Polityka informacyjna w sytuacji kryzysowej to nie jest to samo co zwykła polityka informacyjna, która może być lepsza lub gorsza w czasach, kiedy życie toczy się normalnie. System komunikacji i przekazywanie informacji do społeczeństwa w sytuacji kryzysowej musi być precyzyjny, spójny, uczciwy, rzetelny, bo tylko spełnienie tych kryteriów tworzy pozytywną nić współpracy obywateli z instytucjami państwa
Uczciwa polityka informacyjna to 60% sukcesu przy zagrożeniach typu susze, pandemie, powodzie. Codziennie, głównie w formie obrazkowej stykamy się z prezentacją danych o pandemii w Polsce. Główne dane to (kolejność ważna i coraz częściej prezentowana): zakażeni, ozdrowieni, zgony. Tylko czy prezentacje danych w tej formie dają nam prawdziwy obraz rzeczywistości?
Weźmy prostą zależność. Wirus jest niewidoczny, a 70% osób choruje bezobjawowo lub z lekkimi objawami. Okres inkubacji choroby jest też stosunkowo długi, przez co nieświadoma osoba może długo „siać” wirusa, zanim dowie się (albo i nie), że go ma. Aby potwierdzić wirusa, trzeba wykonać test! Aby potwierdzić, że ktoś jest wyleczony (też manipulacja, bo większość zdrowieje sama bez żadnej kuracji lekowej) trzeba wykonać dwa testy. Taka jest procedura. Oba muszą być negatywne. Tak więc, jak przestaniemy robić testy, nie będzie potwierdzonych nowych zakażeń. Albo inaczej. Czym mniej testów, tym mniej zakażonych. Czym więcej testów na chorych po kwarantannie, tym więcej ozdrowieńców. Ładny obraz nam wyjdzie po tygodniu?
PRZECZYTAJ TAKŻE: Za nasz strach przede wszystkim odpowiadają media
No dobrze. To wróćmy do łatwej, przejrzystej, uczciwej polityki informacyjnej. Proszę sprawdzić, czy tak łatwo na stronach rządowych i ważnych instytucji Państwa znaleźć tabelę/ wykres tak, aby zobaczyć, ile dzień po dniu wykonuje się w Polsce testów. Szukamy tylko na stronach rządowych lub instytucji, które nam w tym powinny pomóc: Rada Ministrów, Biur Bezpieczeństwa Narodowego, Ministerstwo Zdrowia, Państwowa Inspekcja Sanitarna, Obrona Cywilna itp. Tak, żeby przeciętny Kowalski łatwo się dowiedział i nie dał zmanipulować. Bo jeżeli nie chcecie być manipulowani, ważne są dwa współczynniki:
– ilość testów wykonanych na dzień / do ilości mieszkańców w Polsce (można podawać to jeszcze w formie ilości testów na 1000 mieszkańców)
– ilość osób zakażonych (na dobę) / do ilości testów wykonanych (na dobę).
O ile przy zagrożeniach związanych z na przykład zagrożeniem terrorystycznym, możliwymi zamachami itp., z różnych względów należy selekcjonować informacje przekazywane społeczeństwu, to w przypadku zagrożeń typu pandemia wymagana jest pełna współpraca na linii państwo-obywatel. Prościej. Obywatele z terroryzmem walczyć nie mogą i nie będą. Od tego są instytucje państwa do tego powołane. Obywatele mają się tylko chronić.
Wirusa instytucje państwa same bez obywateli nie zwalczą. Muszą to zrobić sami ludzie. Pandemia dotyka społeczeństwo i tylko przez społeczeństwo może być ograniczona. Ale, żeby obywatele chcieli to zrobić, muszą mieć zaufanie do instytucji państwowych. Czy przy karmieniu nas „papką propagandową”, jawnym manipulowaniem nami jest możliwość współpracy? Bardziej poszczególne jednostki „współpracują” na zasadzie własnego rozsądku (pytanie czy wszyscy go mają), czy w poczuciu odpowiedzialności za innych, wspólnej pracy ponad podziałami itp.
Może więc mała sonda?
[yop_poll id=”1″]
- Marcin Samsel – absolwent Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego. Ekspert ds. bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego. Certyfikowany trener, który szkolił się w Polsce i za granicą. Wykładowca na uczelniach wyższych oraz właściciel firmy szkoleniowo-doradczej EMSA2012