maciej Gdula – należy sądzić, że wraz z nim również cała Lewica. Sceptycyzm wyraził również dr Andrzej Machowski. Kuba Karyś, przewodniczący KOD, uważa, że pytanie odwraca porządek myślenia, że trzeba rozmawiać najpierw o programie. Za jedną listą opowiada się mocno prof. Balcerowicz, prof. Kisilowski i Jacek Żakowski – dwaj ostatni mocno podkreślają jednak jej koniecznie demokratyczny charakter i wiążą jedną listę z koniecznym demokratycznym procesem, który stoi za jej wyłonieniem: z demokratycznymi prawyborami.

Stanowisko partii znamy skądinąd – z wyjątkiem głosu Macieja Gduli w dyskusji nie wzięli udziału przedstawiciele innych partii, tekst przedstawicielki Polski 2050 dostaniemy w najbliższych dniach. Wiemy jednakże z wypowiedzi w innych mediach, że za wspólną listą opowiada się Platforma Obywatelska, wszystkie pozostałe partie chcą natomiast iść osobno. Politycy PO powołują się na dotychczasowe doświadczenia, które oceniają jako sukcesy – wynika z tych deklaracji, że PO chce być organizatorem i liderem koalicji wszystkich demokratów. Prawda na temat doświadczeń jest jednak inna. Porozumienia zawierane za zamkniętymi drzwiami partyjnych głosów przynosiły utratę wiarygodności tych, którzy uczestniczyli w negocjacjach z wiodącą Platformą. Przynosiło straty – dało się je zmierzyć porównując np. sumę głosów oddanych na partie opozycji w głosowaniu sejmowym i na kandydatów uzgodnionego „paktu senackiego”. Strata wynosiła średnio ok. 5%. Suma elektoratów jest zawsze niepełna. Tutaj 2+2 nigdy nie równa się 4, na ogół równa się 3.

Argumenty za jedną listą:

  • D’Hondt i premia jaką daje silnym partiom, zwiększając rozmiar ich zwycięstwa;
  • Możliwość uzyskania nie tylko przewagi, ale również kwalifikowanej większości koniecznej do przełamania prezydenckiego weta;
  • Skala zagrożenia ze strony PiS, niepewność sondaży;
  • Wspólna lista programowo skoncentruje się na sprawach dla Polski najważniejszych i umożliwi postawienie ich w sposób jakościowo głębszy niż w każdym innym przypadku.

Argumenty przeciw:

  • Ograniczenie możliwości wyboru pomiędzy konkurencyjnymi programami, światopoglądami, ludźmi;
  • Utrata „niecentrowych” grup wyborców opowiadających się za polityką nieakceptowaną przez resztę społeczeństwa;
  • Niemożność pogodzenia programów w emocjonujących społecznie kwestiach;
  • Brak wiarygodności wspólnego programu ograniczonego do ogólników.

W propozycji Obywateli RP wspólna lista jest nie do pomyślenia bez prawyborów. Chodzi zarówno o pryncypia, jak i technikalia. Wspólna lista uzgodniona w gabinetach i obsadzona na biorących miejscach przez polityków w partyjnych negocjacjach pozbawia demokratycznych wyborców możliwości wyboru. To wyłącznie głos przeciw PiS. W znanych ze świata dwupartyjnych systemów – w USA niezbędnym elementem wyborów są właśnie prawybory, w Wielkiej Brytanii każda partyjna decyzja, również ta dotycząca kandydatur zapada w skomplikowanych demokratycznych procedurach angażujących setki tysięcy ludzi i partyjne frakcje znane wyborcom. W obu krajach obowiązuje większościowa ordynacja wyborcza, która nie zna pojęcia „biorących miejsc” dla partii. Zdaniem Obywateli RP prawybory w dzisiejszej sytuacji Polski to jedyna szansa faktycznego wyboru. Doświadczeń z Polski nie ma żadnych. Doświadczenia innych krajów, zwłaszcza prawyborów włoskich, pokazują korzyści. Suma elektoratów działa radykalnie inaczej, powodując, że 2+2 równa się raczej 5.

Sformułowane w dyskusji argumenty przeciw prawyborom:

  • Oznaczają przedłużenie kampanii wyborczej i związane z tym wydatki, podczas gdy funduszy należy oszczędzać na decydujące starcie z bogatszym PiS;
  • Oznaczają również przedłużenie konkurencyjnej, z pewnością nierzadko konfliktowej rywalizacji na opozycji, co osłabi poparcie dla wszystkich uczestników;
  • Wyłoniona w ten sposób lista będzie listą partii, kontestowanych przez antypartyjnych aktywistów ruchów obywatelskich;
  • To nierealna propozycja, partyjne interesy są ze sobą nie do pogodzenia;

Argumenty za:

  • To jedyny wiarygodny, uczciwy i dający się zaakceptować sposób wyłonienia jednej listy – koniecznej z oczywistych powodów strategicznych;
  • To jedyne sformułowane dotychczas rozwiązanie konfliktu pryncypiów: obrona zagrożonej demokracji przez silny wspólny blok bez prawyborów eliminuje możliwość wyboru;
  • To również jedyne sformułowane dotychczas rozwiązanie sprzeczności pomiędzy potwierdzoną w dotychczasowych doświadczeniach zawsze niepełną sumą elektoratów koalicji, a premią D’Hondta dla silnych partii;
  • To sposób gruntownej przebudowy modelu partyjnej demokracji, której dzisiejsze patologie odpowiadają za kryzys demokracji w Polsce. To również sposób na osiągnięcie obywatelskiego sprawstwa w polityce, budowy obywatelskiej republiki tu i teraz.

Temat będzie z pewnością wielokrotnie wracał w dyskusjach wyborczych. Również na naszych stronach pozostaje otwarty.

1 thought on “Ile ma być list? Wstępne podsumowanie

  1. Jedyne rozsądne rozwiązanie, ale nie do przyjęcia przez duże partie. Postawienie czynowników pod osąd prawyborców, skutkować będzie wyeliminowaniem ich z polityki. Będą kluczyć, wyśmiewać ideę, byle tylko trwać w starym. Ale drążyć trzeba. Powodzenia.

Comments are closed.

Głosy w dyskusji

Wybory najpóźniej za:

Dni
Godzin
Minut
Sekund

O autorze